Przodkowie totemiczni 75
plikowana niż postuluje Maddock, część ludzi bowiem korzysta z mocy stwórczych, posługując się nimi do leczenia lub szkodzenia, zanurzając się w Czasie Snu, ustanawiając nowe rytuały i ceremonie — są to czarownicy, szamani. Także starcy, ludzie wiekowi zmieniają swój stosunek do świętości przechodząc w stronę przodków, odbierając część należnej im czci.
Zgodnie z wierzeniami Aranda aktywni przodkowie totemiczni altjirama num-bakulla zbudzili się w momencie, gdy Słońce po raz pierwszy rozświetliło pierwotne ciemności. Wówczas oblekli się w widzialne kształty i manifestacje zwierzęce, roślinne czy ludzkie. Powędrowali przez świat stwarzając jego elementy: skały, drzewa, strumienie i ludzi. Odkąd przenieśli się do Snu, jedynie czarownicy (karadji) mogą ich zobaczyć bądź w ludzkiej, bądź zwierzęcej postaci.
Według Arabanna w Czasie Snu Ularaka istniały (mity nie wspominają o ich wyłonieniu czy powstaniu w inny sposób) istoty o na wpół ludzkim, na wpół zwierzęcym charakterze, obdarzone mocą tworzenia. Wyemanowały z siebie i pozostawiły w określonych miejscach, będących centrami totemicznymi, duchy-zarodki swych potomków. Taki mit antropogoniczny jest w Australii najbardziej rozpowszechniony.
U Dieri przodkowie noszą nazwę mura-mura lub murra-murra „duchy”, a pojawili się wyłoniwszy z wnętrza ziemi, która pękła w samym środku jeziora Pe-rigundi. Wyszli w porządku klanów {mardu) jeden za drugim i położyli się na słońcu, by wyschnąć i nabrać sił. Pierwotnie byli bezforemni, pozbawieni organów zmysłów, podobni do „czarnych jaszczurek”. Dieri uznali Paranalinę, jednego z mura--mura za najpotężniejszego ze stwórców, którego dziełem są ludzie i inne żywe istoty, którym ów mura-mura obiecał władzę nad wszystkimi rzeczami. Ujrzawszy cztery takie istoty wygładził dłońmi ich ciała, wyciągnął z korpusów kończyny, porozcinał palce u rąk i nóg. Potem podzielił ich łapki na palce, a kładąc swój palec wskazujący na pyszczkach ukształtował nosy, potem oczy, twarze i uszy, po czym postawił je na tylnie łapy, aby mogły chodzić i uciął ogony. Kiedy urosły, zamieniły się w ludzi i rozeszły się po całym kraju, by zamieszkać głównie samotne drzewa. Tylko szamani mogą ich widzieć i rozmawiać z nimi. Od nich bowiem pochodzą ich magiczne moce. Ludziom najbardziej spośród jego tworów podobał się emu, ale było zbyt zimno, by mogli go łapać i zjadać, więc mura-mura ocieplił klimat poprzez zawieszenie Słońca na niebie, do tej pory świecił bowiem tylko Księżyc.
W micie podanym przez Howitta mura-mura Mandra-mankana był zły i wykraczał przeciw plemiennym nakazom. Zabito go więc, jednak wrona przyleciała na jego grób zastawiony kłodami drzewa i zastukała w nie dziobem. Mandra-mankana zbudził się do życia i ruszył śladami swych zabójców. Widząc ich zajętych łowieniem ryb w jeziorze, otworzył szeroko usta i połknął wodę, ryby i ludzi. Ci, którzy uratowali się, rozbiegli się we wszystkich kierunkach. Kiedy biegli, Mandra-mankana nadawał im nazwy totemiczne mardu. Dlatego też przedstawiciele różnych klanów rozrzuceni są po całej okolicy79. Mura-mura pierwotnie zamieszkiwali ziemię. Część przeniosła się na niebo, gdzie widać ich w postaci gwiazdozbiorów, część z nich
79 A. H o w i 11, The Native Tribes ofSouth-East Australia, London 1904, s. 476.