106
Jak postępować? - „Chwila odosobnienia” dla zwierząt
Zadaniem małych dzieci nie powinno być dyscyplinowanie zwierząt, pon ieważ nie potrafią jeszcze działać konsekwentnie i mają raczej tendencję do przesadzania we wszystkim.
Maluch musi nauczyć się, jak ważne jest przyjazne i ostrożne obchodzenie się ze zwierzęciem i że nie należy go ciągle łapać i zasypywać przesadzonymi czułościami.
Marysia (3) spędza wraz Z rodziną urlop na u>si. Kury, kurczęta, świnie, a w szczególności małe kotki wzbudzają niezwykłe zainteresowanie dziewczynki. Przy każdej okazji mała łapie te ufne zwierzęta, bierze na ręce i głaszcze. Z czasem kotki stają się coraz bardziej nieufne i zaczynają unikać Marysi. Pewnego dnia zapłakana dziewczynka przybiega do rodziców, a w wyciągniętej ręce trzyma kota za ogon. Zwierzę miota się i próbuje uciec, a Marysia wyje jak syrena: „Ten kot jut mnie nie lubi!"
Przy pierwszych oznakach agresywnej i nieodpowiedniej zabawy ze zwierzęciem dziecko otrzymuje time-out, tak jak to zwykle jest praktykowane - odpowiednio do swojego wieku. Jeżeli i to nie pomaga - dostaje na przykład zakaz bawienia się ze zwierzątkiem przez cały dzień. Oznacza to, że ma się od niego trzymać z daleka.
Szczególnie ważne jest, aby chwalić dziecko, gdy odpowiednio obchodzi się ze swoim zwierzątkiem i zawsze się o nie troszczy. Dzieci można też nagrodzić za to, że bawią się ze zwierzęciem w sposób, jakiego życzą sobie rodzice, i odpowiednio o nie dbają. Kiedy jednak dziecko wciąż z pełną premedytacją zadaje ból zwierzęciu (swojemu bądź innych osób) i wygląda na to, że nie ma z tego powodu najmniejszych wyrzutów sumienia, może to oznaczać, że przyczyną takiego zachowania są głęboko leżące problemy emocjonalne. Jeżeli
rodzice zauważą, że ich syn czy córka nie zaprzestają agresywnych zabaw ze zwierzęciem i wciąż dochodzi do niezrozumiałego dręczenia tej żywej istoty, to niezbędne będzie w tym przypadku skorzystanie z pomocy profesjonalnej.
Używanie wulgaryzmów
Co się dzieje? - niepohamowane tyrady wyzwisk
Nauczycielka, pani S., jest całkowicie bezradna. Już od pierwszej klasy Darek był trudny, ale teraz — w drugiej, jest nie do wytrzymania: wielokrotnie w tygodniu, a czasami nawet dwa razy w ciągu dnia wpada w szał, najczęściej z powodu jakichś błahostek. Nie mijają sekundy i chłopaka tak ponosi, te zrywa się i na całe gardło, bardzo nieprzyzwoicie, wyzywa inne dzieci (albo panią S.), używając wulgarnych oraz obscenicznych słów, również o sporym zabarwieniu seksualnym. Za każdym razem takie wybuchy działają na nauczycielkę paraliżująco. Kiedy chłopiec już się „nawyzywa", siada na miejsce i jest przez pół godziny nieobecny. Pa ni S. już wielokrotnie poruszała z matką Darka ten problem, ale i ona nie wie, skąd biorą się u jej syna takie przekleństwa, bo w domu tego typu słów się nie używa.
Co za tym stoi? - Złość, „tylko zabawa” czy prowokacja?
Wszystkie dzieci używają czasami przekleństw z języka rynsztokowego i obscenicznego. Niektóre z nich chcą wyrazić w ten sposób swoje zdenerwowanie i przeklinają tylko wówczas, gdy są wściekłe; drugie robią to dla zabawy albo żeby sprowokować dorosłych, a jeszcze inne, bo wtedy czują się starsze, dojrzalsze.
Gdy zapyta się dzieci powyżej siódmego roku życia, okazuje się, że olbrzymiej większości z nich znane są najbardziej