wstęp
niezbędne, by w pełni uczestniczyć w nowych kulturach wiedzy. Nie zakładam, że praktyki kulturalne pozostaną takie same, gdy rozszerzymy zakres dostępu i uczestnictwa. W rzeczywistości wtedy nastąpią dalsze zmiany. Jednak w tej chwili najlepszy widok na kulturę konwergencji daje nam przyglądanie się doświadczeniom tych wczesnych osadników i pierwszych mieszkańców. Elita konsumencka wywiera nieproporcjonalnie duży wpływ na kulturę mediów - częściowo dlatego, że reklamodawcom i producentom medialnym tak bardzo zależy na przyciągnięciu i utrzymaniu uwagi tej grupy. Dokąd pójdą oni, tam też skłonna jest iść branża medialna; dokąd idzie branża medialna, tam będą skłonni przemieścić się konsumenci. Obecnie jedni i drudzy gonią za własnym ogonem.
Wchodzicie teraz do kultury konwergencji. Nie ma w tym nic dziwnego, że nie jesteśmy jeszcze gotowi sprostać jej złożoności i sprzecznościom. Musimy znaleźć metody negocjowania zmian, które następują. Żadna pojedyncza grupa nie może ustalać reguł. Żadna pojedyncza grupa nie może kontrolować dostępu i uczestnictwa.
Nie spodziewajmy się, iż wątpliwości towarzyszące konwergencji zostaną wkrótce rozwiane. Wkraczamy w erę długotrwałej zmiany i transformacji sposobów działania mediów. Konwergencja opisuje proces - za jego pośrednictwem będziemy wybierać wśród tych opcji. Nie pojawi się żadna magiczna czarna skrzynka, która ponownie wszystko uporządkuje. Producenci mediów znajdą rozwiązanie swoich aktualnych problemów tylko wtedy, gdy podejmą się renegocjacji związków ze swoimi klientami. Publiczność, wzmocniona przez te nowe technologie, znajduje się pomiędzy starymi a nowymi mediami i domaga się prawa do uczestnictwa w kulturze. Producenci, którym nie uda się pogodzić z nową kulturą uczestnictwa, doświadczą spadku zaufania i zmniejszonych wpływów. Powstałe w efekcie konflikty i kompromisy zdefiniują kulturę publiczną przyszłości.
Robinsonowie (Survivor, 2004 r.) - niezwykle popularny program stacji CBS (Columbia Broadcasting System), który zapoczątkował zmiany w obrębie gatunku reality show - to nie tylko rywalizacja szesnastu obcych sobie ludzi. Z każdego zaprojektowanego w najdrobniejszych detalach odcinka, a także z wydarzeń rozgrywających się poza nim wyłania się inna rywalizacja - gigantyczna zabawa w kotka i myszkę, gra producentów z widzami. Ci pierwsi umieszczają w programie wskazówki dla tych drugich, oferują podpowiedzi i sterują przewidywaniem wyników. Co tydzień oczekiwane z niecierpliwością rezultaty stają się pożywką dla dyskusji w miejscu pracy. Relacjonują je nawet konkurencyjne wobec nadawcy stacje. Robinsonowie to telewizja w dobie internetu - zaprojektowana, by o niej dyskutować, debatować, rozkładać ją na czynniki pierwsze, przewidywać i krytykować.
Informacja, kto zwycięży w Robinsonach, jest jednym z najściślej strzeżonych sekretów telewizji. Producent programu, Mark Burnett, angażuje się w kampanie dezinformujące. W kontrakty podpisane przez obsadę i członków ekipy wpisano ogromne grzywny, które zmuszeni będą zapłacić, jeśli zostaną złapani na ujawnianiu wyników. Dlatego też ogromne zainteresowanie narosło wokół tzw. boots (kolejności, w jakiej uczestnicy usuwani są ze swojego plemienia), „finałowej czwórki” (ostatnich czterech uczestników rywalizacji), a zwłaszcza wokół „prawdziwego Robinsona” (zwycięzcy i zdobywcy nagrody w wysokości miliona dolarów w gotówce).
Widownia Robinsonów jest jedną z największych w historii telewizji. W czasie pierwszych ośmiu sezonów audycja rzadko opuszczała pierwszą dziesiątkę najchętniej oglądanych programów. Najbardziej oddani fani, grupa znana jako „spojlerzy”, wiele zrobią, aby zdobyć odpowiedzi na swoje pytania. Korzystają z fotografii satelitarnych, by zlokalizować obóz uczestników, a nagrane odcinki oglądają klatka po klatce, szukając ukrytych informacji. Znają program bardzo dokładnie i są zdeterminowani, by
Z ang. spoił - „psuć” (pizyp. dum.).
Robinsonowie byli prezentowani przez polskie stacje telewizyjne, podobnie jak oparte na tym samym formacie programy Wyprawa Robinson i Rozbitkowie (przyp. tłum.).