42 Jgtt Dum Szkot
cym mu pojęciem, zawartym w nim samym w drugi z przedstawionych wyżej sposobów, jednakże dyskurs zakłada poznanie prostoty tego, co jest jego przedmiotem.
Formułowany jest także taki oto dowód: w intelekcie człowieka żaden przedmiot (obiectum) nie wywołuje właściwego sobie samemu prostego pojęcia oraz pojęcia prostego innego przedmiotu jemu [tj. temu przedmiotowi] właściwego, chyba że zawiera ten inny przedmiot istotowo lub wirtualnie. Jednakże przedmiot stworzony nie zawiera istotowo lub wirtualnie przedmiotu niestworzonego właśnie z uwagi na to, jak są sobie wzajemnie przypisywane [te określenia], tak jak to, co późniejsze istotowo, przypisywane jest temu, co istotowo wcześniejsze, ponieważ zawieranie wirtualnie czegoś od siebie wcześniejszego jest niezgodne z racją czegoś późniejszego istotowo. Oczywiste staje się zatem, że przedmiot stworzony nic zawiera istotowo przedmiotu niestworzonego według czegoś właściwego sobie, nie zaś czegoś wspólnego ]im obydwu]; zatem nie wywołuje właściwego pojęcia prostego bytu niestworzonego.
[Dowód trzeci]
Po trzecie, dowodzę co następuje: pojęcie właściwe jakiegoś przedmiotu (siibiectum) stanowi wystarczającą podstawę do wnioskowania o tym przedmiocie wszystkiego, co możliwe do pojęcia, a co z konieczności znajduje się w tym przedmiocie. O Bogu zaś nie mamy żadnego pojęcia, przez które możemy poznawać w sposób wystarczający wszystko to, co występuje w Nim z konieczności, a jest przez nas pojmowane. Oczywistego dowodu dostarcza nam przykład Trójcy’ Sw. i innych koniecznych prawd wiary; zatem itd.
Przesłankę większą dowodzi się następująco: Coś poznajemy bezpośrednio wówczas, gdy poznajemy jego terminy. Zatem przesłanka większa jest oczywista w odniesieniu do każdego pojęcia bezpośrednio zawartego w pojęciu podmiotu (subiectum), ponieważ jeśli pojęcie to zawierałoby się w podmiocie w sposób pośredni, wówczas taki sam dowod można by przeprowadzić w odniesieniu do terminu średniego dotyczącego tego samego podmiotu [zdania]. A zatem gdziekolwiek zakończylibyśmy dowodzenie, uzyskalibyśmy wniosek dotyczący tego, co poznawane bezpośrednio, a przez to, co poznawane bezpośrednio, poznane byłoby to, co poznawane pośrednio.
[Dowód czwarty]
Po czwarte, można dowodzić następująco: jakaś doskonałość absolutna albo posiada coś, co jest wspólne Bogu i stworzeniu, a wówczas uzyskuje się to, co założono, albo nie posiada czegoś takiego, lecz jedynie coś. co jest właściwe stworzeniu i co nie odnosi się formalnie do Boga, to zaś stanowi sprzeczność; albo też [owa doskonałość absolutna] posiada coś zupełnie właściwe Bogu i z tego wynika, że Bogu nie należy przypisywać żadnego atrybutu, gdyż jest doskonałością absolutną. Stwierdzenie takie oznacza bowiem, że racja owej doskonałości, gdy przysługuje Bogu, oznacza doskonałość absolutną, dlatego ją samą zakłada się w Bogu. W ten oto sposób traci znaczenie pogląd Anzelma przedstawiony w Monologionie, który głosi, że spośród wszystkiego (z wyjątkiem relacji ) Bogu z konieczności przypisywane jest to, co istniejąc samodzielnie jest bezwzględnie lepsze niż istniejąc wraz z czymś, natomiast to wszystko, co nie jest takiego rodzaju, uznawane jest za niezwiązane z Nim1. A zatem, według Anzelma, o czymś najpierw dowiadujemy się, że jest lepsze istniejąc samo niż łącznie z czymś, a następnie przypisujemy to Bogu.
Tezę tę można potwierdzić następująco: gdyby było tak [jak głosi Anzelm], wówczas w stworzeniu nie występowałaby żadna doskonałość absolutna. Wnioskowanie jest oczywiste, ponieważ stworzeniu nie przysługuje nawet pojęcie doskonałości tego rodzaju, chyba że pojęcie analogiczne [do pojęcia doskonałości absolutnej przyjętego] z tej hipotezy. Takie pojęcie ze względu na siebie, jako pojęcie analogiczne jest pojęciem niedoskonałym i jego racja, kiedy występuje [łącznie z czymś], nie jest w niczym lepsza niż sama, inaczej bowiem według tej racji analogicznej zakładałoby się ją w Bogu.
Prawdziwości czwartego argumentu dowodzi się także w taki sposób: każde dociekanie metafizyczne dotyczące Boga przebiega następująco: [najpierw] rozważa się formalne pojęcie (farmalis ratib) czegoś, usuwa się z tego pojęcia formalnego niedoskonałość, którą ma w stworzeniach, [następnie] zachowuje się to pojęcie formalne przypisując mu całkowicie najwyższą doskonałość i w ten sposób przypisuje się ]e Bogu. Weźmy na przykład formalne pojęcie mądrości lub intelektu albo woli. Rozważane
Por. Anzelm z Canterbury, Monologton^ s. 44.