IMGV55 (2)

IMGV55 (2)



90 WACŁAW BERENT

— Da ist er ja!* — ucieszył się przebiegle Jelsky, rad niby, że nie potrzebuje się fatygować o piętro wyżej. — Jak się masz, Borowski — wołał podając mu rękę szeroko, po bur-szowsku1 2 3, z niemiecką dobrodusznością.

.Będziemy pili!" — pomyślał nie bez zadowolenia Borowski, który w mowie ludzkich gestów czytał jak w otwartej księdze. „Od niego bije zawsze glans, jak od oficerskiego buta" — dodał w duchu na widok starannej toalety Jel-sky’ego oraz jego cylindra. Tfego stroju głowy Borowski nie znosił, uważając cylinder za „złe copcysko”. — Przed tygodniem wypili obaj z Jelskym na braterstwo, toteż fraternię3 akcentowali teraz usilnie, dodając do każdego „ty" nazwisko.

—    O wilku mowa, a wilk tuż — witał go Borowski głośno. — Przed chwilą mówiłem o opinii publicznej.

—    Opinia wzywa cię do swego warsztatu. Kawiarnia4 — nasz stół... Będzie, uważasz, mecenas — można liczyć [na] reńskie, burgundzkie, sekt krajowy5 — oraz młoda wasza, polska sława... Etranżerek6, młodziuchny autor dramatyczny... — kalkuluję szampan. Idziesz?

Borowski zwiesił wargę.

—    Autorkowie dramatyczni mnie dotychczas szukali.

—    O, on prosił cię, bardzo prosił, chciał poznać — łagodził Jelsky. Ujął go pod ramię i wyprowadził na ulicę. — Cuda o twojej grze tam w kraju opowiadał.

Gdy skręcili w boczną ulicę, spostrzegli po drugiej stronie Kunickiego. Nastawiał kołnierz i starał się obejść ich kołem jak dzik.

—    Szacunek doktorowi!...

Skrzywił się i powitał ich niechętnie.

—    Opowiadają sobie ludzie, że doktór przenosi się stąd. wyjeżdża do Szwajcarii? — rozpytywał Jelsky. — Tegotn nie przewidział — zaśmiał się nie dając mu dojść do słowa

—    Przeszkody wprawdzie nie przeskoczył, ale się pod nią podkopie i wygrzebie się przecież na prawowitą drogę rozsądku i kariery.

—    Pańska złośliwość zaimponowała mi raz tylko w życiu w dodatku po ciężkim winie — odciął się cierpko Kunicki

—    Co porabia Muller? — zwrócił się do Borowskiego.

—    Pluje krwią, pije i pisze.

—    Bajeczną, potężną rzecz — dorzucił Jelsky z naciskiem.

—    Wiem. I dlatego robię wszystko, aby przedłużyć to krótkie życie, póki się da.

Borowskiemu rozpromieniła się twarz.

—    A wiesz, jakeś to doktór byczo powiedział! Jakie to spokojne! jakie męskie ogromnie! jakie mocne!... Czemu on nie jedzie do Davos?7

—    Środki znalazły się dwukrotnie. Przepił.

—    Zuch! — ucieszył się Borowski.

—    Mówi, że go tu coś trzyma, alkohol w gardło wlewa i że mu się w tej rozpaczy lepiej pisze.

—    Widzisz pan!... — Borowskiemu rozszerzyły się nozdrza. — I to jest bycze, potężne z tym Mullerem! Wielka dusza!

Kunicki wzruszył ramionami.

—    Smutna — poprawił.

—    My z żoną lubimy go bardzo.

Kunicki podniósł na niego oczy. „Co się z tym człowiekiem stało! — przemknęło Borowskiemu przez myśl.— Pod nudnym połyskiwaniem okularów tego kreta kryją się sarnie, żałośliwe oczy”. On tymczasem otwierał już usta, ale zdecydował widocznie inaczej, gdyż machnął niedbale ręką.

—    A może tak jest dobrze — mruknął. — Może tak byc powinno.

1

   (niem.) — Otóż i on!

2

   po burszowsku — zwyczajem wziętym z niemieckiej organizacji studenckiej; wylewnie.

3

   frater ma (z łac.) — braterstwo.

4

   Kawiarnia ta w pierwodruku nazywała się „Rudy Kot”.

5

   sekt krajowy — wino musujące.

6

   etranżerek (z fr.) — cudzoziemiec; tu: kosmopolita, turysta.

7

Dauos — szwajcarskie uzdrowisko klimatyczne, przeciwgruźlicze. Opisał je w Czarodziejskiej górze Tomasz Mann.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
IMGW07 (3) 94 WACŁAW BERENT ponieważ dzisiejszej nocy zjawił mi się w gorączce szatan. Streszczam si
IMGW24 (2) WACŁAW BERENT nieraz to przychodziło. Wówczas zrywał się, biegł do niej, tulił się, krył
choroszy1 131 ją w częściach maszyn rzadziej, niż dotychczas omówione, i że nie zapewniają dużej do
IMGV14 (3) 8 WACŁAW BERENT Czyś nie przeczuła, że z twym synem stać się może rzecz straszna? Ja żyć,
IMGV92 (4) 164 WACŁAW BERENT „«Jednakże Brutus był to dzielny mąż»13. — «Ja nie przeżyję! ja żyć nie
IMGW13 (2) p®D6 WACŁAW BERENT — Można filistrów orzynać co się da, długów nie płacić, dziewczyny gwa
IMGW44 (2) 26H WACŁAW BERENT _ Hilda! — szarpnąłem się gniewnie. — Czyżbym ja dla ciebie był rzeczyw
55672 IMGV52 (6) 64 WACŁAW BERENT Powiódł dłonią po czole, jakby siłą nawracając myśl w stronę, doką

więcej podobnych podstron