dochodzili do wniosku, że wycieńczonej i w kapitały ubogiej Polski właśnie na wyścig taki nie stać, a to tym bardziej, że i owoce jego mogłyby się okazać zatrute.
I znowu do uzasadnienia strategii wstrzemięźliwej posłużyła znana nam już doktryna rozwoju naturalnego, obszernie wyłożona przez Skarbka w Theorie des richesses sociales (1829)fi z pewnymi modyfikacjami powtórzona w spóźnionej o lat trzydzieści polskiej wersji tego fundamentalnego dzieła85. Była to — powtórzmy — doktryna racjonalistyczna par excelletice.\nie historyczne uogólnienie regularności procesów rzeczywistych, lecz logicznie skonstruowana miara służąca do oceny odchyleń. Naturalny porządek rozwoju oznaczał taką sekwencję stadiów, jaka byłaby się powszechnie zrealizowała, gdyby nic zakłócały jej z jednej strony rozliczne okolicznośd lokalne, z drugiej zaś — sztuczne, nieracjonalne prawa, instytucje i działania administracyjne.
„W naturalnej więc kolei postępów przemysłu narodowego [mianem „przemysłu” ekonomia ówczesna określała wszelką w ogóle działalność gospodarczą — T. T.l najpierwej ustanawia się i zajmuje prace i kapitały .narodu rolnictwo, zakwitnienie jego daje początek przemysłowi rękodzielnemu i handlowi wewnętrznemu; a wzrost tych trzech gałęzi przemysłu wewnętrznego staje się źródłem dochodów i kapitałów, których stopniowe powiększenie rozprzestrzenia stosunki handlowe i ustala'związki przemysłowe między narodami” 6. Twierdzenie to — od Smitha z niewielkimi zmianami odpisane — ma postać opisową i jest jakby szkolnym skrótem historii społecznego podziału pracy. Wszelako pozór ten łatwo się demaskuje. Jakże bowiem ocenić*, jpzy.tolnictwojuż „zakwitło”, czy już wchłonęło dosyć pracy i kapitałów? Jedynym empirycznym wskaźnikiem takiego nasycenia jest właśnie przepływ kapitałów i robotników do „przemysłu rękodzieł- , nego i handlu wewnętrznego” w spodziewaniu wyższej stopy zysku • i wyższego wynagrodzenia za pracę. I podobnie przy przejściu następnym — do handlu międzynarodowego. Ale jeśli tak, to znaczy, że wszystko; co się dzieje w gospodarce, dzieje się dobrze i we właściwym j czasie. Otóż Skarbek wcale nie uznał takiego samorzutnego przepływu j
F. Skarbek, Ogólne zasady Hanki gospodarstwa narodowego, l I-II. Warszawa 1955. W przypin^ . W. Szuberta do tego wydania zostały skrupulatnie odnotowane ważniejsze odstępstwa autora od oryginalnego teb« ! francuskiego.
J14 M Ibidem, t. II, •. 75, por. cci przypis 32 na a. 273.
za miarodajny wskaźnik nasycenia potrzeb gałęzi logicznie i historycznie wcześniejszej uważając — wbrew klasycznej metodzie analizy — że opłacalność lokat z punktu widzenia kapitalisty nie musi być tożsama z ich celowością społeczną.
Industrializacja zachodnioeuropejska była dla Skarbka, który idzie tu cały czas tropem Smitha, drastycznym przykładem takiej właśnie rozbieżności i wynikłego z niej „opacznego porządku rzeczy*’. Przedwczesny napływ kapitałów do przemysłu i handlu, zanim jeszcze rolnictwo zdołało osiągnąć wyższy stopień udoskonalenia, był rozwojową anomalią, wynikłą bezpośrednio z feudalizmu agrarnego. Inwestowanie w rolnictwo stało się bowiem nieopłacalne w sytuacji, gdy bezpośredni producenci byli już albo wyzuci z posiadania gruntu, albo pozbawieni pełnej jego własności i upośledzeni prawnie w porównaniu z rękodzielnikami i kupcami. „Podział pierwiastkowy ziemi sprzeciwiał się [...] nastaniu naturalnej kolei w postępie przemysłu narodowego; bo w większej części krajów europejskich ziemia była własnością małej liczby uprzywilejowanych dziedziców, a masa pracowitego ludu długo żadnego nawet wyobrażenia o wyłącznym posiadaniu gruntu nie miała. Tej okoliczności przypisać należy powszechną dążność ludów europejskich do przyznania pierwszeństwa rękodziełom i handlowi przed rolnictwem, ponieważ tamte dwa rodzaje przemysłu były jedyną drogą osiągnienia bogactwa. [...] Taki miała skutek feudalność w europejskich krajach długo nader trwająca i utrzymywać można, iż ona się przyłożyła w znacznej części do tego, że narody Europy w odwrotnym porządku postępy ku bogactwu i oświacie czyniły” .
Jak widać, polski ekonomista, w pół wieku po ukazaniu się traktatu Adama Smitha, jeszcze dobitniej formułował teorię, wedle której przyspieszone uprzemysłowienie było, skutkiem nie. rozkładu feudalizmu, Jęcz — przeciwnie —.uporczywego jego trwania. Z teorii tej wynikały dalekosiężne konsekwencje, które podpowiadał już Sismon-di: bowiem to właśnie zwichnięcie naturalnej kolei przemian okazywało się powodem naruszenia delikatnej równowagi między gałęziami gospodarki oraz między globalną produkcją a konsumpcją. Nie kapitalistyczna industrializacja sama w sobie, lecz jej przedwczesność i jej „przymuszony” kierunek przy jednoczesnym zaniedbaniu rol-
11S
Ibidem, i. 78, por- też przypis 38 na s. 275.
8*