str 4 205

str 4 205



204 OGRÓD, ALE NIE PLEWIONY

A kiedy wpadł na zbójcę, że nie miał pieniędzy, Przymuszą go kazanie powiedać co prędzej.

5 Tedy na pień wsadzony: „Wierutni słuchacze!

Jednaki wasz z Chrystusem żywot — prawi — baczę. I on też ludzi chwytał, jako tu długo żył,

Pieniędzy nierad chował, bogatych ubożył,

Kazał, suknią przedawszy, miecz kupić do boku,

10 Wodę ze studnie pijał, czasem i z potoku,

Nikt mu prawie dobrego słowa nie rzekł z ludzi, Chciwość go cudzej dusze ustawicznie trudzi,

Nie miał na świecie, gdzie by głowę swoję skłonił, Uciekał i często się krył, często się chronił,

15 Często mieszkał na puszczy, bez chleba, bez soli,

Też go szatan po górach nosił wedle woli.

Wszytko to, jako widzę, i do was się przyda;

Więc skoro Judasz zdrajca Żydom Pana wyda,

Nie maszli też takiego, kto wie, między wami?”

20 Tu złodzieje westchnąwszy ruszą ramionami.

„Bito Pana, wodzono, wiązano u słupa,

Że się na nim padało ciało jak skorupa;

Rozbity na ostatek na okrutnym krzyżu.

I was, i was, z Bieszczadu jednych, drugich z chyżu, 25 Na pale, na szubieńce, na haki, na koła —

Taka wasza zasługa nieomylnie woła.

Między dwiema Pan wisiał zbójeckimi drzewy:

Strzeżcież się, chrześcijanie, radzę, strony lewej!” Skoro skończył, dziękują a oraz mu po trzy 30 Zrucą grosze za ono Boże słowo łotrzy.

101. KAZANIE DO ZBÓJCÓW

w. 5 wierutny — tu: nieszczęśliwy, w. 24 chyż — chata, szopa.

102. DEKRET SPRAWIEDLIWY

Gdy już, już swoje miał zalegać mary,

Czynił testament jeden ociec stary.

A choć miał syna, ale w cudzej stronie Dawno się bawił i o jego zgonie 5 Coś słychać było, owszem to twierdzili Ojcowie, którzy wtenczas przy nim byli.

Więc karmelitów dziedzicami czyni

Wszytkich wsi swoich i co chował w skrzyni.

A to wżdy tego w swym piśmie dołożył,

10 Gdzieby się wrócił i syn jego ożył,

To, co się ojcom będzie podobało.

Niech bierze, chociaż wiele, chociaż mało.

Nie wyszło potem spełna roku ćwierci,

Gdy się ten wraca po ojcowskiej śmierci.

15 Aż karmelici jadą z testamentem.

„Nie płacz — cieszą go — już twój rodzic świętem.

W czyścu się pewnie niedługo zabawi, ,

Kto się tak dobrze na on świat wyprawi.”

Ów, skoro smutny testament przeczyta:

20 „Cóż mi wżdy dacie?” — onych ojców pyta.

A ci, skoro mu wszytko wprzód rozważą,

Jakiś Pogwizdów na piasku ukażą.

Że krótko powiem: poszli do sędziego.

Słuchajcież sądu i dekretu jego:

25 „Co wam, ojcowie, podoba się bardziej —

Spyta ich — czy ta wieś, którą on gardzi,

Czy tamtych dziesięć, co, przy was zostają?”

Skromnie mu tedy ci odpowiedają:

102. DEKRET SPRAWIEDLIWY

w. 6 ojcowie — zakonni, zakonnicy.

21 - BN 1/19 (W. Potocki: Wiersze wybrane)


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
80474 str 8 209 208 OGRÓD, ALE NIE PLEWIONY Wszyscy się zgodzą, że w tym umrzeć mu tygodniu. Kiedy
str 6 207 206 OGRÓD. ALE NIE PLEWIONY „Wolimy dziesięć niż tę jednę, panie.” 0 A sędzia: „Wierę, i
70457 str !8 219 218 OGRÓD, ALE NIE PLEWIONY 25 Lecz i ja już swe żarty tym odbywani kwitem, Że się
73569 str !2 213 212 OGRÓD, ALE NIE PLEWIONY Zabitego prowadzą do spiżarnie dzika. A co wszytkim roz
77043 str 2 223 222 OGRÓD. ALE NIE PLEWIONY Chyba żeby kto wicher, który góry walił. Albo ogień tra
78778 str 0 201 200 OGRÓD. ALE NIE PLEWIONY Mówcie: przebrało się, a nie Wiejskim obyczajem grubym&
81079 str 2 203 202 OGRÓD. ALE NIE PLEWIONY 98. NA WIERSZE W posiedzeniu mówili sobie towarzysze, Ż

więcej podobnych podstron