T. SZEWCZENKO: WYBÓR POEZJI
Czy żyw, czy zdrów, czy mię kocha, Czy zapomniał może?
Powiedzże mi, a polecę 120 Do niego za morze!
Powiedzże mi, a polecę Jak ptaszek, Skrzydlaty,
Bo mnie matka za starego Potajemnie swata.
125 Ja pokochać go nie mogę,
Ja serca nie zmuszę —
Utopiłabym się w rzece.
Lecz żal gubić duszę.
Kiedy nieżyw mój jedyny —
130 Spraw, abym do domu Nie wróciła!... Taildej doli Nie życzę .nikomu!
W domu stary ze swatami — . Matka przyjąć każe.”
135 „Dobrze, córko! Spocznij chwilkę I rób, co rozkażę.
Sama kiedyś, moja droga,
Paniną byłam przecie,
Znam to licho i pomagam,
140 Pomagam wam, dzieci.
Twoją dolę, moja córko,
Od dwóch lat już znałam I dla ciebie czarownego Ziela nazbierałam.”
145 Poszła stara. Jakąś flaszkę Zdejmuj e z policy:
„Masz to dziwo! Weź i biegni j Prędko do krynicy.
Umyjesz twarz, napijesz się
150 Jeszcze przed kur pianiem,
A zobaczysz, że ci ulży Na sercu, kochanie.
Jak wypijesz, biegnij oo tchu; Choćby cię wołali,
155 Nie oglądaj się, aż staniesz, Gdzieście się żegnali.
Spoczniesz chwilę, a gdy księżyc’ Wśród nieba zaświeci,
Wypij znowu; nie przybędzie — 160 To pij po raz trzed.
Tein pierwszy łyk zeszłoroczną Wród d urodę,
A po drugim — podkóweczką Tupnie konik młody.
165 Kiedy żywy twój jedyny,
To zaraz przybędzie, y Aza trzecim... Moja córko,
Nie pytaj, oo będzie!...
Lecz pamiętaj: nie żegnaj się,
170 Bo czar pójdzie w wodę.
Idźże teraz zeszłoroczną Oglądać urodę!”
Wzięła ziele. „Bóg wam zapłać” —
I wyszła za progi.
175 „Iść, czy nie iść?... Ha, już późno. — Nie zawrócę z drogi!”
Poszła: myje się i pije Raz, drugi i trzed.
Wszystko znikło, tylko piosnka 180 Ponad stepem led:
„Płyń, ach płyńże, mój łabędziu, Przez morskie lazury!