Przerwijmy jednak tę relację układającą się nazbyt pozytywnie. Z punktu widzenia bowiem samej Komornickiej wszystko wyglądało inaczej.! Wychowawcze zabiegi ojca, skądinąd naprawdę troskliwego, odczuwała Komornicka głównie jako działania represyjne, pozbawiające ją możliwości stanowienia o sobie (notabene ów ojciec „poturbował” kiedyś maleńką Marynię zbyt długo i głośno płaczącą...). Apodyktyczny ojciec, budzący strach w całej rodzinie, w uzdolnionej córce wywoływał przede wszystkim bunt i pragnienie wolności. Przyjaźni z lewicującymi wolnomyślicielami, Nałkowskim i Jellentą, nie akceptował; to właśnie w celu zerwania tej znajomości wysłał córkę do Cambridge. Wykłady Piotra Chmielowskiego nudziły Marię. Anglików i swojego kolegium nie znosiła: świadczy o tym ironicznie zatytułowany cykl artykułów Rajmlodzieży („Przegląd Pedagogiczni/’1896). Pobyt w Anglii śamowolnie skróciła, wracając do Warszawy, do mieszkania Nałkowskich, co stanowiło jedną z przyczyn choroby sercowej, a następnie śmierci ojca. Jan Lemański okazał się mężem chorobliwie zazdrosnym: w czasie pobytu w Krakowie postrzelił na Plantach żonę i jej kuzyna. Wprawdzie później jeszcze razem podróżowali, zupełnie zresztą nie licząc się z protestami przerażonej wydatkami rodziny (Lemański, żeniąc się, porzucił na żądanie żony posadę na kolei...); w czasie ciężkiej choroby Lemańskiego w Salzburgu Maria pielęgnowała go z poświęceniem, ale w roku 1900 nastąpiła formalna separacja małżonków.
Komornicka w dalszym ciągu intensywnie pracuje i publikuje: w „Głosie” warszawskim, w „Strumieniu”, w „Życiu” krakowskim. W roku 1900 (właściwie pod koniec
1899 r.) ukazał się jej tomik Baśnie. Psalmodie. Jest o niej głośno nie tylko w warszawskim świecie literackim: w roku
1900 Kazimierz Filip Wizę wygłasza w Paryżu odczyt o jej twórczości2. Wprawdzie współpraca z „Głosem” urwała się w roku 1901 (w nr. 22 ukazało się nieprzyjemne oświadczenie redakcji „Głosu” w sprawie druku powieści Halszka), „Strumień” został przez pisarzy zbojkotowany, „Życie” przestało wychodzić, ale Komornicka nawiązała już współpracę z „Chimerą”: tu właśnie publikowała swoje najlepsze utwory aż do zamknięcia pisma. Znamienna jest zmiana mistrzów: uwielbiany odtąd przez Marię „mag”, miłośnik piękna i sztuki metafizycznej, Zenon Przesmycki Miriam, zastąpił społecznika, zwolennika strategii skandalu, Wacława Nałkowskiego.
Komornicka nadal prowadzi ożywione życie towarzyskie, co odnotowuje w swoich Dziennikach Zofia Nałkowska, sugerując przy tym zbytnią swobodę poetki. Maria dba
0 swój wygląd: „wzięłam swą czarną brokatelową suknię
1 kapelusz słomkowy, złotawy z różowymi wstążkami” — informuje w liście matkę. Wkrótce jednak przeżywa tragedię: romans z Gustawem Walewskim zakończył się wraz ze śmiercią młodego człowieka na zapalenie płuc. Maria zmienia się: zamiast eleganckiego stroju przywdziewa — jak pisze jej siostra — „dziwaczne jak na owe czasy odzienie”. Znajomi, np. Feliks Jasieński, próbują pomóc radami w jej coraz wyraźniejszych kłopotach psychicznych3. Sama Maria stara się w tym czasie przełamać melancholię zaprzyjaźnionego Serba, Milana 5evića\ pisząc w listach do niego o woli i konieczności posiadania wyraźnego celu. Może była to jednocześnie autoterapia?
W tych czasach swobodniejszych wojażów, nawet dla mieszkańców zaboru rosyjskiego, Maria znowu wyjeżdża za granicę: osiada w Paryżu, intensywnie pracuje. W jej otoczeniu znajdują się, także tu, interesujący artyści: Wacław Berent, Antoni Potocki, Jan Lorentowicz, Bolesław Leśmian, Olga Boznańska. Jednakże rodzinę coraz bardziej niepokoją listy „pełne zwidzeń i halucynacji”. Katastrofa nastąpiła w Bibliotece Polskiej: w ataku szału Maria chlusnęła wodą w twarz kustoszowi, który mówił o Władysławie Mickiewiczu „pan Mickiewicz" zamiast, jak chciała Komor-
7