Niemal wszystko, co można na ten temat obecnie powiedzieć, sprowadza się do stwierdzenia, że podczas gdy mowa jako system jest osiągnięciem specyficznie ludzkim, jej korzenie stanowi prawdopodobnie zdolność wyższych małp do rozwiązywania pewnych problemów poprzez wyabstrahowanie ogólnych form czy schematów z danych sytuacji szczegółowych. Zwyczaj interpretowania pewnych wybranych elementów sytuacji jako znaków pożądanej całości wykształcił stopniowo w człowieku pierwotnym niejasną intuicję symbolizmu; następnie zaś, po długim czasie i z przyczyn, których nie sposób odgadnąć, elementy doświadczenia interpretowane najczęściej w symboliczny sposób stały się w większości zbędnym dodatkiem do zachowania głosowego, towarzyszącego ważniejszym działaniom. Zgodnie z tym punktem widzenia, język jest nie tyle bezpośrednią kontynuacją ekspresji głosowej, ile raczej realizacją tendencji do opanowania rzeczywistości za pomocą ekspresji głosowej, realizacją dokonującą się nie w sposób bezpośredni i ad hoc, lecz przez redukcję doświadczenia do znanej formy. Ekspresja głosowa jest tylko z pozoru tożsama z językiem. Tendencja do wywie-dzenia mowy z ekspresji emocjonalnej nie przyniosła rezultatów mających charakter teorii naukowej; trzeba obecnie podjąć próbę dostrzeżenia w języku produktu powolnego procesu kształtowania się swoistej techniki, którą można by nazwać techniką symboliczną, zauważyć w niekompletnej, stosunkowo nieważnej części znak całości. Język jest tym, czym jest w istocie, nie dzięki swej podziwu godnej mocy ekspresyjnej, lecz niezależnie od niej. Mowa jako zachowanie jest zdumiewającą mieszaniną dwu rodzajów systemów, symbolicznego i ekspresyjnego, z których żaden nie osiągnąłby swej obecnej doskonałości bez interferencji z drugim.
Nie jest łatwo stworzyć sobie adekwatny obraz funkcji języka, gdyż jest on tak głęboko zakorzeniony w całości ludzkiego zachowania, iż można przypuszczać, że ma swój funkcjonalny udział niemal w całym naszym świadomym zachowaniu. Jako główną funkcję języka traktuje się powszechnie komunikację. Nie sposób temu zaprzeczyć, o ile się pamięta, że istnieje efektywna komunikacja bez jawnego posługiwania się mową i że język odgrywa też wielką rolę w sytuacjach, które nie mają wyraźnie komunikacyjnego charakteru. Teza, zgodnie z którą myślenie, jako niemożliwe bez organizacji symbolicznej pochodzącej od języka, jest taką postacią komunikacji, w której nadawca i adresat są jedną i tą samą osobą, nosi znamiona wykrętu. Autystyczna mowa dzieci wydaje się świadczyć o tym, że czysto komunikacyjny aspekt języka bywa przeceniany. Najlepiej jest przyjąć, że język jest przede wszystkim głosową realizacją tendencji do symbolicznego ujmowania rzeczywistości i że to właśnie ta jego cecha czyni zeń sprawny instrument komunikacji, a nadto — że znana nam obecnie, subtelna i złożona forma języka jest tworem współdziałania społecznego. Poza swą podstawową funkcję w sferze myślenia, komunikacji i ekspresji, które mają z natury językowy charakter, język pełni też wiele funkcji pochodnych, szczególnie interesujących z punktu widzenia badacza zjawisk społecznych.
Język jest wielką siłą konsolidującą, być może — najpotężniejszą. Chodzi tu nie tylko o oczywisty fakt, że bez języka nie byłyby możliwe pewne ważne współdziałania społeczne, lecz także o to, że sam fakt wspólnoty mowy służy jako szczególnie ważny symbol solidarności społecznej ludzi mówiących danym językiem. Psychologiczne znaczenie tego faktu wykracza znacznie poza związek poszczególnych języków z nacjami, tworami politycznymi czy też z mniejszymi grupami lokalnymi. Między dialektem czy językiem jako całością i zindywidualizowaną mową danego osobnika istnieje rodzaj jednostki lingwistycznej, na którą lingwiści nie zwracają większej uwagi, a która ma ogromne znaczenie dla psychologii
45