r-?=»
MARYLA HOPFINGER
Sztuka i codzienność, sacrum i profanum - to rozróżnienia, które przez stulecia dobrze służyły podstawowej orientacji w porządkach kultury'. Także wiek XX wiele im zawdzięcza, lecz usilnie stara się o ich unieważnienie, nasze stulecie było świadkiem głębokich przemian samej sztuki, a także współdziałało w zmianie jej miejsca i roli w kulturze współczesnej.
Przez stulecia sztuka wpisywała się w obszar sacrum, łączyła z tym, co w kulturze najlepsze, najbardziej twórcze, nie potrzebowała definicji, bliższych określeń, odsyłała do wspólnych intuicji. Wyśmienicie osadzona w tradycji, pomimo znacznych przemian wewnętrznych, symbolizowała wartości, jakim hołdowała kolejna epoka. W tradycji romantycznej zwłaszcza jawiła się jako królestwo ducha i duszy powoływane kreatywnym aktem przez wybitne jednostki, aktem osnutym tajemnicą. Była domeną wybranych, wtajemniczonych, wielce utalentowanych. Odcinała się zasadniczo od codzienności, była niczym wyspa na oceanie życia. Uczestnictwo w sztuce nobilitowało - twórców i odbiorców. Miała niezwykłą moc wzo-ro twórczą.
Kiedy w 1839 r. ogłoszony został wynalazek aparatu fotograficznego, uważano, że służyć będzie multipiikacji i upowszechnieniu obrazów malarskich, następnie główny kłopot współczesnych polegał na wydaniu orzeczenia, czy fotografia sama jest, czy też nie jest sztuką. Większość uważała zresztą, że nie jest i być nie może, albowiem powstaje przy użyciu maszyny. A tam, gdzie pracuje urządzenie techniczne i narzuca swoje reguły funkcjonowania, nie ma miejsca na inwencję człowieka. Zdarzały się opinie przeciwne, ha przykład Stanisław Witkiewicz uważał, że aparat może być twórczo wykorzystany oraz doceniał artystyczne aspiracje i możliwości fotografii. Sami „fotografiści" nierzadko mieli malarskie przygotowanie i świadomie nawiązywali do swoich korzeni.
Kiedy w 1878 r. skonstruowany został fonograf, przede wszystkim pomyślano o możliwości rejestrowania i upowszechniania tą drogą utworów muzycznych. Kolejne wynalazki utrwalające i odtwarzające dźwięk zmierzały do doskonalenia nagrań wokalnych i instrumentalnych. Tak naprawdę udało się to dopiero pod koniec lat pięćdziesiątych następnego wieku, kiedy płyta długogrająca mogła pomieścić cały długi utwór. Dzięki tej technice pisano/nagrywano od nowa historię muzyki.
Wynaleziony ponad sto lat temu kinematograf również skierowany został głównie na tory sztuki. Uczył się od teatru i literatury, a wzory ogólno-artystyczne oraz kultury literackiej ułatwiły mu zakorzenienie się w tradycji. Program awansu artystycznego i kulturowego, jaki realizowała ta nowa praktyka komunikacyjna, łączył się z drogą na parnas. Kino chciało zostać dziesiątą muzą. najgorętsze dyskusje wokół kina wywoływało pytanie: Czy artystyczne aspiracje kina są oraz czy mogą być zrealizowane?
Radio, które w przestrzeni społecznej funkcjonowało od lat dwudziestych XX w., od pierwszej chwili wiele uwagi i miejsca poświęcało upowszechnianiu sztuki słowa, a w swoich własnych poszukiwaniach artystycznych - powieści radiowej, dramacie radiowym - nawiązywało do wzorów literackich, a często wręcz naśladowało literaturę.
(wszystkie te wynalazki które do dzisiaj są podstawą ważnych praktyk komunikacyjnych, rozwijały się pod urokiem sztuki, wjej paradygmacie. I jeszcze nie tak dawno, bo kilkanaście lat temu, nazywaliśmy je sztukami technicznymi bądź sztukami masowymrj
inaczej w połowie XX w. weszła na scenę telewizja. Jej transmisyjne możliwości dawały odbiorcom szansę udziału w przekazywanych „na żywo" zdarzeniach. Telewizja nawiązywała także do dorobku literatury i sztuki, korzystała z doświadczeń kina. Od początku jednak zachwalała się komunikacyjną wielofunkcyjnością. Mie chciała być tylko kolejną, nową muzą.
I pru.yie nikt nie oczekiwał, że stanie się przede wszystkim sztuką. Zmienił się paradygmat.
U progu XXI w. sztuka zajmuje wprawdzie nadal wyróżnione, ważne miejsce, ale jej moc wzorotwórcza wyraźnie zmalała, jej rola w kształtowaniu współczesnych uczestników kultury nie wydaje się już tak istotna jak kiedyś. Złożyły się na to najrozmaitsze przekształcenia dwudziestowieczne - cywilizacyjne, społeczne, polityczne, komunikacyjne, niemały w tym udział mają przemiany samej sztuki.
W pierwszym ćwierćwieczu XX stulecia sami artyści naruszali zasadę wyjątkowości sztuki, jej odrębności wobec życia, najradykalniej uczynili to futuryści, zafascynowani zarówno ideą postępu, jak i konkretnymi przejawami nowoczesności. Chcieli przekreślić przeszłość, odrzucić wszelkie tradycje, uznane wartości i instytucje. W kierunku rozwoju kultury widzieli szansę nobilitacji mas. W swojej sztuce pragnęli dotrzymać kroku galopowi życia, a nawet skłonni byli podporządkować sztukę prawom nadchodzącej epoki.
Inaczej sztukę jako sacrum kwestionowali dadaiści. Rezygnowali z kategorii estetycznych, dystansowali się wobec reguł tradycyjnej sztuki. Destrukcję dotychczasowej sztuki łączyli z aprobatą dla form artystycznych nastawionych na proces.