spojlowanie programu robinsonowie
mogą prowadzić do następnych. Tak czy inaczej, jakieś rozwiązanie w końcu nadchodzi”. Kiedy uczestnicy dyskutują nad naturą prawdy, sprawy czasem przybierają nieprzyjemny obrót.
Gdyby udało się zebrać wystarczająco dużo dyskredytujących ChillOne dowodów, lista dyskusyjna mogłaby zamknąć jego wątek i skierować swoją uwagę gdzie indziej. On jednak bardzo starał się podtrzymać dyskusję przy życiu przez cały sezon - jego rywale chcieli go uciszyć. W dyskusji nad rewelacjami ChillOne wyłoniły się dwie grupy. Pierwsza to absoluty-ści, wierzący, że jeśli choć część z jego informacji okaże się nieprawdziwa, będzie to dowód, iż ChillOne kłamie: „Jeżeli jakaś osoba wymienia cztery fakty, które mają się wydarzyć i potem pierwszy z nich nie zdarza się, to oznacza, że ta osoba się myli. To, czy cokolwiek potem okaże się prawdą, jest zupełnie bez znaczenia [...] Nie można »częściowo« wygrać. Albo kogoś demaskujesz, albo nie [...]. [W przeciwnym razie] taka osoba po prostu prawie z matematyczną pewnością ma rację”. Druga grupa to relatywiści, którzy twierdzili, że pamięć może być zawodna i że dane mogą być zniekształcone: „Skąd wy się tu wzięliście, ludzie? [...] Niezdolni lub niechętni, by uznać prawdziwość pewnych elementów, jeśli pojawia się niespójność w jakichkolwiek innych miejscach”. Zbyt wiele było informacji, które w dużej mierze były prawdziwe, żeby przyjąć, że cała sprawa została sfabrykowana.
Wkrótce absolutyści i relatywiści wplątali się w filozoficzne dyskusje na temat tego, czym jest prawda. Pomyślcie o tych debatach jak o ćwiczeniach z epistemologii. W miarę jak uczymy się żyć wewnątrz kultury wiedzy, możemy przewidzieć wiele takich dyskusji, koncentrujących się zarówno na tym, skąd wiemy i jak oceniamy to, co wiemy, jak i na informacjach samych w sobie. Rodzaje wiedzy mogą być tak różne i osobiste, jak różne są informacje, do których mamy dostęp. Jednak gdy wiedza staje się publiczna, gdy wiedza staje się częścią życia wspólnoty, trzeba popracować nad tymi przeciwstawnymi stanowiskami.
W pewnym momencie zirytowany obrońca ChillOne podsumował konkurujące ze sobą teorie: „Nigdy nie był w Brazylii. Pracuje dla kogoś dobrze poinformowanego. Nie do końca ma rację, nakręca doskonały przekręt, jest jednym z nas, któremu się poszczęściło”. Dalej pisał: „Według mnie spoj-ler tej wielkości otwiera drogę dobrze uzasadnionym pytaniom na temat tożsamości autora, jego prawdziwych źródeł informacji, jego prawdziwego celu itd. Innymi słowy, sam autor staje się ważną częścią spojlera”. Tym, co częściowo uwiarygodniało ChillOne, była jego chęć, by logować się na forum dzień po dniu, stawić czoła takim pytaniom, odpowiadać na nie spokojnie i racjonalnie oraz konsekwentnie podtrzymywać swoje wcześniejsze opinie. Zauważono jednakże dziwne zmiany w stylu jego pisania, który czasami był autorytarny i klarowny, innym razem ogólnikowy, rozwlekły i niespójny-jakby ktoś pisał za niego.
Wiarygodność ChillOne zaczęła dość szybko podupadać. „Amerykanin azjatyckiego pochodzenia” (Daniel) nie był pierwszym usuniętym, jak przewidział »człowiek z łódki« i wszyscy byli już gotowi pogrzebać tę