216 OGRÓD, ALK NIE PLEWIONY
Nie piszże mu: „Mnie wielce Mościwego Pana I brata niski sługa” — wolałbyś szatana Albo kogo niż szatan gorszego rozdrażnić 60 Aniżeli takiego mieszańca sprzyjaźnić.
Mało przyjdzie, niech się jej cnotliwy wyrzeka,
Ale wszędzie o tobie po jarmarkach szczeka. Kędykolwiek przeczuje pod wiechą o trunku,
Jeśli nie ma za co pić, szuka basarunku.
65 Tak ci, pod urodzenia szlacheckiego szaniec
Wdzierając się niesłusznie, dokuczy mieszaniec. Insza rodzić, insza rzecz, moim zdaniem, płodzić;
Kto tylko z ojca szlachcic, rodzenia dowodzić Szlacheckiego nie może, choćby chciał najbardziej. 70 Niechaj się raczej tacy nie rodzą basztardzi; Najlepiej kmiotka kmiecia, szynkarka mieszczucha, Bo szlachcica nie może, chyba kostroucha.
Do wywodu szlachectwa zawsze trzeba baby;
Wiem ja, skąd była moja. Takiego chybaby 75 W piwnicy albo kędy poszukać przy szynku,
Albo gdzie starożytny dom na rogu w rynku. Jeszcze na powietrzniku bez wszelkiej przymówki Może widzieć po matce herb: dwie półgarcówki.
w. 60 sprzyjaźnić — ująć, zjednać, w. 61 Mało przyjdzie — rozumie się: za tej przyjaźni, w. 64 szuka basarunku — szuka zwady, daje się pobić, by uzyskać wynagrodzenie za pobicie.
w. 70 basztara (bastard) — tu: bękart.
w. 72 baba — akuszerka.
w. 74 takiego — tj. takiego wywodu.
w. 76 starożytny dom — niby szlachecki, ale w rzeczywistości znajdujący się „na rogu w rynku" (gra słów).
w. 77 powietrznik — chorągiewka na dachu.
114. KONIEC FRASZEK
„Dosyć fraszek, Wacławie, i nazbyt tych brydni!
Żal się Boże strawionych na tym godzin i dni.
Byś jedno sam nie płakał, gdy chcesz inszych śmieszyć. I żartem-ci to może, i żartem człek zgrzeszyć.
5 Trzeba będzie z każdego słówka dać rachunek,
Kędy i myśli ludzkie pójdą na szacunek.
Obawiać się przychodzi, żeby cię te fraszki Nie nabawiły wtenczas żałosnej porażki.
Już czas i dawno minął żartów przestać, wierę,
10 A do rzeczy godniejszych aplikować cerę.”
„Aleć nie same brednie, fraszki, śmiechy, żarty,
Mają w sobie poważne pisma moje karty!
Stworzył człeka, stworzył też Bóg i koczkodona, Stworzył lwa i kotkę, też i chameleona;
15 Co ma sowa do orła, kaganek do słońca,
To do nabożeństw fraszki. Acz i te bez końca Swego nie są pisane, ujdzie prawda żartem.
Kochał w synu, zmiłował się Bóg nad bękartem Abramowym i żeby pragnąc nie umierał,
20 Nową dla niego anioł krynicę otwierał.
Kto zły, i bez fraszek zły, dobremu nie szkodzą;
Osy i stąd jad biorą, skąd pszczoły miód słodzą. Rozum a śmiech — to różni człowieka od zwierza.
Kto ma być u dyjaska, zgorszy się z pacierza.
114 KONIEC FRASZEK
w. 10 aplikować — przystosować, formować, układać; cera — mina, wyraz twarzy.
w. 13 koczkodon — koczkodan, małpa, straszydło, w. 18—20 Kochał w synu [...] Abramowym — mowa o Izaaku, synu Abrahama; zmiłował się [...] otwierał — mowa o Izmaelu, synu Abrahama i służącej Hagary.