122 Poezja jako _jfzyk » /fpł»-
nimicznymi równoważnikami. Oczywiście obydwa wybory, i ten w płaszczyźnie homonimicznej, i ten w płaszczyźnie syno-nimicznej, zachodzą jednocześnie, ale nie są symetryczne i różna może być ich poetycka wyrazistość. Podobnie jak ulega uwydatnieniu — poprzez metaforę — jeden wybór, również drugi stać się może czynnikiem dobitnie podkreślonym. Przyjrzyjmy się takim choćby przykładom:
Cytryna, żółte oko uśmiechu
(T. Peiper, Martwa natura)
Zachód ostatni przytomny uśmiech kochanki przed pieszczotliwym dobranoc...
(J. Brzękowski, chwila a waty)
Poeta, wykrzyknik ulicyf
(J. Przyboś, Gmachy)
Zachód, emeryt, uśmiechnięty staruszek, umiera codziennie spokojnie o szóstej!
(Jalu Kurek, O zmierzchu)
W każdym z tych cytatów działa identyczna zasada. Jeab dynamikę zdania metaforycznego wyznaczały napięcia pomiędzy wyłaniającymi się pod wpływem kontekstu wariantami semantycznymi słów, te w tym wypadku dynamikę taką wyznacza jawna konfrontacja nazwy i poetyckiego przezwania. Zostaje ustanowiona momentalna, .prawomocna w danym środowisku słownym, relacja aynonimiczna. Nazwie ustalonej przeciwstawia się określenie powołane do życia jako jej równoważnik. Mamy tu do czynienia z mniej lub bardziej rozwiniętym zdaniem peryfraatycznym. Oczywiście w jego obrębie mogą występować — i najczęściej występują — zdarzenia metaforyczne, ale aą one hierarchicznie podrzędne. Zasadnicza bowiem relacja w szeregu wyrazowym to stosunek ekwiwalencji pomiędzy nazwą i jej peryfraatycznym odpowiednikiem W ujęciach takich rozstrzygające znaczenie ma fakt,
** poetyckie określenie jest położone nie tylko zamiast nazwy, lecz także obok nazwy. Nazwa przekształca się w przebiegu zdania w pseudonim, ale transformacja ta nie przekreśla punktu wyjścia Zacytowane przykłady pochodziły z utworów, w których peryfrssa — tak właśnie pojmowana —
występowała jedynie fragmentarycznie. Ale są w dorobku awangardy krakowskiej utwory w całym swoim przebiegu organizowane na tej zasadne. Takie całościowe peryfrazy spotykamy zwłaszcza — jeśli nie wyłącznie — wśród wierszy Peipera. Footbal, Noga, Kwadratu radości. Książka — oto najbardziej reprezentatywne przykłady, przywoływane tu już zresztą na inną okoliczność. W każdym z tych utworów tytuł jest elementem funkcjonalnym o wielkiej wadze, ponieważ odgrywa rolę synon i miernego oponenta wobec całej wypowiedzi. Jest nazwą, z którą ta wypowiedź prowadzi spór, wytaczając przeciw niej serią peryfrastycznych określeń:
Ikn hymn z jedwabiu ponad okrucieństwem z cukru, ta wstęga, która wykwita z miękkich liści trzewika 1 darząc napiwkiem tłumne imarsiczki bruku, topi ulicę w modlitwie, gdy wśród niej światłem za miga, która wieczorowi kładzie na stopy południe białe, a jeśli nie jest słońcem, to tylko dlatego, te słońce tylko świeci, ale nie umie być kwiatem .
{Noga)
Wypowiedź tego typu ma charakter litanii pseudonimów. Każdy z jej elementów pozoztąje w dwojakich uwikłaniach. Jsst polemicznie odniesiony do nazwy położonej w tytule, która spełnia rolę swego rodząju hasła wywoławczego, a równocześnie znajduje się w stosunku ekwiwalencji do innych składników litanii. Tb synonimiczne opozycje aą główną zasadą organizacyjną szeregu. Rozwija się on poprzez kolejne zaprzeczenia — nazwie, i poprzez konfrontacje tych zaprzeczeń sumujących się w rozbudowaną peryfrazę. Jako synonimiczne równoważniki występują rozbudowane układy metaforyczne, .metafory spiętrzone”, żeby użyć terminu J. Trzynad-(owakiego82. Kontekst takiej litanii stawia te ujęcia w szczególnym położeniu. W sytuacji, która niewątpliwie przytłumia właściwy metaforze .ruch znaczeń”. Nieprzcwidywał-ność semantycznego rozwoju metafory zoatąje bowiem ograniczona przez — także na swój sposób nieprzewidywany — kierunek narastania peryfrazy. Służebność zdań metaforycznych
SI j itoynsdlowtki. O pomj* .wrawuds*. .Praca Polonistyczna*. 1961. Kń> XVII. a 223-260