Struktura rewolucji naukowych
dygmacie. Taki jest bowiem rezultat pojawiania się zasadniczo nowych faktów i teorii. Niebacznie powołane do życia w grze opartej na pewnym zespole reguł, wymagają one — by mogły zostać zasymilowane — opracowania nowego zespołu reguł. Z chwilą gdy stały się częścią nauki, działalność badawcza — przynajmniej w tych dziedzinach, któiych nowo odkryte fakty i teorie dotyczą — nie pozostaje nigdy tym samym, czym była dotąd.
Obecnie zająć się musimy pytaniem, w jaki sposób zmiany tego rodzaju zachodzą, przy czym najpierw omówimy odkrycia nowych faktów, a następnie powstawanie nowych teorii. Rozróżnienie między wykrywaniem nowych faktów a formułowaniem nowych teorii okaże się jednak z miejsca sztucznym uproszczeniem. Jego sztuczność jest kluczem do szeregu zasadniczych tez niniejszej rozprawy. Rozważając w tym rozdziale wybrane odkrycia, przekonamy się szybko, że nie są one izolowanymi zdarzeniami, lecz rozciągłymi w czasie epizodami o regularnie powtarzalnej strukturze. Początek swój biorą one ze świadomości anomalii, tj. z uznania, że przyroda gwałci w jakiejś mierze wypływające z paradygmatu przewidywania, które rządzą nauką normalną. Dalszym krokiem są mniej lub bardziej rozległe badania obszaru, na którym ujawniają się anomalie. Epizod zamyka się dopiero wtedy, gdy teoria paradygmatyczna zostaje tak dopasowana do faktów, że to, co dotąd było anomalią, staje się czymś przewidywanym. Asymilacja nowego rodzaju faktu wymaga czegoś więcej niż rozszerzenia teorii i dopóki nie dostosuje się jej do faktów — dopóki uczony nie nauczy się patrzeć na przyrodę w nowy sposób — nowy fakt nie jest właściwie w ogóle faktem naukowym.
Aby przekonać się, jak ściśle splecione są ze sobą odkrycia doświadczalne i teoretyczne, przyjrzyjmy się słynnemu przykładowi odkrycia tlenu. Co najmniej trzech uczonych rościć sobie może uzasadnione do niego pretensje, a wielu innych chemików w latach siedemdziesiątych XVIII stulecia musiało uzyskiwać w swych przyrządach laboratoryjnych — nie zdając sobie z tego sprawy — wzbogacone powietrze1. Postęp nauki normalnej, w tym wypadku chemii pneumatycznej2, utorował drogę przełomowi. Pierwszym z pretendentów jest szwedzki aptekarz C.W. Scheele, który otrzymał czystą próbkę tego gazu. Możemy jednak pominąć wyniki jego prac, nie zostały one bowiem opublikowane do czasu, kiedy o odkryciu tlenu donosić zaczęto powszechnie, a wobec tego nie
103
Jeśli chodzi o klasyczną już prezentację odkrycia tlenu, zob.: Andrew N. Meldrum, The Eighteenth-Cen-tury Revolution in Science — the First Phase, Calcutta 1930, rozdz. V. Niezastąpione współczesne ujęcie, obejmujące omówienie sporów o pierwszeństwo, to praca Maurice’a Daumasa Lavoisier, theoricien et experimen-tateur, Paris 1955, rozdz. II-III. Pełniejsze omówienie i bibliografię podaję również w pracy Historyczna struktura odkrycia naukowego, w: T.S. Kuhn, Dwa bieguny..., dz. cyt., s. 239-254.
Tak nazywano w XVII w. chemię gazów. (Przyp. red. wyd. poi.)