of trade": im wyższe ceny towarów eksportowanych i im niższe — importowanych, tym lepiej dla kraju. Proporcje te w XVIII wieku kształtowały się korzystnie dla Polski, a ściślej — dla szlacheckiego folwarku49! i w takiej też mierze handlowy liberalizm fizjokratów zbiegał się z doraźnym interesem właścicieli ziemskich, z czego bynajmniej nie wynika, iżby fizjokratyzm w ogóle bliski był tradycjonalnej ideologii gospodarczej szlachty.
Tak więc w latach Sejmu Czteroletniego energicznym projektom industrialistów przeciwstawiały się głosy fizjokratów przekonanych, że fabryki i manufaktury same — bez „sztucznego pobudzania" — powstaną i rozkrzewią się w miarę rozwoju rolnictwa i wzrostu ludności: rząd zaś — jak pisał Jan Sebastian Dembowski — „nie inną opiekę winien jest rękodziełom okazać, jak tylko uchylać wszelkie zawady będące przemysłowi na przeszkodzie”90. Z tych zawad główną niewątpliwie, choć nie jedyną, było poddaństwo gruntowe, w czym na ogół zgodni byli ze sobą ekonomiści obu wyznań. Z istnienia drugiej przeszkody, mianowicie z braku nawyków inwestycyjnych szlachty, fizjokraci nie wyciągali należytych wniosków.
Polscy autorzy czytali chętnie po francusku, niektórzy.po niemiecku, mało kto po angielsku. Niewiele więc jest przed rokiem 1795 śladów znajomości traktatu Adama Smitha91. Tymczasem on to właśnie przejął był od francuskich fizjokratów teorię porządku naturalnego i nadał jej no>yą wykładnię, szerszą i intelektualnie płodniejszą. Naturalna kolejność rozwoju działów gospodarstwa wynika po prostu z hierarchii prayrpdzohych potrzeb człowieka. „Dlatego też uprawa roli i rozwój gospodarczy wsi, która dostarcza środków utrzymania, musi z konieczności wyprzedzać rozwój miasta, które dostarcza wyłącznie przedmiotów wygody i zbytku”92. Innymi słowy, miasta i manufaktury mogą się, w teorii, rozwijać tylko w miarę wzrostu kultury rolnej, w miarę, jak rolnictwo otaczającego je obszaru wypracowuje zbywającą od jego własnych potrzeb nadwyżkę produkcji i dochodu: „T ak więc zgodnie z naturalnym biegiem rzeczy większą część kapitału każdego rozwijającego się społeczeństwa kieruje się
Zob- W. Kula, Teoria ekonomiczna ustroju feudalnego. Próba modelu, Warszawa 1962, a. 134—153.
J.S. Dembowski, Raee* krótka o fabryce sukienney krakowskiey (1791), cyt. wg: K. O. Woblyj, Oeterldpe iitoriipoltkoj fabricznoj promytalennosti, t. I, 1764—1830, Kijew 1909, a. 40—41.
A. Smith, Inguiry into the Naturę and Causes of the Weahh of Nations (1776); wyd. polskie, Badania nad natura i przyczynami bogactwa narodów, t. I—11, Warszawa 1954 (przekład zbiorowy).
52 Ibidem, t. I, a. 462.
przede wszystkim do rolnictwa, później do przemysłu, a na ostatku do handlu zagranicznego.” Problem w tym, że dzieje gospodarcze Europy wcale się do tego logicznego schematu nie zastosowały; mało tego, został on w czasach nowożytnych niemal zupełnie odwrócony: „Handel zagraniczny, jaki prowadziły niektóre wielkie miasta tych krajów, dał początek produkcji wszystkich co doskonalszych wyrobów przemysłowych, a więc takich, które nadają się do sprzedaży na odległych rynkach, wytwórczość zaś przemysłowa wespół z handlem zagranicznym wprowadziła zasadnicze udoskonalenia w rolnictwie. Ten nienaturalny i wsteczny porządek narzuciły tym krajom z konieczności obyczaje i zwyczaje, które wytworzył charakter ich pierwotnego ustroju państwowego i które przetrwały, pomimo że ustrój doznał wielkich przeobrażeń”53.
Mowa oczywiście o feudalizmie. Źe prawa feudalne, poddaństwo, renta przymusowa, primogenitura, utrudnienia w obrocie ziemią — że wszystkie te instytucje były „nienaturalne”, to wynikało z racjonalistycznej filozofii społecznej Oświecenia. Ale Smithowi chodziło tu o coś więcej: o przyczyny wielkiego przewrotu gospodarczego w Europie, o genezę kapitalizmu (choć terminu tego nie było jeszcze w użyciu). Otóż w jego rozumieniu rzeczy fieudalizfli nie tylko że nie był przeszkodą dla industrializacji i dla powstania rynku światowego, ale przeciwnie: on to właśnie ję — przedwcześnie i w sposób nienaturalny — wywołał. Feudalizm bowiem twardą obręczą przymusu i Wyzysku ścisnął wieś, rolnictwo, zaś miasta, między innymi dzięki opiece monarchów, wyzwoliły się znacznie wcześniej, zyskały samorząd i swobodę działań gospodarczych. Przeto kapitały, przedsiębiorczość, inicjatywa chroniły się w miastach i stamtąd rozwijały operacje handlowe i przemysłowe na wielką skalę, podczas gdy produkcja rolna pozostawała w tyle. Stąd ten odwrócony porządek. Równolegle jednak dokonywał się i drugi proces: „Kiedy indziej znów przemysł, który wytwarza wyroby przeznaczone na sprzedaż na odległych rynkach, wyrasta w sposób naturalny, jak gdyby sam z siebie, drogą stopniowego doskonalenia się tego domowego i prymitywnego przemysłu, jaki musi istnieć zawsze nawet w najuboższych i najsłabiej rozwiniętych krajach. Przemysł taki opiera się na ogół o surowce wytwarzane w kraju [...] Przemysł taki zrodziło rolnictwo. W nowożytnej historii
n Ibidem, s. 486-487. 99