. W
180
Rozdział IV
fanii Wortman opublikowane w 1948 r. na łamach „Odrodzenia”, w którym starała się racjonalnie uzasadnić nieodzowność takich elementów baśni, jald „światopogląd magiczny”, „prymitywna moralność”, „Jaś głuptas”, „podstępy i oszustwa”, „kult bogactwa”. W zakończeniu swych wywodów stwierdzała;;
Baśń jest więc czymś więcej niż rozrywką [...] jest bowiem wstępem tło literatury. Pm zwółmy więc dziecku rozkoszować się baśnią, póki tego chce, pozwólmy mu spokojnie z niej: wyrosnąć. W odpowiednim czasie bez przymusu porzuci świat baśni i sięgnie po książki o gromadzie, a miejsce światopoglądu magicznego zajmą zainteresowania przyrodnicze i społeczne49.
Jednak z początkiem lat pięćdziesiątych ani argumenty pedagogiczne, ani; estetyczne nie miały większego znaczenia, liczyły się tylko względy ideolol giczne, te zaś nakazywały podchodzić z nieufnością do baśni jako produktu folkloru, tym bardziej że sam folklor uważano za zjawisko niejednolite ideo! logicznie: „Jeżeli pisarz wybiera z folkloru same tylko treści religijne, obrzęj dowe, tradycje kultury szlachty zaściankowej, a nie ludu, jeżeli pod płaszczy! kiem folkloru przemyca do literatury motywy religianctwa i zabobonów, jeśli folklor traktuje jako jeden ze sposobów dekoracyjności, jako motyw stylizacji jedynie — to taki folklor jest fałszywy i w swej istocie wsteczny”50. Gwa-rancją uniknięcia owych zagrożeń miały stać się tłumaczenia baśni narodów Związku Radzieckiego oraz penetracje materiałów folklorystycznych pod kątem wytycznych sformułowanych w wypowiedziach Gorkiego. W przypadku oceny klasyki światowej trudno jednak dociec, dlaczego tolerowano utwory Kiplinga, Andersena, E.T.A. Hoffmanna, natomiast uważano za „wynaturzone” bajki Loftinga, Milne’a, Barriego, Carrolla, Travers i in.
Popaździernikowa „odwilż” usuwała stopniowo obiekcje ideologiczne, ale nadal odczuwano potrzebę obrony baśni, a przynajmniej jej uczciwej rehabilitacji, do czego przyczyniły się niewątpliwie dwie klasyczne dziś prace - Ireny Słońskiej Dzieci i książki i Stefanii Wortman Baśń w literaturze i życiu dziecka. Co i jak opowiadać? Pierwsza z nich, pisana jeszcze w latach 1954-1955, bardzo oględnie traktowała ideologiczne dziedzictwo epoki minionej. Jej autorka powielała tezę o obecności w baśni tzw. treści ideowych! obejmujących „kształtowanie uczuć społecznych, elementy walki klasowej! szacunek dla człowieka ludu”. Wsparcia dla swych wywodów szukała żarów] no wśród autorytetów radzieckich (M. Gorki, D. Sołowjowa, A.W Zaporo-żec), jak i w pracy Charlotty Buhler Baśń a fantastyka dziecka (Dos Mdrchen und die Phantasie des Kindes, 1918), w przekonaniu, że „inne wartości baśni' brała pod uwagę pedagogika burżuazyjna, inne podkreśla i uwydatnia pedago-gika socjalistyczna”51. Pedagogika „burżuazyjna” pozwala jej umotywować prawo dziecięcego odbiorcy do traktowania fabuł baśniowych jako rozrywki
49 S. Wortman, W obronie baśni, (w:) Beniaminek czy podrzutek, s. 24.
M ^ Grodzieńska i S. Pollak, O nową literaturę dla dzieci, „Twórczość" 1951, nr 8, s. 143*.
Ml. Słońska, Dzieci i książki. Warszawa 1957, s. 71, 75.
Rehabilitacja
albo środka odreagowania własnych emocji, „socjalistyczna" zaś nakazuje sprzeciw gloryfikowaniu podstępu i lenistwa oraz eksponowaniu takich motywów, jak zawiść, zemsta, kazirodztwo i sadyzm. Biorąc pod uwagę uczuciowość dziecka Słońska sugeruje selektywne podejście do opowieści o duchach i upiorach. Baśnie są mniej groźne, gdyż we wróżki i czarodziejów nikt nie wierzy. Według niej baśń należy do typu „literatury wyobrażeniowej”, tzn. kształcącej wyobraźnię, spostrzegawczość, uwagę, pamięć, myślenie i uczucia dziecka, ale jest również znakomitym środkiem „kształcenia literackiego”, wprowadzeniem w reguły odbioru estetycznego, czemu służą takie elementy struktury, jak bohater, akcja, kompozycja i język przekazu. Umiejętna adaptacja literacka pozwala, jej zdaniem, wyeliminować niepożądane elementy ludowego pierwowzoru i wyeksponować nowe walory. Takie baśnie literackie, jak Dziadek do orzechów, Pierścień i róża, Cudowna podróż czy Porwanie w Tiutiurlistanie, nazwane przez nią „warstwicowymi”, stanowią lekturę satysfakcjonującą w równej mierze dzieci i dorosłych.
Natomiast Wortman zupełnie pomija aspekt ideologiczny, poświęcając za to wiele miejsca mitom starożytnych narodów, których złagodzonym odbiciem jest w opinii wielu znawców fantastyka baśniowa. Powtarza przy tym argumenty szkoły mitologicznej i dyfuzjonistycznej o międzynarodowej migracji wątków, przenikających nawet do ballad ludowych. Mistyczny rodowód baśni nie stoi, jej zdaniem, w sprzeczności z poczuciem rzeczywistości, gdyż „realistyczne tło tworzy ramy zamykające fantastyczną fabułę”. Mimo wchłonięcia realiów historycznych i topograficznych baśń zachowuje tożsamość gatunkową, a to dzięki przewadze elementów magicznych. Wortman wbrew socrealistycznej tezie o „religianckim”, konserwatywnym nurcie folkloru bierze w obronę ludowe legendy, inspirowane wątkami z Ewangelii i żywotów świętych. Uważa je nie za relikt, lecz istotne wzbogacenie kultury ludowej. Poza tym powtarza poprzednie twierdzenia o sensowności treściowych i formalnych komponentów baśni, które z uwagi na dziecięcego odbiorcę należy umiejętnie modyfikować. Z uznaniem przyjmuje fakt, iż .baśń artystyczna stworzyła nową mitologię, zaludniając krainę fantazji postaciami bliskimi dziecku i zastępując dreszcze ^rozkosznej grozy« pogodnym humorem"52.
Wydaje się, że w toku tak długotrwałych zmagań w obronie baśni wyczerpano już wszystkie argumenty, że wystarczy zdać się jedynie na pomysłowość pisarzy i wydawców, którzy nieskrępowani obiekcjami pedagogicznymi dostarczą dzieciom w obfitości tej tak pożądanej lektury. Istotnie, od czasów modernizmu obserwujemy zalew czytelniczego rynku mnogością baśni i innych odmian literatury fantastycznej. Można odnieść wrażenie, że baśń w jakiejkolwiek bądź postaci staje się najważniejszym gatunkiem literatury dziecięcej, a jednocześnie najbardziej uniwersalnym kodem do przekazywania tre-
M S. Wortman, Baśń w literaturze i życiu dziecka, s. 28, 46.