104
Janina Leskiewicsowa
grywały w XIX i na początku XX w. jednostki i grupy. Jednakże nie utraciliśmy XIX stulecia. Wygrał naród” pisał Bogusław Leśnodorski. A obok tego opinia przeciwna: „Polska nie miała swego wieku XIX”, słabość i obcość burżuazji oraz kapitalizmu nie mogła zapewnić, zdaniem Adama Szczypiorskiego, skoku do nowoczesności. Poglądy te nie są wolne od subiektywizmu, narzuca go własna postawa i otoczenie, w którym żyjemy. Nie oznacza to naturalnie, byśmy nie zmierzali do wyjaśnienia problemu sformułowanego w temacie dyskusji wykorzystując dokumentację źródłową i właściwe dla historyka metody badawcze, ujmując zagadnienie na szerokim tle porównawczym. Nie uchroni nas to od indywidualizmu w widzeniu zagadnienia, ale może na tym polega walor naszych wspólnych tu rozważań.
Gdy zbyt wcześnie, ze względu na stan badań, na pełną ocenę ubiegłego stulecia, warto spojrzeć, jak widzieli wiek, który mijał, ludzie tych czasów. Przeciwstawne, a dobrze znane stanowiska wobec naszych walk wyzwoleńczych rzutowały i na oceny całego XIX w.
Gdy w 1906 r. ukazał się pierwszy tom wydawnictwa Wiek XIX, Sto lat myśli polskiej, życiorysy, streszczenia, wyjątki pod redakcją Ignacego Chrzanowskiego, Henryka Gallego i Stanisława Krzemińskiego, redaktorzy we wstępie tak oto formułowali swe poglądy: „Sto lat mija... Sto lat! Ile w tych dwu krótkich wyrazach wielkiej i bolesnej treści! bo przepełnione są po brzegi łzami i krwią, jak kruża ofiarna, bo tyle obrazów strasznych, nieprawdopodobnych, jak zmory snu gorączkowego nasuwają naszej wyobraźni [...] Zdajmy sobie sprawę z tego, co zdziałaliśmy i do czego doszliśmy w tym długim okresie...” i kończą jasnym wnioskiem: „Naród Polski w upadku i niewoli wydał literaturę tak świetną i bogatą, jakiej nie miał nigdy za czasów swej niepodległości politycznej...”.
Literatura, oręż narodowej świadomości, była więc dla wydawców XIX wieku osiągnięciem najwyższym, a opinia ta, choć niepowszechna miała przecież wielu wyznawców.
Jakże odmienne stanowisko zajął Bolesław Prus, gdy w swej tygodniowej kromce opublikowanej w numerze 1 „Kuriera Codziennego” z 11 1900 r. pt. Na progu XX wieku deklarował swą pozytywistyczną wiarę w postęp ludzkości, wskazując na osiągnięcia europejskie, w okresie ubiegłego tysiąclecia, a naszej cywilizacji przede wszystkim w drugiej połowie ostatniego stulecia. W Królestwie Polskim w 1850 r. „suma ludzkich nieszczęść była daleko większa aniżeli dzisiaj. Parę milionów chłopów od świtu do nocy pracowało, po większej części darmo, Żydzi w miastach zapełniali osobne dzielnice, ciasne i nędzne [...] Ospy, tyfusy, a nade wszystko cholera szerzyła straszliwe spustoszenia. Zdarzały się też ciężkie głody {...] Pracą bez żadnej przesady pogardzano [...] Na tle ciemnoty ludu i braku wykształcenia w klasach wyższych panowała głęboka wiara w jakąś interwencję, we Francję, w to, że Polska jest Chrystusem narodów, a Polacy północnymi Francuzami [...] Dzisiaj {1900 r.] mamy ludność gęstszą aniżeli Francja, procent nieużytków jest tak mały, jak w Niemczech [...] W społeczeństwie zniknęły przywileje, ale i też darmochy {...] Również zniknęła wiara w pożyteczność wojny i wyjątkowe dostojeństwo stanu rycerskiego [...] Natomiast zaczynają się cieszyć szacunkiem ludzie uczeni i wynalazcy...” I jeśli postępy są zbyt słabe, to dlatego, zdaniem pisarza, iż opinia publiczna przecenia sztukę i o niej przede wszystkim myśli, podczas gdy „inne ludy rozwijają Pracę — Dobrobyt — Wiedzę — Stowarzyszenia {...] Czytelniku — koń-