Wspomnieliśmy wyżej o jednoznaczności i prostej strukturze semantycznej „metafor językowych”, co je przeciwstawia metaforom właściwym. Warto tu dodać, że ostrość znaczeniowa i jednoznaczność należących do tej kategorii leksykalnej terminów jest w wielu wypadkach rezultatem definicyjnego sposobu ich wprowadzania. Tak na przykład termin „stopa” wprowadzany jest do obiegu w określonej grapie społeczno-językowej przez współczesne podręczniki wersologii nie na zasadzie intuicyjnego skojarzenia z rytmicznym chodzeniem, lecz przy pomocy definicji1. Stopa — jak podają autorzy Słownika terminów literackich — to „najmniejsza powtarzająca się regularnie rytmiczna cząstka wersu o ustalonej postaci sylabiczno-ilocza-sowej lub sylabiczno-akcentowej, będąca zespołem kilku sylab długich i krótkich lub akcentowanych i nieakcentowanych“2.
Podobnie regulujący wpływ na użycie nazwy pochodzącej z przeniesienia — nazwy o charakterze „metafory genetycznej” — mogą mieć towarzyszące jej użyciu przedstawienia rysunkowe. Na przykład termin biologiczny,,kolanko” uzyskuje wyrazisty komentarz ideo graficzny, jeśli odpowiednia strzałka łączy go na rysunku łodygi rośliny ze zgrabiałym połączeniem jej członów. Nazwy użyte terminologicznie towarzyszą też przedmiotom na opakowaniach, ustalając w ten sposób pewien uzus nazewniczy. Jasne jest, o jaki przedmiot cho-
dzi, gdy nazwa wypisana na etykiecie dołączona jest do tego przedmiotu. Takimi ustalonymi w ramach komercji i w szerszym obiegu społecznym terminami są np. nazwy: „gniazdko” - w odniesieniu do gniazdka elektrycznego, „widełki” - na określenie części rowem,, Jaska” - na oznaczenie łodyg wanilii, „puder” lub, Jcryształ”—określające różne gatunki cukru itp. W publicystyce często zdarza się piętnowanie dziwactw tej terminologii handlowej, których niebezpieczeństwo polega właśnie na przymusie użycia nazwy, nawet niefortunnej, jeśli wpisana już ona została na etykietę przedmiotu lub utrwalona w pewnym kręgu społecznym. Podobne zagrożenie stanowią niektóre terminy techniczne oparte na przeniesieniu nazwy - „metaforze językowej”, obowiązujące w grupach specjalistów. Słownik języka polskiego pod redakcją Witolda Doroszewskiego podaje na przykład informację na temat terminologicznego użycia słów „baba” i „pachołek”. „Baba” ma następujące znaczenia techniczne: a. »kloc dębowy z rękojeścią służący do ubijania (przy układaniu kamieni, posypywaniu żwirem powierzchni dróg itp.)«; b. »część kafara uderzająca wbijany pal; znajduje głównie zastosowanie przy wbijaniu pali w dno rzek, jezior itp.«; c. »skórzana poduszka do nakładania farby przy dawnym ręcznym drukowaniu płócien«. Słowo „pachołek” oznacza m.in. »słupek wysokości około pół metra, do którego uwiązuje się grube liny i łańcuchy przytrzymujące okręt u brzegu; krótki pal na pokładzie statku do uwiązywa-nia lin; w ogóle; niski słupek«.
Szczególnie wiele dziwactw tej terminologii daje się zaobserwować w grupie nazw przeniesionych użytych na prawach imienia własnego. Tytułem przykładu wymieńmy tu męską wodę kolońską o nazwie „Mefisto”. Na nazwy te i ich stosunek do metafory zwróciła uwagę N. D. Arudunowa19. W nazwach tego rodzaju wykorzystana zostaje wartość znaczeniowa słowa oraz związane z nim konotacje (także natury emocjonalnej). Służy to celom reklamowym, zdobyciu pozytywnego nastawienia odbiorców-klientów oraz wzbudzeniu ich zainteresowania, czasem zaś - zaszokowaniu. Prześledzenie nazewnictwa tego typu daje ciekawy materiał do refleksji: mimo znanych realiów społeczno-politycznych, w PRL-u ubierano się w buty firmy „Contessa”, szyto odzież w „Ambasadorze”, kupowano kosmetyki męskie „Consul” (przez cl). Wiele tu pomysłów nazewniczych śmiesznych
■ po,. *<*>«* 1
347
Choć znaczenie terminu może być precyzyjnie ustalone jedynie na mocy definicji, definicji tej towarzyszy niekiedy — pożyteczne ze względów dydaktycznych — odwołanie do nieterminologicznego znaczenia danego słowa, uwydatniające też analogię zachodzącą pomiędzy obu jego przedmiotami odniesienia. Ciekawy przykład tego rodzaju komentarza, odnoszący się właśnie do pojęcia metrycznego „stopa”, znaleźć można w renesansowej poetyce G. P. Capriana. De vera poesia z 1555 r. W rozdziale VI tego traktatu (pt. Co to jest miara i jak rozumie się miarę w rzeczach i h- dźwięku głosu przy mówieniu) autor powiada: ,2 uregulowanego układu tych miar [niepodzielnych cząstek toku mowy równych jednemu impulsowi wydechowemu realizującemu się w sylabie krótkiej) zradza się z kolei to, co w sztuce metrycznej nazywane jest w sposób przenośny „stopami” [„piedi") - od rytmu, którego powstawanie widoczne jest, jeśli ktoś pilnie rozważy położenie stóp ludzkich podczas chodzenia, gdy człowiek rozmyślnie opiera na ziemi najpierw tylną część stopy i zaraz potem przednią, podobnie czyniąc z kolei z drugą stopą, i tak bez przerwy". Por. Poetyka okresu Renesansu. Antologia, wybór i opracowanie F. Samowskiej-Temeriusz, Wrocław 1982 (fragment traktatu Capriana w przekładzie T. Dobrzyńskiej).
** Por. hasło Stopa, autorstwa A. Okopień-Sławińskiej w Słowniku terminów literackich M. (iłowińskiego, T. Kostkie wieżowej, A. Okopień-Slawińskiej, J. Sławińskiego, Wrocław 1976.