546 Problemy poetyki Dottoineskicfo
Otóż i tu się mylicie. Wcale nic jestem takim wesolutkim człeczyną, jak się wam wydaje, czy też jak się wam może wydaje; zresztą, jeżeli zniecierpliwieni całą tą paplaniną (a już czuję, że jesteście zniecierpliwieni) zechcecie mnie spytać: kim właściwie jestem? - odpowiem: jestem jednym z wielu asesorów kolegialnych." n
I tuż potem - znów akapit, który kończy się zgadywaniem cudzej repliki:
„Idę o zakład, iż myślicie, że piszę to wszystko dla kawału, żeby sobie użyć na działaczach, i że z niesmaczną fanfaronadą pobrzękuję szablą, jak ten mój oficer.” **
Na dalszych stronach podobne zakończenia akapitów stają się rzadsze, ale wszystkie ważniejsze rozdziały kończą się zaostrzonym, jawny m zgadywaniem cudzej repliki.
Tak więc cały styl noweli kształtuje się pod potężnym, wszechogarniającym wpływem słowa cudzego, które działa albo w ukryciu, z zewnątrz, jak na początku utworu, albo też, przybrawszy postać zgadywanej repliki, wdziera się bezpośrednio w tkankę słowną, jak w przytoczonych fragmentach. Nic znajdziemy w noweli ani jednego słowa, które by wyrażało tylko siebie i swój przedmiot - czyli ani jednego słowa homofoaicz-nego. Przekonamy się niżej, że u „człowieka z podziemia” to pełne napięcia nastawienie na cudzą świadomość komplikuje jeszcze bardziej jego nic mniej napięty dialogowy stosunek do samego siebie. Najpierw jednak przeanalizujemy pokrótce strukturę tych zgadywań cudzej repliki.
Odznaczają się one pewną cechą strukturalną: brnięciem w błędną nieskończoność. Ich tendencja - uparta chęć bohatera, by zarezerwować dla siebie ostatnie słowo, ma poświadczyć całkowitą jego niezależność od cudzych spojrzeń i słów, jego zupełną obojętność na cudze
44 Ib.. *. 59.
opinie i oceny. Największa jego obawa - by nic pomyślał ktoś, że odczuwa skruchę, że błaga o przebaczenie, że korzy się przed czyimś osądem, że potrzebuje czyjejś akceptacji i uznania, by sam mógł siebie zaakceptować. W tym więc kierunku dążą wszystkie jego zgadywania cudzej repliki.
Tymczasem, właśnie zgadując cudzą replikę i odpowiadając na nią, bohater ujawnia przed owym „kimś" (i przed sobą) swoją od niego zależność Lękając s i ę, żeby ktoś nic pomyślał, że on się lęka czyichś osądów, bohater przez to właśnie zdradza swoją zależność od cudzej świadomości, niemożność poprzestania na własnym samookrcślcniu. Zaprzeczeniem swym potwierdza to właśnie, czemu zaprzecza - i wic o tym. Tak powstaje zaklęty krąg, z którego świadomość i słowo bohatera nic mogą się wydostać:
„Ale, moi państwo, czy aby wam się nic wydaje, że ja was za coś tam przepraszam?... Jestem pewien, że wam się tak wydaje... A zresztą zapewniam was, że mi wszystko jedno, jeżeli się wam nawet tak wydaje...”
Spostponowany przez swoich kolegów podczas hulanki, „człowiek z podziemia" usiłuje pokazać, że nic zwraca na nich najmniejszej uwagi:
„Uśmiechałem się wzgardliwie i przechadzałem się po drugiej stronic pokoju, tuż naprzeciw kanapy, wzdłuż ściany, od stołu do pieca i z powrotem. Chciałem koniecznie pokazać, że mogę się bez nich obyć; a tymczasem umyślnie stukałem butami, stąpając na obcasach. Ale wszystko było daremne. Oni nie zwracali na mnie uwagi." *7
„Człowiek z podziemia” doskonale wszystko to sobie uświadamia i rozumie, w jaki beznadziejny kołowrót wciąga go takie nastawienie wobec cudzych świadomości. Nastawienie to powoduje swoiitc perpetunm mobile jego wewnętrznej polemiki z innymi i ze sobą. jakiś