nie zawiodło go. Po dłuższym przesuwaniu się wzdłuż falochronu osiągnął wejście do portu zamknięte siecią zaporową. Początkowo płetwonurkowie nie mogli sofcie dać z nią rady, gdyż sieć była znacznie większa niż blokowane wejście i całymi zwojami układała się na dnie. O podniesieniu takiego ciężaru ludzką siłą nie było mowy.
Greenland wpadł na pomysł podniesienia sieci przy pomocy torpedy. Po prostu wsunęli dziób torpedy pod sieć i nastawili mechanizmy na wynurzenie. Wypływając ną powierzchnię torpeda podnosiła równocześnie sieć, pod którą udało się im teraz przedostać.
W ten sposób Anglicy wpłynęli do portu, lecz po sforsowaniu sieci okazało się, że kompas nie działał należycie i mieli utrudnioną orientację. Po kilkunastu minutach natrafili na drugą sieć, pod którą przeszli bez przeszkód.
W porcie panował spokój. Ciemności oraz wzburzone morze umożliwiały bezpieczne poruszanie się „żywej torpedy” na powierzchni.
Wreszcie płetwonurkowie znaleźli s\yój cel: nowiutki krążownik „Ulpio Traiano” o wyporności 3 740 ton, który nie odbył jeszcze wszystkich prób. Założenie ładunku wybuchowego odbyło się bez przeszkód. Głowicę z trzystakilogramowym ładunkiem materiału wybuchowego prawidłowo zawieszono pod dnem na wysokości śródokręcia. Green-
land nastawił mechanizm zegarowy, który za dwie godziny miał spowodować eksplozję.
Jednak na tym nie skończyły się możliwości płetwonurków. Oprócz głowicy wybuchowej mieli oni jeszcze cztery ładunki silnego materiału wybuchowego po dwa i pół kilograma każdy. Według otrzymanych rozkazów mieli poszukać bazujące w porcie Palermo cztery ścigacze okrętów podwodnych, które dawały się Anglikom we znaki i pod nimi założyć te ładunki.
Ale Greenland i Ferrier nie potrafili odmówić sobie przyjemności „przysłużenia” się i większemu statkowi. Ładunki wybuchowe zostały przyczepione do kadłubów trzech ścigaczy okrętów podwodnych i jednego dużego statku handlowego.
Pewni siebie swobodnie płynęli na powierzchni, gdy zahaczyli nagle o łańcuch kotwiczny. Było to w bezpośredniej bliskości ścigaczy okrętów podwodnych. Na jednym z nich marynarz podszedł do burty i badawczo spojrzał na wodę lecz nic nie zauważył. Było to ostrzeżeniem, że trzeba się uważniej poruszać, a przede wszystkim czym prędzej uciekać z portu. Zresztą tylko do godziny 04.30 miały na nich czekać w oznaczonym miejscu na morzu okręty podwodne „Trooper” i „Thunderbolt”.
Pędząc pełną szybkością do wyjścia z portu torpeda niespodziewanie skręciła i całą siłą uderzyła w stojący przy nabrzeżu statek handlowy. Narobiło to dużo hałasu, na który jednak nikt nie zareagował. Anglikom jeszcze raz dopisało szczęście.
49
4 — Podwodne kwadrygi