H4 Aspekty mitu
sandra Wielkiego, zamordowanie Juliusza Cezara) nie mają tego rodzaju sensu, ponieważ nie zawierają żadnych treści soteriologicznych.
«Anamnesis» i historiografia
I dla Greków wydarzenia historyczne nie zawierały żadnych treści soteriologicznych, a jednak to właśnie w Grecji wraz z Herodotem zrodziła się historiografia. Jak oświadcza Herodot, zadał on sobie trud napisania Dziejów po to, aby wielkie ludzkie czyny nie zostały z czasem zapomniane. Chce on kultywować pamięć dokonań Greków i barbarzyńców. Inni historycy starożytności napiszą swe dzieła z odmiennych powodów: Tukidydes na przykład, aby przedstawić walkę o władzę jako charakterystyczny jego zdaniem rys natury ludzkiej; Polibiusz, aby udowodnić że Cesarstwo Rzymskie stanowi zwieńczenie całej historii świata, ale także dlatego że, jak twierdzi, doświadczenia zdobyte dzięki studiowaniu Historii są najlepszym wprowadzeniem w życie; Tytus Liwiusz zaś, aby znaleźć w Historii „wzorce dla nas i naszego kraju” — i tak dalej55.
Żaden z wymienionych autorów — nawet nie Herodot, który zafascynowany był obcymi bogami i teologiami — nie pisał swojej Historii tak, jak robili to najdawniejsi autorzy opowieści historycznych Izraela, to znaczy, aby udowodnić istnienie wymiaru boskiego i oddziaływanie Najwyższego Boga na życie ludu. Nie znaczy to oczywiście, że greccy i łacińscy historycy wyzuci byli z uczuć religijnych. A jednak przekonanie o możliwości oddziaływania jedynego i osobowego Boga na Historię kłóciło się z ich wyobrażeniem religijności, toteż — w przeciwieństwie do Izraelitów — nie przypisywali oni wydarzeniom historycznym znaczenia religijnego. Zresztą dla Greków Historia stanowiła tylko uwarunkowaną prawem stawania się część procesu kosmicznego. Tak
55 Por. K. Lówith, Meaningin History, Chicago 1939, s. 6 i nast.
jak i inne zjawiska kosmiczne, Historia była dowodem na to, że społeczności ludzkie powstają, rozwijają się, degenerują i znikają, dlatego Historia właśnie nic mogła być przedmiotem poznania. Z punktu widzenia wiedzy o wiele bardziej użyteczna była historiografia, wyjaśniała bowiem proces wiecznego stawania się w życiu narodów, a przede wszystkim kultywowała pamięć dokonań poszczególnych ludów, imion i przygód wyjątkowych jednostek.
Nie mamy zamiaru analizować tu różnych filozofii historii, począwszy od poglądów Augustyna i Joachima z Fiore, aż do myśli Vica, Hegla, Marksa i współczesnych historio-zofów. Wszystkie bowiem wspomniane koncepcje stawiają sobie za cel znalezienie sensu i kierunku Historii powszechnej. Tymczasem, nie tego szukamy. Interesuje nas nie Historia, lecz historiografia, to znaczy wysiłek zachowania pamięci o wydarzeniach współczesnych oraz pragnienie poznania, najdokładniej jak to możliwe, przeszłości rodzaju ludzkiego.
Dążenia te rozwijały się stopniowo począwszy od średniowiecza, a zwłaszcza od renesansu. Oczywiście w czasach odrodzenia szukano w historii starożytnej przede wszystkim wzorów, które pouczałyby o tym, jak ma postępować „człowiek doskonały”. Można by powiedzieć, że Tytus Liwiusz i Plutarch dostarczali wzorców życia obywatelskiego i moralnego, że w procesie edukacji europejskich elit odgrywali oni tę samą rolę, jaką pełniły mity w społecznościach tradycyjnych. Ale dopiero od XIX wieku historiografia zaczęła odgrywać rolę pierwszoplanową. Rozwój kultury zachodniej jest zadziwiającym wysiłkiem historiograficznej anamnesis, stara się ona bowiem odkryć, „obudzić” i odzyskać przeszłość społeczeństw najodleglejszych i najbardziej egzotycznych; zarówno prehistorię Bliskiego Wschodu, jak i dopiero rozwijających się kultur „ludzi pierwotnych”. Pragnie ona wskrzesić całą przeszłość ludzkości — tak oto jesteśmy świadkami gwałtownego poszerzania się horyzontu historycznego.
Jest to jeden z bardzo niewielu nastrajających optymistycznie syndromów świata współczesnego. Jesteśmy obecnie