PICT2610

PICT2610



n$ Czętć III. Śmierć długu i bliska

Niepokój len po raz pierwszy dochodzi do głosu w testamentach ^ połowy wieku XVII. Pewna anegdota pozwala ustalić mniej więcej , kiedy się pojawił: w połowic XVI wieku pewien student z Pryzji •/, 4'ł pochowany na cmentarzu Saint-Sulpicc. Jego figura nagrobna, na leżąca postać wsparta na łokciu, straciła jedno ramię. W wieku Wn zapomniawszy, że owo ramię odłamało się, rozpuszczono wieść, y* * okaleczenie jest widomym znakiem — na nadziemnym grobie — drama* * laki rozegrał się pod ziemią. Sauval opowiada, że guwerner młodzicy/ nieobecny w chwili jego /.gonu, po powrocie kazał go ekshumować, a wtC(j ’ stwierdzono, że trup pożarł własne ramię. Jest to klasyczny przypal cytowany w literaturze medycznej, ale w czasach Sauvala uważano go za skutek pochowania żywcem.

W pierwszej połowie wieku XVIII, około roku 1740, temat podjęli lekarz aby wskazać jedno z większych niebezpieczeństw tej epoki.

LEKARZE W 1740 ROKU NARASTANIE LĘKU

Obfita literatura specjalistyczna powraca więc do starych tematów, do cudów dokonywanych przez zmarłych, do krzyków dobiegających z gro* bowców, do trupów-pożeraczy; chce wyjaśniać je na nowo, w świetle tego, czego już dowiedziano się o pozornej śmierci. Ludzie — myślano teraz — od dawna się jej bali, a starożytna mądrość nakazywała bardzo ostrożne postępowanie. Modły za umarłych, rytuały pogrzebowe w gruncie rzeczy miały tylko zabezpieczyć przed zbyt wczesnym pogrzebaniem: nie tylko conclama-tio — trzykrotne głośne wezwanie nieboszczyka po imieniu — ale także ubieranie ciała, wystawianie go na widok publiczny, głośne opłakiwanie, które również mogło obudzić, jeśli był to umarły-żywy, obyczaj niezakrywania twarzy, kilkodniowe zwlekanie z paleniem zwłok itd.

Niektóre z tych zwyczajów przetrwały do czasu, kiedy dzieła swoje pisali Bruhier i Winslow. Zauważyli oni, że płaczki stale towarzyszą pogrzebom, i to nie tylko na śródziemnomorskim południu, ale również w Pikardii. Możemy dodać, że do conclamatio uciekano się jeszcze w czasach Tołstoja: lekarz trzykrotnie zawołał go po imieniu na stacji kolejowej, gdzie pisarz dogorywał. Do dziś protokół Kościoła wymaga, aby papieża na łożu śmierci trzykrotnie wezwano jego chrzestnym imieniem.

Te praktyki starożytnej mądrości miano jakoby porzucić pod naciskiem Kościoła i może wtedy po raz pierwszy Kościół spotkał się z oskarżeniem, częstym pod koniec stulecia, że lekceważąco traktuje ludzkie zwłoki. „Jakiż to zły los sprawił, że tak rozumne środki ostrożności przedsiębrane przez Rzymian zostały tak całkiem zaniedbane w chrześcijaństwie!'*3 Winslow, któ-

ry te Kłowa napisał, miał słuszne powody, aby się skarżyć, i dobrze wiedział, co mówi: przecież sam dwukrotnie, w dzieciństwie i w młodości, ledwie zdołał wyrwać się z rąk nazbyt spieszących się lekarzy i grabarzy)

Lekkomyślność, niedbalstwo władz zarządzających pogrzebami, to znaczy kleru, doprowadzały do ogólnie znanych dramatów, czasem współt zesnych autorom, którzy je notują, jak kiedyś (rarmann pisał o cudach zmarłych.

Wypadków tych było dużo. Do najmniej groźnych należały te, gdzie „zmartwychwstanie** następowało podczas przenoszenia ciała: córka pewnego rzemieślnika „zaniesiona do Hótel-Dieu i uznana tam za zmarłą... dała na szczęście znak życia, kiedy leżała na noszach, którymi posłużono się, aby przenieść ją do grobu. Pewien tragarz zamieszkały przy ulicy des Lavandiers zachorował, więc zaniesiono go do Hótel-Dieu. Myśląc, że umarł, przetransportowano go do Clamart, z innymi zmarłymi w tym szpitalu, i razem z nimi wrzucono do wspólnego dołu. Tam odzyskuje zmysły o jedenastej godzinie w nocy, rozdziera całun, puka do domu dozorcy, który otwiera mu bramę, i wraca do domu.”4

Nawet w tak poważnych sytuacjach trafiały się przebłyski humoru: „Ledran zawiadomił Louisa [lekarza zajmującego się tym samym zagadnieniem), że nieboszczyk pan Chcvalicr, chirurg w Paryżu, zachorował na śpiączkę i nic zdradza żadnych objawów wrażliwości; poruszano nim i potrząsano bardzo mocno na wszelkie sposoby, bez skutku. Na próżno wołano go bardzo głośno po imieniu [conclamatio]; ktoś, znający go jako zapalonego gracza w pikietę, wziął na odwagę i wyrzekł dość głośno te słowa: «quinte, quatorze et point!* Chorego tak to uderzyło, źe natychmiast obudził się z letargu.**5 Być może w tym opowiadaniu mniej jest humoru, niż można by przypuszczać. Dla hazardzisty gra jest czymś bardzo serio!

Ile razy zdarzyło się, żc nic nie zauważono i pochowano człowieka żywego? Niekiedy przypadkiem pomoc przybywała na czas, wyzwalając nieszczęśnika już uwięzionego w trumnie...

To, co teraz przytoczymy, nie jest obserwacją lekarza, lecz zdarzeniem opowiedzianym przez swojego rodzaju dziennikarza, lubującego się w tym, co skandaliczne, wyzywające i makabryczne. W Tuluzie jakiś pielgrzym z Saint-Sernin zmarł ,,w karczmie, gdzie się zatrzymał**. Zabrano go do La Dalbade: „Zmarłego złożono tymczasowo w tym kościele, do chwili wyznaczonej na pogrzeb. Nazajutrz pewnej pobożnej osobie, która modliła się w tej samej kaplicy [kaplicy bractwa obowiązanego grzebać zmarłych), wydało się, że w trumnie coś się rusza, wybiegła więc przerażona, aby wezwać księży. Naprzód uznano ją za fantastkę, ale ponieważ uparcie powtarzała, źe coś słyszała, otwarto trumnę i znaleziono rzekomego nieboszczyka jeszcze przy życiu. Dał znak i zrozumiano, że prosi o ratunek. Ale wszelka pomoc, której mu udzielono, okazała się bezskuteczna i wkrótce wyzionął ducha. Widziałem to przed niespełna dwoma tygodniami i drżenie mnie ogarnia, gdy o tym


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
56574 PICT2598 V»4 Częnć III Śmierć długu i bliska pewien typ męskiej urody: od XVII do XIX wieku, w
PICT2598 V»4 Częnć III Śmierć długu i bliska pewien typ męskiej urody: od XVII do XIX wieku, wieku D
PICT2608 mi Część III. Śmierć długu i bliska mi Część III. Śmierć długu i bliska POją lak utworzyły
PICT2608 mi Część III. Śmierć długu i bliska mi Część III. Śmierć długu i bliska POją lak utworzyły
55265 PICT2613 Część III. Śmierć długa i bliska towac śmierć w tei samej chwili* ffdvona nastąpi. *
PICT2614 Część KII. Śmierć długu i bliska przed nią pewien strach, lecz mówili o tym spokojnie. Ów s
PICT2601 570 Csę&ć III. Śmierć długa i bliska uważają jednak, iż „ów niezwykły wypadek... nie od
PICT2602 572 Część III. Śmierć długa i bliska Sade, ludzie płaczą i modlą się zamiast bluźnić albo r
PICT2605 191 Csfić III. Śmierć długa i bliska Mauzoleum zostało ponownie otwarte 28 li pen 1804 roku
53255 PICT2600 96$ (,1/ysc III. Śmierć długa i bliska sposobność, aby skraść jej parę pocałunków. Ot
PICT2600 96$ (,1/ysc III. Śmierć długa i bliska sposobność, aby skraść jej parę pocałunków. Otwiera
PICT2601 570 Csę&ć III. Śmierć długa i bliska uważają jednak, iż „ów niezwykły wypadek... nie od
PICT2602 572 Część III. Śmierć długa i bliska Sade, ludzie płaczą i modlą się zamiast bluźnić albo r

więcej podobnych podstron