JJO Problemy poetyki Datiojeteikieto
ko żc tu role się zmieniły: glos cudzy jakby wchłonął replikę bohatera. Pełno jest w narracji słów samego Goladkina: „on ani, ani”, „on sam sobie pan" itd. -ale nabierają one innej intonacji - kpiny, a niekiedy kpiny z pretensją do samego Goladkina, i to w formie bardzo złośliwej, by dotknąć go do żywego i sprowokować sprzeciw. Szydercza narracja niepostrzeżenie przemienia się w mowę Goladkina. Pytanie: „dlaczegóż miałby nic wejść?” - wypowiada już w myśli Goladkin, ale brzmi ono w zaczepno-podburzającej intonacji narratora. Zresztą intonacja ta bynajmniej nic jest obca świadomości bohatera. Stówa te mogą zrodzić się w jego własnej głowic, jako głos drugi. W istocie autor mógłby w dowolnym miejscu wprowadzić cudzysłów, nic zmieniając przy tym tonu, głosu czy konstrukcji zdań.
Nieco dalej tak właśnie postępuje:
„I oto. proszę państwa, właśnie wyczekuje teraz stosownej chwili, i to wyczekuje równe dwie i pół godziny. Dlaczegóż miałby nic wyczekiwać? Nawet sam Vil-lćle wyczekiwał. «A co tam zresztą Villćlc! - myślał pan Goladkin. - Jaki tam znów Villćlc? A gdybym tak właśnie teraz... tego... wziął i wszedł?... Ech, ty, figuran-cic jeden!*” **
A czyż nic można by wprowadzić cudzysłowu o dwa zdania wcześniej, od słowa „dlaczegóż”, albo i jeszcze wyżej, zastępując zwrot „on. proszę państwa" jakimś innym - choćby „Goladko. hołotko ty jedna” lub czymś w tymże rodzaju, jak to zwykł mówić do siebie Goladkin?
Wszakże cudzysłów znalazł się w tym miejscu wcale nic przypadkowo: tu właśnie przejście w inny głos odbywa się najdyskretniej i najsubtelniej. Vil!ć!c zjawia się w ostatnim zdaniu narratora, by powtórzyć się w pierwszym zdaniu bohatera. Wydać się może. żc słowa Goladkina to ciąg dalszy narracji, żc to replika w dialogu wewnętrznym:
$ło»o sr dziele Dostojewskiego
»J»
„Nawet sam Villćlc wyczekiwał.
A co tam zresztą Villćle!”
Bo rzeczywiście są to rozłączone repliki wewnętrznego dialogu Goladkina ze sobą: pierwsza weszła do narracji, druga do wypowiedzi Goladkina. Zaszło tu zjawisko odwrotne niż zaobserwowana wyżej przcplatan-ka, złączenie dwóch replik. Skutek jednak jest ten sam: dwugłosowa arycmia w strukturze tekstu, ze wszystkimi towarzyszącymi jej objawami. I teren akcji jest ten sam: jedna świadomość. Tu jednak władzę nad świadomością bohatera zagarnęło zadomowione w niej słowo cudze.
I w następnym przykładzie granica między narracją a słowem bohatera jest równie chwiejna. Goladkin wreszcie zdecydował się, przedostał do sali balowej i znalazł się przed Klarą Ołsufiewną.
„Nic ulega wątpliwości, żc nie mrugnąwszy okiem, / najwyższym zadowoleniem zapadłby się w tej chwili pod ziemię, ale co się stało, to się już nic odstanie... przecież i tak już w żaden sposób się nic odstanie. Cóż było robić? «Jak się nic uda - to wytrzymaj, kiedy się uda - to się trzymaj. Pan Goladkin, ma się rozumieć, nie był intrygantem i nic umiał szlifować butami parkietów...* Tak już to wyszło. W dodatku dołączyli się do tego w jakiś sposób jezuici... Ale nic oni zresztą w tej chwili obchodzili pana Goladkina!”7*
Rzecz ciekawa: nic ma tu właściwie gramatycznie wyrażonych wypowiedzi Goladkina, więc nic było też podstaw, by wyodrębniać jakieś zdania cudzysłowem. Najwidoczniej z winy redaktora zaszła tu pomyłka: Dostojewski zamknął w cudzysłów tylko porzekadło „Jak się nic uda - to wytrzymaj, kiedy się uda - to się trzymaj , następne zaś zdanie daje w trzeciej osobie,“choć należy ono do głosu Goladkina, w dialogu wewnętrznym, podobnie jak pauzy zaznaczone wielokropkiem.