powych i nudnych z fizjologicznego punktu widzenia grup spółgłoskowych lr, kv itp. [ ... ].
W związku z „mową bezdźwięczną” pozostaje jeszcze zagadnienie mię-dzywyrazowych upodobnień pod względem dźwięczności. Chodzi tu o znane w fonetyce rozróżnienie między tzw. wymową warszawską i krakowsko-po-znąńską. Ponieważ w ćwiczeniach logopedycznych koncentrujemy się głównie na ćwiczeniach wyrazów, w mniejszym zaś stopniu połączeń wyrazowych, z praktycznego punktu widzenia różnice te nie.odgrywają ważniejszej roli. Możemy i tu dopuścić zasady wymowy właściwe fonetyce warszawskiej, a więc nic ćwiczyć np. dźwięcznego w połączeniu rok nory u pacjentów pochodzących z terenów tzw. fonetyki udiwięczniającej. Natomiast należy zwrócić szczególną uwagę w e wszystkich wypadkach „mowy bezdźwięcznej” na wyrażenia przyimkowe i doprowadzić je do stanu ogólnopolskiego, tzn. do postaci np. r rana, pod lasem, ud nas, nad morzeni itp. Może to mieć pewne znaczenie przy usuwaniu błędów ortograficznych wywołanych wadliwą wymową. chociaż trudności tego typu można w starszych klasach przezwyciężyć na innej drodze — na lekcjach gramatyki przy nauce o przyimkach: w języku polskim przyimki kończą się w piśmie zawsze na litery, które są znakami głosek dźwięcznych, np. w, z, od, pod, popod, nad, ponad, przez, poprzez itp.
Na podstawie powyższych rozważań można sformułować w niosek, który będzie określał, w jakim stopniu regionalne cechy wymowy mają być uwzględnione w procesie reedukacji logopedycznej. Zasadniczo cechy te winny być honorowane, ale mogą być odrzucone wr tych wypadkach, gdy w sposób znaczny komplikują zadanie terapeucie. Zasadę ekonomii ćwiczeń można uznać za nadrzędną w pracy logopedycznej. Jej prawidłowe stosowanie możliwe jest tylko przy dobrej znajomości problemów ortofouicznych.
7. Omówiłem kilka przykładów dowodzących potrzeby uwzględniania zasad ortolonii w usuwaniu zniekształceń dźwięków. Obecnie pragnę jeszcze zwrócić uwagę, że również przy zniekształceniach struktury wyrazu należy uwzględniać zasady poprawnej wymowy. W artykule tym znalazła sic wzmianka o częstych redukcjach u u dzieci zc zniekształceniami wymowy. Wiadomo, żc dźwięk ten zanika w wielu pozycjach w polszczyźnie ogólnej, zwłaszcza w wymowie potocznej: muk ’mógł\ zańus zaniósł*, ryźek ’wy-r/ck YJapko 'jabłko*. Formy te są dopuszczalne również w wymowie szkolnej i dlatego materiał ćwiczeniowy nic powinien obejmować wyżej wymienionych wyrazów. W ćwiczeniach grup spółgłoskowych muszą być honorowane najważniejsze redukcje występujące w polszczyźnie ogólnej (niekiedy potocznej). Również proces automatyzacji nowo panowanych dźwięków w inien
być ograniczony cło pozycji, w których w wymowie szkolnej, tzn. w najważniejszym dla logopedii stylu fonicznym, nic następuje redukcja. Zalecenie to jest ważne dlatego, że proces automatyzacji obejmuje tylko niektóre wyrazy (jest rzeczą niemożliwą ćwiczyć jakąś głoskę na całym materiale leksykalnym, tzu. w tych wszystkich wyrazach, w których ona występuje). Zawsze więc w okresie automatyzacji dokonuje się pewnego wyboru wyrazów. Kierujemy się tu różnymi, powszechnie znanymi zasadami. Wśród nich należy wymienić zgodność z wymaganiami ortoepii, czyli możemy po prostu pomijać wyrazy, w których występuje redukcja grup spółgłoskowych. Stanowisko to wydaje się racjonalne. Można jednak przytoczyć argument za uwzględnianiem wymagań wymowy scenicznej. Ten styl foniczny jest zawsze bliższy pisowni, opanowanie pełnej formy wyrazu przeciwdziała powstawaniu określonej grupy błędów ortograficznych.
8. W logopedii stykamy się z wypadkami ustalania nowych, specjalnych norm wymowy. W rosyjskim słowniku defektologicznyin znajdujemy hasło ortoepia głuchych zob. (27, 250—251]. Wymienione tam zostały normy wymowy wykorzystywane w nauce mowy głuchych. Wykazują one pewne odstępstwa od ogólnorosyjskiej literackiej wymowy na rzecz tzw. „wymowy doliterowej” (w oryginale: kniżnoje proiznoszenije). Ortoepia głuchych nie uwzględnia np. udźwięcznicnia spółgłosek bezdźwięcznych przed dźwięcznymi, zbliżenia samogłosek c i i w sylabach nie akcentowanych itd. Istotnie, w wymowie głuchych obserwuje się skrajną „doliterowość”. Mówią oni np. yod-źi zam. %o$i 'chodzi’, d-ień zam. je// 'dzień', kępa zam. kempa, sęd-ia zam. se/fta 'sędzia’ itd. W polskiej literaturze nic zetknąłem się z tym problemem. Jak zagadnienie to przedstawia się w praktyce logopedycznej i w dydaktyce głuchych, nic wiem.
9. W rozważaniach niniejszych brakuje jeszcze jednego ogniwa — nie zostało omówione postępowanie z dziećmi i /. dorosłymi, którzy mają wady wymowy i równocześnie mówią dialektem. Występują wówczas dwa, jakościowo różne odstępstwa od normy ortofoniczncj. Takim wypadkom dużo miejsca poświęca w cytowanym wyżej artykule B. Hala. Przede wszystkim należy stwierdzić, że zadaniem logopedii nic jest zwalczanie cech dialektowych w wypowiedzi dzieci, a tym bardziej pacjentów dorosłych. W stosunku do dzieci rolę tę spełniają przedszkola i szkoły5. Dla praktyki logopedycznej ważna jest odpowiedź na pytanie, czy u pacjentów ze zniekształceniami wymówy, którzy mówią dialektem, należy w ćwiczeniach tolerować cechy dialektowe wymowy, czy też ćwiczyć wariant ogólnopolski. Opowiadałbym się za tolerancją, oczywiście o ile cechy dialektowe nic hamują procesu
225
‘.5 Siiice logopedio*