i
Ilicza" (1886) jest właśnie ostateczną odpowiedzią Tołstoja na problemy, które zrodził zgon brata. Odpowiedź ta została zAwarta w ostatnicb słowach umierającego bohatera:
„«A śmierć? Odzież ona jest?»
Szukał swojego poprzedniego zwyczajnego strachu śmierci i’ nie znajdował go. Gdzież ona? Jaka tam śmierć? Strachu żadnego nie było, bo i śmierci nie było.
Zamiast śmierci jaśniało światło.
■ V -4- A więc to tak! -— nagle powiedział głośno. — Jakaż radość!
Wszystko to> dla niego było jedną chwilą i znaczenie tej chwili już się nie zmieniało. Dla obecnych zaś agonia jego trwała dwie godziny. W piersi ‘jego coś bulgotało, przez jego wyczerpane ciało przechodziły dreszcze. Potem rzężenie i chrapanie stało się coraz rzadsze.
. Skończone!— powiedział ktoś nad nim.
Usłyszał jeszcze to słowo i powtórzył je w swojej, duszy:« Śmierć się skończyła, już jej nie ma.»
Wciągnął w siebie powietrze, zatrzymał się w połowie oddechu, wyprężył się i umarł.''4
Później książkę ,;Put' żizni" zakończył Tołstoj słowami umierającego Iwana Ilicza; śmierci nie ma. A w pracy „Krug cztienija" zapisał, iż życie to sen, a śmierć to przebudzenie.5 Mógł więc w ‘końcu wraz z "pismem powiedzieć: „Znikła śmierć w zwycięstwie. Gdzież jest,, o śmierci, twoje zwycięstwo? Gdzież jest, o śmierci, twój oścień?" (Iz 25, 8; „o 13, 14; 1 Kor 15, 55)
Jak pisze Kate Hamburger, „Śmierć Iwana Ilicza" była całkowitym zaprzeczeniem tezy, iż człowiek to. byt-ku-zakończeniu. Tołstoj dał w niej wyraz przekor, naniu, że śmierć jest fenomenem, dzięki któremu życie transcenduje samo siebie. To znaczy, nadaje sobie sens, który nie może być zniszczony przez śmierć.6 Czyli, zgodnie z aforyzmem E. M. Forstera, śmierć niszczy człowieka, ale ddea śmiefci'‘zbawia go, ocaJaT* W danym wypadku choH^o^^^fzóścl^Ską ideę śmierci-...
„Brzezina" nie -była u nas pierwszą repliką na wielkie opowiadanie Lwa Tołstoja. Poprzedziła ją-przywoływana tu kilkakrotnie -powieść, Ignacego Dąbrowskiego. Dąbrowski nie polemizował zresztą' z Tołstojem. Ksiądz, który za zgodą konającego niedowiarka został sprowadzony do jego łoża, pragnie tylko, aby cierpienie połączyło gruźlika z udręczonym Chrystusem? aby umierający pogodził;się z dolą człowieka mając za przykład Jezusa. I ksiądz to osiąga. Był to triumf humanistycznych treści chrystianizmu. W głowie. tego nieszczęśnika roiły się wszystkie możliwe idee śmierci, tylko nie. chrześcijańska. Ale tylko ta Właśnie idea przyniosła mu pocieszenie i uspokojenie.
Stosunek Iwaszkiewicza do. „Śmierci Iwana Ilicza" podlegał pewnym przemianom. W ,;Pasjach fołędomier-skich" (1938) stary pisarz Zamoyłło, postać wzorowana zresztą na samym Tołstoju, umiera jak Iwan Ilicz. Nie twierdzi, có prawda, że śmierci nie ma, ale zamiast ciemności jaśnieje mu światło: „... ależ tam, tam jest jasno!" 8 Być może dlatego, że dostrzegł tę nieokreśloną i — pasuje tu jedynie oksymoron — jasną ciemność, został pożegnany w sposób podobny do samego Tołstoja: lud klęknął przed nim pod niebem, na gołej ziemi. W roku l;968, wśród trzech utworów, w których da Się zawrzeć — jak sam się wyraził — jego ideał literatury,, obok.: >,Stepu" Antoniego Czechowa i „Suchodołów" Iwana Bunina, Iwaszkiewicz wymienił „właśnie „Śmierć Iwana Ilicza". 9 Wszystkie te trzy dzieła sam zresztą przetłumaczył. Stwierdził też, że jest w tym utworze coś, co sam chciał wyrazić,, a co w sposób doskonały udało się zrealizować tylko Tołstojowi.
13* 195