RZYM 105

RZYM 105



że wszystkie emocje, które od siebie odsuwałam, zalały mnie teraz bezlitosną falą. Musiałam się opanować. I to szybko. Oparłam głowę na zgiętych kolanach.

-Witaj, Kitten.

Pochłonięta swoim załamaniem, nie usłyszałam kro ków Bonesa. Jego głos był równie jedwabisty, jak go zapa miętałam, angielski akcent równie czarujący. Gwałtownie uniosłam głowę i chociaż moje życie waliło się w gruzy, zaczęłam się martwić o najmniej ważną rzecz na świecie.

-    Boże, Bones, to damska toaleta! Co będzie, jeśli ktoś cię zobaczy?

Roześmiał się cicho i uwodzicielsko. Pocałunki Noaha tak na mnie nie działały.

-Wciąż jesteś pruderyjna? Nie bój się, zamknąłem drzwi na klucz.

Jeśli te słowa miały mnie uspokoić, odniosły całkiem przeciwny skutek. Zerwałam się z podłogi, ale nie miałam dokąd uciec. Bones blokował jedyne wyjście.

—    Spójrz na siebie, skarbie. Nie mogę powiedzieć, że wolę cię z kasztanowymi włosami, ale co do reszty... jesteś bardzo ponętna.

Przesunął językiem po dolnej wardze, jednocześnie taksując mnie wzrokiem. Zar, który zobaczyłam w jego oczach, niemal pieścił moją skórę. Kiedy Bones zrobił krok w moją stronę, rozpłaszczyłam się na ścianie.

-    Nie podchodź do mnie.

Bones nonszalancko oparł się o blat umywalki.

—    Czym tak się gorączkujesz? Myślisz, że jestem tutaj, by cię zabić?

Nie. Gdybyś chciał mnie zabić, nie bawiłbyś się w pu-lipki przy ołtarzu. Najwyraźniej znasz moje obecne nazwisko, więc dopadłbyś mnie którejś nocy w moim właśni m domu.

bones zagwizdał z uznaniem.

To prawda, kotku. Nie zapomniałaś, jak pracuję.

' iosz, że przez te lata co najmniej trzy razy zapropono-

1110 mi kontrakt na legendarną Rudą Kostuchę? jeden I nieś dawał półtora miliona za twoje zwłoki.

(ióż, to akurat nie było dla mnie niespodzianką. Laza-u\ próbował mnie dorwać z tego samego powodu.

1 co odpowiedziałeś, skoro twierdzisz, że nie zjawiłeś ilę w tym celu?

bones wyprostował się i spoważniał.

Oczywiście się zgodziłem. Potem wytropiłem sukin-vna i zagrałem w nogę jego głową. Potem mój telefon pi /cstał dzwonić.

Przełknęłam ślinę. Jak go znałam, właśnie tak zrobił.

W takim razie, dlaczego tu jesteś?

I Jśmiechnął się i podszedł bliżej, ignorując moje wcześniejsze ostrzeżenie.

Nie cieszysz się, że mnie widzisz po tych wszystkich lnach? Wiesz, dlaczego chciałem cię zaskoczyć? Żeby iwoich oczu wyczytać, co czujesz.

I Jwaga, niebezpieczeństwo! Dzielił nas mniej niż jeden I tok. Nigdy nie potrafiłam oprzeć się dotykowi Bonesa i nie zamierzałam teraz sprawdzać swojej siły woli. Go-i n /.kowo szukałam w myślach sposobu na odwrócenie |i c.o uwagi.

i

97


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
RZYM 105 Wampir nie oderwał ust od jej szyi, żeby spojrzeć na ilu cha, chociaż wiedziałam, że martw
38484 RZYM 105 Do moich stóp rzucono jakiegoś szlochającego człowie ka. Spojrzałam na niego pogardl
RZYM 105 Do moich stóp rzucono jakiegoś szlochającego człowie ka. Spojrzałam na niego pogardliwie i
RZYM 105 Do moich stóp rzucono jakiegoś szlochającego człowie ka. Spojrzałam na niego pogardliwie i
38484 RZYM 105 Do moich stóp rzucono jakiegoś szlochającego człowie ka. Spojrzałam na niego pogardl
RZYM 105 Pół godziny później zaczęłam przeglądać zdjęcia szpital nej sali. Don miał rację. Wszystko
RZYM 105 -Tak. Kiedy wypowie się te słowa, już nie można ich cofnąć. Odwróciłam wzrok od Mencheresa
RZYM 105 Raptem dopadło mnie tak silne pragnienie, by zapo mnieć, że chwyciłam głowę Noaha i przyci
RZYM 105 Jego skóra ls niła przy niej jak pokryta diamentowym py łem. Uznałam, że najwyższa pora od

więcej podobnych podstron