158 40 PRAC BADAWCZYCH, KTÓRE ZMIENIŁY OBLICZE PSYCHOLOGII
przysięgłych zakładają, że świadek odtwarza to, co naprawdę widział, Loftus stwierdza, że to, co pamięta świadek, jest „obrazem stworzonym na nowo, opartym na zmodyfikowanych pamięciowych reprezentacjach” (s. 571).
Kilka prac badawczych potwierdza nieustający wpływ badań Loftus dotyczących zeznań naocznych świadków. W jednej z nich, w której zacytowano artykuł Loftus z 1975 roku, badano negatywny wpływ skomplikowanych pytań prawników na pewność siebie naocznych świadków i dokładność ich relacji (Kebbell, Giles, 2000). Wszyscy badani oglądali sfilmowane zdarzenia, a tydzień później odpowiadali na pytania na temat tego, co widzieli. Połowie badanych zadawano pytania, używając zagmatwanego języka (zapewne znasz ten prawniczy sposób wypowiadania się w rodzaju: „Czyż nie jest prawdą, że...?”), podczas gdy pozostałym zadawano pytania prostym językiem. Wyniki były wyraźne. Naoczne relacje badanych, do których zwracano się w sposób zagmatwany, były mniej dokładne, a badani byli mniej pewni swoich odpowiedzi niż ci, którym zadawano proste pytania.
Kolejne odkrywcze badania opierające się na pracach Loftus były poświęcone analizie tego, co przeciętny człowiek, taki, który zazwyczaj bywa wybierany na członka ławy przysięgłych, sądzi, że „wie” na temat relacji naocznego świadka (Shaw, Garcia, McClure, 1999). Badani „twierdzili, że najważniejsze źródła informacji na temat dokładności zeznań naocznych świadków to ich własny zdrowy rozsądek i codzienne doświadczenia życiowe” (s. 52). Jest to niepokojące w świetle wielu naukowych dowodów wskazujących na to, że relacje naocznych świadków nie są wystarczająco wiarygodne, a co więcej - członkowie lawy przysięgłych nie potrafią ocenić ich dokładności!
Elizabeth Loftus nadal zajmuje się relacjami naocznych świadków, a ponadto jest jednym z wiodących ekspertów w zakresie kontrowersyjnego zagadnienia wypartych wspomnień z dzieciństwa. Po jednej stronie toczącej się debaty są ci, którzy twierdzą, że byli w przeszłości molestowani, zazwyczaj seksualnie, ale że dopiero niedawno - często z pomocą terapeuty - przypomnieli sobie o tym, ponieważ ich traumatyczne wspomnienia zostały wyparte do podświadomości. Z drugiej strony są ci, których oskarżono o molestowanie i którzy stanowczo temu zaprzeczają, twierdząc, że te wspomnienia są tworem wyobraźni lub zostały wszczepione w procesie terapii (przegląd debaty na ten temat w popularnej prasie zob. w: Garry, Loftus, 1994). Właśnie tym zajmuje się obecnie Loftus w swoich badaniach. Jej książka The Myth of Repressed Memories: False Memories and Allegations of Sexual Abuse („Mit wypartych wspomnień: Fałszywe wspomnienia i zarzuty molestowania seksualnego”) (Loftus, Ketcham, 1994; przegląd również w: Pope, 1995) przedstawia wyniki prowadzonych przez nią badań dotyczących tej dziedziny i łączy je w spójną argumentację. Loftus twierdzi, a jej liczne badania zdają się potwierdzać to, że wyparte wspomnienia po prostu nie istnieją. Co więcej, Loftus stoi na czele psychologów, którzy kwestionują istnienie czegoś takiego jak podświadomość. Głównym elementem argumentacji Loftus jest to, że eksperymenty wielokrotnie wykazały, że najlepiej zapamiętujemy szczególnie traumatyczne wspomnienia. A jednak psychologowie kliniczni często mówią o przypadkach wypartych wspomnień dotyczących molestowania, które ujawniają się podczas pewnych intensywnych form terapii. Jak można pogodzić te dwa, zdawałoby się, przeciwstawne poglądy? Loftus wymienia trzy możliwe zniekształcenia pamięci, które mogą wyjaśnić to, co zdaniem psychologów klinicznych jest wyparciem (Loftus, Joslyn, Polage, 1998). Po pierwsze, molestowanie seksualne w dzieciństwie mogło po prostu zostać zapomniane, a nie wyparte. Powołuje się na badania wykazujące, że kiedy dzieci nie rozumieją seksualnego aspektu zdarzenia, które mogło być molestowaniem, to słabo je zapamiętują. Po drugie, jest możliwe, że ludzie podczas terapii twierdzą, że nie pamiętają o traumatycznym zdarzeniu, choć w rzeczywistości nigdy go nie zapomnieli. Unikanie myślenia o jakieś sprawie jest czymś innym niż zapomnienie o niej. Wreszcie, Loftus twierdzi, że niektórzy „ludzie mogą wierzyć, że doszło do konkretnego traumatycznego zdarzenia, a potem do jego wyparcia, chociaż w rzeczywistości niczego takiego nie było. W pewnych okolicznościach połączenie tych trzech zniekształceń może prowadzić do sytuacji interpretowanych jako wyparcie” (s. 781).
Jak się zapewne domyślasz, stanowisko Loftus wobec wypartych i odzyskanych wspomnień spotkało się z krytyką (np. Pezdek, Roe, 1997). W końcu odrzucenie znaczenia wyparcia jest jawnym zaprzeczeniem modelu psychologii i umysłu, który znamy od czasów Freuda. Co więcej, przekonanie, że pamięć molestowania może być przez lata wyparta, a potem zostać odzyskana, jest dla wielu terapeutów i ofiar sprawą bardzo osobistą. Jednak uważna lektura skrupulatnie przeprowadzonej pracy naukowej Loftus powinna zachwiać takim przekonaniem u każdego czytelnika.
Elizabeth Loftus na ogół jest uważana za wiodącego badacza w dziedzinie rekonstrukcji pamięci i niedokładności relacji naocznych świadków. Nadal prowadzi badania dotyczące tej tematyki. Jej odkrycia przez lata oparły się wyzwaniom i zostały potwierdzone przez innych uczonych zajmujących się pamięcią.
Dzisiaj w świecie psychologów i prawników nikt nie wątpi, że relacje naocznych świadków mogą zawierać wiele błędów, wynikających na przykład z tego, że informacje uzyskane przez świadka po zdarzeniu są włączane do jego wspomnienia tego zdarzenia. Właśnie liczne badania Loftus i innych przyczyniły się do tego, że poważnie zakwestionowano znaczenie relacji naocznych świadków dla procesów sądowych i wiarygodność naocznych świadków. Sama Loftus jest najbardziej wziętym biegłym (zwykle powoływanym przez obronę), uświadamiającym członkom lawy