138 Przemysław Urbańczyk
dla ulokowania archeologii we współczesnym świecie. Jej oddziaływanie społec^ i uwikłanie polityczne mogą bowiem zależeć w krótkiej perspektywie od tego, ^ uznane zostanie „prawo” archeologii do zajmowania się etnicznością.
*
W polskiej archeologii problemy etniczne zawsze wzbudzały ożywione lra§ stymulowane przez doraźne potrzeby polityczne (por. np. P. Urbańczyk 1999) Likwidacja politycznych ograniczeń badań nad przeszłością etniczną zaowocował} w latach 90. bezkrytyczną często identyfikacją „kultur” archeologicznych z „ludami* znanymi z wczesnych przekazów pisanych. Takie proste utożsamianie zróżnicowania kultury materialnej z odrębnościami etnicznymi wzbudziło opór tych, którzy wida „konieczność poniechania tego problemu badawczego przez archeologię”, zwracając uwagę na paradoksy leżące u samych podstaw stosowanych schematów rozumowania (H. Mamzer 1998; por. też B.G. Trigger 1995: 277).
Wątpliwości znalazły też wyraz w tekście Stanisława Tabaczyńskiego pt Procejf etnogenetyczne: doświadczenia badawcze archeologii i przyszłość z 1998 roku. Autor już we wstępie podkreślił, że kwestia relacji między archeologicznymi jednostkami taksonomicznymi a „układami społecznymi, językowymi i antropologicznymi” pozostaje otwarta mimo wielu lat ożywionych dyskusji (S. Tabaczyński 1998: 79). Odnośnie „etnicznej interpretacji kultur archeologicznych” autor próbuje znaleźć równowagę pomiędzy dwiema skrajnościami, tj. między nadmiernym optymizmem a negacją wszelkich współzależności. Zwracając więc uwagę na konieczność zerwania z pokutującym wciąż w archeologii monotetycznym modelem porządkowania cech kultury materialnej (s. 79 n.), postuluje (za innymi badaczami) zwrócenie się ku koncepcji „wspólnot komunikatywnych” (s. 85), która zastąpiłaby „...nazbyt wąskie, nieadekwatne i stwarzające istotne trudności metodologiczne terminy ‘etnos’ czy ‘grupa etniczna’ ” (s. 92), oraz oparcie badań nad zróżnicowaniem ludzkości na systematycznym podejściu wielodyscyplinarnym (s. 93).
Czy jednak częste w przeszłości błędy i stymulowane zapotrzebowaniem politycznym nadużycia interpretacyjne oraz problemy z prawomocnością archeologicznych ustaleń etnicznych uzasadniają całkowite porzucenie rozważań „etnicznych”? Czy obejście problemu przez wprowadzenie taksonomicznie bardzo niejednoznacznego pojęcia „wspólnoty komunikatywnej” pozwoli archeologii uniknąć udziału w mi-tyzacji przeszłości, służącej do legitymizowania współczesnych podziałów społecznych? Czy rezygnacja z ryzykownych identyfikacji uczyni archeologię bardziej „naukową”? Myślę, że na żadne z tych pytań nie można udzielić odpowiedzi jednoznacznie twierdzącej.
Przede wszystkim jednak zaniechanie prób docierania do sfery etnicznej popizez badania archeologiczne usunęłoby archeologię poza nawias bardzo dziś ważnego w naukach antropologicznych nurtu rozważań o charakterze podziałów różnicujących i podobieństw integrujących ludzi w znaczące społecznie ugrupowania. A przecież archeologia może do nich wnieść niedostępną żadnej innej nauce głębię czasową, oferując możliwość badania samych początków zróżnicowania wewnątrzga-tunkowego i warunków pojawienia się wyraźnie manifestowanej identyfikacji gru-