84 Sacrum i profanum
świętem upamiętnienia, wspominania. Poprzez obrzędy (a więc powtarzanie mordu pierwotnego) stale na nowo ożywia się wspomnienie owego wydarzenia mitycznego.
Należy się strzec przed zapomnieniem tego, co stało się in illo tempore. Młoda dziewczyna pozostająca trzy dni w ciemnej chacie podczas pierwszej menstruacji, nie odzywająca się do nikogo ni słowem, czyni to, ponieważ zamordowana dziewczyna, o której opowiada mit, zamieniła się w Księżyc i spędziła trzy dni w mroku. Kiedy młoda dziewczyna naruszy tabu milczenia i odezwie się, staje się winna zapomnienia tego wydarzenia pierwotnego. Pamięć indywidualna nie odgrywa tu żadnej roli: liczy się tylko wspomnienie wydarzenia mitycznego, albowiem tylko ono jest twórcze, przeto godne wspominania. Mit przekazuje prawdziwą historię, historię conditio humana; w micie można więc znaleźć zasady i przykłady każdego zachowania.
Na tym stadium kultury pojawia się kanibalizm rytualny. Wydaje się, że kanibalowi przyświeca cel metafizyczny: nie może on zapomnieć o tym, co wydarzyło się in illo tempore. Volhardt i Jensen pokazali to bardzo jasno: spożywając świnie zabijane z okazji świąt, spożywając pierwociny ze zbioru bulw, człowiek spożywa ciało Boga, tak samo jak w trakcie uczt kanibalistycznych. Ofiary składane ze świń, polowanie i kanibalizm symbolicznie wiążą się ze żniwem bulw lub owoców kokosowych. Volhardtowi należy przypisać zasługę ukazania religijnego znaczenia ludożerstwa, a jednocześnie odpowiedzialności, jaką bierze na siebie kanibal56. Rośliny jadalne nie występują w naturze
56 E. Volhardt, Kannibalismus, Stuttgart 1939. Por. Eliade, Mit Dobrego Dzikusa, czyli czar początku,,-w: tegoż, Mity, sny i misteria [przełożył Krzysztof Kocjan, Wydawnictwo KR» Warszawa 1994, s. 29 i nast. — przyp. tłum.].
— są one produktem powstałym za sprawą mordu, albowiem to dzięki mordowi wzeszły one u zarania czasów. Polowanie na głowy, ofiary składane z ludzi, kanibalizm — człowiek wziął na siebie to wszystko, by zapewnić życie roślin. Volhardt słusznie stale podkreślał: kanibal bierze na siebie swą odpowiedzialność w świecie; kanibalizm nie jest „naturalnym” zachowaniem się człowieka pierwotnego (bo też i nie pojawia się na archaicznych etapach rozwoju kultury) — to zachowanie należące już do jakiejś kultury, ugruntowane na religijnym oglądzie życia. Aby świat roślinny mógł nadal istnieć, człowiek musi zabijać i być zabijany, musi wziąć na siebie seksualność, i to aż po ostatni kres
— orgię. Wielkim głosem wypowiada to pieśń z obszaru Abisynii: „Która jeszcze nie urodziła, niech rodzi, który jeszcze nie zabił, niech zabija!”. Obie płcie skazane są na to, by wziąć na siebie swój los.
Zanim wydamy jakiś wyrok w sprawie kanibalizmu, musimy stale pamiętać o tym, że został on ustanowiony przez istoty boskie. To właśnie one go ustanowiły, by umożliwić człowiekowi przejęcie odpowiedzialności w Kosmosie i nadzorowanie trwania życia roślinnego. Chodzi tu więc o odpowiedzialność religijną. Kanibale Uitoto formułują to w taki oto sposób: „Nasze tradycje są stale wśród nas żywe, nawet jeśli nie tańczymy; pracujemy tylko po to, by móc tańczyć”. Tańce te polegają na powtarzaniu wszystkich wydarzeń mitycznych, a więc również pierwszego mordu, z którego wzięła się antropofagia.
Na podstawie tego przykładu chcieliśmy pokazać, że w wypadku ludów pierwotnych, a także dawnych kultur orientalnych imitatio dei nie pojmowano idyllicznie, że wiązała się z nim przeraźliwa odpowiedzialność ludzka. Jeśli ktoś określa jakąś społecz-