ShyBoy
Po mniej więcej pół godzinie tej pracy byłem w stanie załozyć oba lejce; przesunąć je przez strzemiona siodła i prowadzić ET wokół wybiegu z grzbietu Dually;ego. Z każdym kolejnym krokiem zachowywał się coraz lepiej. Co jakiś czas podnosił lekki bunt i musiałem się cofać do pierwszego etapu. Jednakże te okresy regresji były coraz krótsze i wszystko wskazywało na to, że czynię wielkie postępy.
Zanim ten wieczór dobiegł końca, pozwalał się prowadzić wokół wybiegu bez żadnych incydentów. Raz nastąpił chwilowy powrót do stanu poprzedniego, gdy uznałem, że wszystko toczy się na tyle dobrze, że mogę zejść z Dually;ego i dalej prowadzić Blushing ET z ziemi. To był błąd i koń natychmiast stał się agresywny.
To właśnie wtedy uświadomiłem sobie głębię jego nienawiści do ludzi stojących na ziemi. Później zauważyłem, że za każdym razem, gdy jakiś człowiek zbliżał się do mego podczas wprowadzania do stanowisk startowych, konia ogarniał niepokój. Gdy tylko ktoś podszedł do niego od tyłu, widać było, że Blushing ET gotuje się do walki. Myślę, ze nadal do pewnego stopnia jest taki i wątpię, czy kiedykolwiek zapomni, co inni ludzie mu zrobili — biciem zmuszając go do wejścia tam, gdzie bał się najbardziej, do stanowiska startowego. Ale ten wieczór, między szóstą a dziewiątą trzydzieści, oznaczał zmianę naszych relacji. Począwszy od tego dnia, używając lejców i stojąc za nim na ziemi, potrafiłem go skłonić do przejścia przez stanowiska startowe.
Prowadziłem go po wielkich okręgach, prosto przez przegrody startowe, co w końcu zaczął robić nie wykazując oznak paniki. Teraz była to kwestia stosowania jego języka, wykonywania krok po kroku każdej procedury, dzięki czemu już wkrótce zaczął się zachowywać prawie jak normalny koń.
Jestem ogromnie wdzięczny Blushing ET za wszystko, czego mnie nauczył. Ten koń przypomniał mi, że uczymy się wtedy, gdy stajemy