ScannedImage 6

ScannedImage 6



hające na przybysza, nieostrożnego, nieświadomego, a w każdym razie niepożądanego.

Owego pierwszego dnia nie spotkałem w wiosce Atuma żywej duszy. Atum za nic nie chciał wejść do niektórych zagród, a po zobaczeniu zasadzek, nie miałem zamiaru wchodzić tam sam. W rezultacie każdą wioskę musiałem odwiedzać po kilka razy, gdyż nawet w mniejszych wioskach nikt nie mógł czy nie chciał nic mi pokazać ani udzielić potrzebnych wiadomości o członkach różnych klanów i o małżeństwach zamieszkujących poszczególne zagrody. Ani razu nie widziałem-, żeby ktokolwiek gotował jakiś posiłek czy zajmował się choćby w najmniejszym stopniu tym, co można by określić mianem zajęć domowych? Niektóre obejścia były z grubsza zamiecione, w większości jednak panował nieład. Strzechy roiły się od robactwa, wśród którego występowały szczególnie obrzydliwe białe karaluchy, a wieczorami, kiedy rozwijano i rozkładano na dworze skóry, na których Ikowie sypiali, słychać było chrobotanie karaluchów i Bóg wie jakich jeszcze insektów, którym zakłócano spokój.

Wnętrza chat wznosiły się nieco wyżej nad ziemią dzięki swego rodzaju platformom, które stanowiły podłogi i wyrównywały poziom w wypadku, gdy chata stała na pochyłym zboczu. Drzwi zawsze wychodziły na stok zbocza, gdy więc nadchodził deszcz i zlewał strugami spieczoną ziemię, wnętrza chat i platformy służące do spania pozostawały suche. Z jednej strony tych platform było palenisko z trzema okrągłymi kamieniami do stawiania garnków. Nie wszystkie chaty miały te paleniska, a w tych, gdzie je widziałem, próżno by szukać jakiegoś dowodu, że kiedykolwiek coś tam gotowano. Ogień, który miał w nocy dawać ciepło, rozpalano zwykle na środku chaty albo tuż przy drzwiach. W niektórych chatach podwieszano u strzechy siatki do przechowywania lub wędzenia żywności, ale w niewielu było coś więcej niż kilka pustych tykw. Atum pokazał mi, jak powracający do domu Ikowie odruchowo podnoszą dzidę i przebijają na wylot strzechę nad drzwiami, tak aby ostrze utkwiło w siatce — w ten sposób witają od progu ewentualnych nocnych rabusiów. Spytałem go, czy nie byłoby dla wszystkich zainteresowanych sprawą prostszą i bezpieczniejszą najpierw zapytać przybysza, kim jest, i rozprawić się z nim dopiero wtedy, gdyby rzeczywiście okazał się wrogiem. Atum odparł, że taką wizytę składa jedynie człowiek mający złe zamiary,

co wydało mi się nader prawdopodobne, a następnie dodał z godnością, że Ikowie nie chcą przecież nikogo zabijać. Jeżeli jednak ktoś sam nadzieje się na dzidę, to już jego własna wina. Tu Atum parsknął radosnym śmiechem i zatarł ręce. Ciemne wnętrza chat nie kryły już w sobie nic więcej; je-j dynie ohydne skóry-posłania, rojące się od robactwa, stały zwinięte pod przeciwległymi ścianami.

Obejścia wokół chat różnią się od siebie w zależności od indywidualnych potrzeb. Rodziny z dziećmi mają większe obejścia, gdyż dzieciom nie wolno spać w chatach od chwili, gdy rodzice przestają się nimi zajmować, i muszą same sobie radzić, odkąd skończą trzy, a najwyżej cztery lata. Śpią na powietrzu, szukając schronienia pod ścianą spichlerza, jeżeli w obejściu jest taki, albo pod ogrodzeniem lub tylną ścianą przylegającej do ogrodzenia chaty. W chatach nie ma okien, żeby więc zaoszczędzić sobie roboty, Ikowie dobudowują ściany do ogrodzenia i prawie każda zagroda ma przynajmniej jedną taką chatę. Zagrody nie są połączone ze sobą bezpośrednim przejściem, chyba że któraś z nich służy jednocześnie za korytarz wiodący do odoku. Dorosłym nie wol-! no wchodzić do cudzych zagród, ale dzieciom wyjątkowo zaprzyjaźnionych rodzin nie narzuca się ograniczeń. W takich wypadkach w miejscu, gdzie ściana chaty przylega do ogrodzenia, pozostawia się tuż nad ziemią niewielki otwór, przez który może się przecisnąć tylko małe dziecko. Dzieci obu rodzin, które się w ten sposób połączą, mogą podówczas wspólnie zbudować sobie w rogu którejś z zagród małe schronienie przed deszczem. Te zaś, które nie mają takiego schronienia, mogą w razie deszczu prosić rodziców, aby im pozwolili posiedzieć w drzwiach chaty, ale nie wolno im tam leżeć ani spać.

— To samo dotyczy ludzi starych — powiedział mi Atum — jeżeli nie potrafią wybudować sobie domu i oczywiście jeżeli ich dzieci pozwalają im przebywać w swojej zagrodzie.

Jego ton wyraźnie wskazywał na to, że nie ma przyjaznych uczuć dla tych starszych ludzi, którzy sami sobie nie radzą; zastanawiałem się, co będzie myślał za kilka lat.

Większe zagrody mogły się poszczycić osobną kuchnią i spichlerzem, które miały własne ogrodzenia i były odcięte nawet od reszty obejścia. Wszystkie spichlerze, jakie widziałem, były puste, w niektórych znajdowały się najwyżej

97


7 Ikowie, ludzie gór


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
ScannedImage 32 62 cięstwa, albo będzie połowiczne, a w każdym razie niepewne* Zresztą, jeśli nawet
ScannedImage 52 i zasad, ale wiele z nich zmyły łzy Loono. W każdym razie nie miałem już żadnych złu
222,223 222 Czy potrzebne zmiany w polityce wobec narkotyków? żym zagrożeniem. W każdym razie dyskus
222,223 222 Czy potrzebne >q zmiany w polityce wobec narkotykóws żym zagrożeniem. W każdym razie
IMG 10 (2) niem owego pragnienia. W każdym razie uchodzi ona za jej cechę konstytutywną, na co wskaz
46.    Wskaźnik bezpieczeństwa (czy jak mu tam w każdym razie było to na pisemnym
Bez nazwy (3) Nazajutrz zorientowałam się, że Kuba postanowi) wknwf na drrtgę cnoty. W każdym razie
CCI2012052109 100 Anna Pilch Stan badań i znajomość omawianych tu kwestii wydaje się obecnie znaczn
ScannedImage 23 nie dotykają jednak istoty problemu. Są niewystarczające, a w każdym razie nieprzeko

więcej podobnych podstron