RZYM 107

RZYM 107



-    Denise zatrudniła mnie, żebym dzisiaj był twoim żig<> lo. Powiedz tylko, ile razy chcesz mieć orgazm. Dzięki mni' poznasz całkiem nową definicję określenia „smooth crinii nal”, querida. Mmm, twój tyłeczek jest krągły jak... auu! zakończył wrzaskiem, kiedy Tatę wbił mu łokieć w żebr.i

Przewróciłam oczami.

—    Jestem uzbrojona, Juan. A ty wciąż masz do odsie dzenia wyrok za rozbieranie kradzionych samochodów n.i części. Radzę ci o tym pamiętać. - Rozejrzałam się po klu bie i dostrzegłam kolejną znajomą twarz. — Czy to Don Jak namówiliście go na przyjście w takie miejsce?

Po chwili Don do mnie podszedł. Moja matka wyg);) dałaby na równie rozluźnioną, jak on teraz.

-    Wszystkiego najlepszego, Cat — powiedział z lekkim uśmiechem. - Nie cieszysz się, że to Juan wybrał miejsce, a nie ja? Zamiast alkoholu i męskich stringów serwowano by latte i przekąski. Ktoś już ci przyniósł gin?

—    Proszę. — Denise podała mi wysoką szklankę i uśmiech nęła się do Dona. — Ty musisz być jej szefem. Dokładnie tak sobie ciebie wyobrażałam.

—    A ty zapewne jesteś Denise. Mam na imię Don, ale lepiej tego nie zapamiętuj. Nie powinnaś wiedzieć.

Moja przyjaciółka niedbale machnęła ręką.

-Jeśli poprawi ci to humor, upiję się tak, że nie będę pamiętać nawet swojego imienia. Co sądzisz o takim za bezpieczeniu?

Don posłał mi chłodny uśmiech.

-    Teraz rozumiem, dlaczego wy dwie tak dobrze się do gadujecie.

(idzie jest nasza jubilatka? - zagruchał umięśniony, nli nly facet w cętkowanych stringach.

I iitaj! - wykrzyknęła Denise. - I już nie może się dołu/ tańca na kolanach. Natychmiast!

Nie martw się, tatuśku, dobrze się zajmę twoją dziew-nką. - Striptizer uśmiechnął się szeroko do Dona.

< ) mało nie zakrztusiłam się ginem.

()n nie jest moim ojcem — sprostowałam od razu. Nie? Jesteście bardzo podobni, słodziutka. Takie mu sztywne plecy i bystry wzrok. Zaraz to naprawię, li* notko, a tobie... - Mrugnął do Dona. - Tobie przyślę 1 lupa.

I )cnise parsknęła śmiechem. Don wyglądał jeszcze go-• . | niż przed chwilą, kiedy został wzięty za mojego ojca. (idybyś mnie potrzebowała, Cat, to znajdziesz mnie I icś w kącie — rzucił przez zaciśnięte zęby. — Będę się -I iywał.

Klub zamknięto o trzeciej nad ranem. Don zorganizo-d rozwiezienie członków mojego oddziału do domów, • ja, nawet po całym wiadrze ginu z tonikiem, byłam wy-iik /,ająco trzeźwa, żeby odwieźć Denise, Juana i Tate'a. 1‘miieważ Tatę mieszkał najbliżej mnie, jego podrzuci-I mi pod dom ostatniego. Dzielnie próbował iść w stronę li /wi, ale wciąż rozjeżdżały mu się nogi. Rozbawiona tym li lokiem i jednocześnie zniecierpliwiona, w końcu po-i mówiłam wnieśę go do środka.

81


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
19346 RZYM 107 -    A jeśli nie powstrzymacie mnie w ciągu godziny, po smakuję
34590 RZYM 107 -    Nie. Ale niech tutaj zostanie. Skoro mój ojciec wi< dzia
RZYM 107 Zatem odrobił pracę domową. -    Tak, Don. Powiedział, że przez całe życie
RZYM 10 7 W tamtym momencie moja głowa znajdowała się jakiś metr od okna. Do diabła, ależ był szybki
RZYM 107 -Tak naprawdę, to Bones mi powiedział, Annette. Al» nie dostałaś pełnej obsługi, prawda? B
RZYM 107 Wampir rzucił po francusku coś, czego nie zrozumiałam. Annette najwyraźniej tak, bo roześm

więcej podobnych podstron