KONIEC KWIETNIA AUTOBUS 173
Niepokój, garść rozwichrzonych wątpień. Czy tak?
Ta smutna kobieta którą potrącam w tramwaju, mimowolnie opiera rękę na wypukłości brzucha.
A druga - tak samo krucha z delikatnym papilarium błękitnych dorzeczy krwi - łączy ciało z ruchem, ciepło z żelazem. Łączy nas. Jej granatowa sukienka rośnie w oddechu ich dwojga, niewidzialnej odnóżce potężniejącego życia, co zostawia na szybie wilgotny ślad. Jest parno, duszno, ciasno jak w konserwie, zapach potu i perfum kwitnie razem z wiosną, na przystanku zatrzymałem jej wzrok, głęboki, mokry przestwór. To nie do wiary - pomyślałem -jak wiele mieści się w czymś tak małym -i jak mało mieści się w tak wielkim pytaniu.
Ulotne, Ważne, Zapomniani
■ł*H*»J*
Szczególnie rano nadzieja. W soczystych ziarnach potu, zakłopotana, bezradnie przecierająca oczy. Jest jaka jest. Jej ciepło z antymaterii i śliny, tchórzliwie drga na ostrzu krtani, gdzie połyskuje przecięty grzechem owoc. Iskrzy się pieszczotą rozpalone, dalekie, moje ciało
Ulotne, Ważne, Zapomniane
***
Jakieś lotnisko w Europie, może Lizbona Rzym, Wiedeń. Śliski połysk betonu, huk rozgrzanych maszyn. Wychodzimy wykończeni pogodą, za nami setki mil, siedem gór i rzek. To za dużo by wracać.
Ulotne, Ważne, Zapomniane
piszę ołówkiem krotko wy
raźnie wyraź
nie
boję się długo pisów i piór wiecznych
niemi
lkną
Nibyt
br ‘
niemy niemi nie my przez kał
uże w k raj rad
o sny
Nibyt
PRZYSZLI BARBARZYŃCY
w końcu jesteś my (ja kimś)
rozwiązaniem NUMER SIEDEM
Oli
znów śpi och!
Nibyt
Nibfi
207