„Oresteja"____
Akcja jest jednakże nie tylko żywa, jest również zaskakująca. Mamy prawo być zaskoczeni, skoro poeta religijny przedstawia bóstwa toczące między sobą zawzięty spór. Apollo i Pytia opisują Erynie w słowach, które z powodzeniem mogą nam przywodzić na myśl Szatana i jego piekielną ekipę: Apollo mówi im, że jeśli natychmiast nie opuszczą jego świątyni, zasypie ich swoimi strzałami i sprawi, że zwymiotują ludzką krew, którą wypiły. Jednak na zdarzenia, jakie mają się rozegrać w tym dramacie, Raj utracony nas nie przygotuje. Sprawa konfliktu zostaje odesłana do Ateny. Ona z kolei odsyłają do sądu, składającego się z niej samej i jedenastu najmędrszych obywateli ateńskich1 - kolejny pomysł niezbyt dający się odnieść do Miltona. Można by się spodziewać, że wyrok będzie druzgocący. Apollo trzyma w swoim ręku bodaj wszystkie karty: jest promiennym bogiem z Delf, synem Zeusa, i to on powiada z naciskiem, że nigdy nie dał ludziom odpowiedzi, której jemu wcześniej nie przekazałby Zeus (616-618) [613-616]. A zatem i rozkaz, jaki wydaje Orestesowi, od Zeusa pochodzi. Co do przeciwników Apollona, Ajschylos robi wszystko, co w jego mocy, żeby zaakcentować ich prymitywizm i to, że od mieszkańców Olimpu dzieli ich przepaść: Atena, na przykład, przemawia do nich tak, jakby nigdy ich przedtem nie widziała, i zauważa, że nie przypominają ani bogów, ani ludzi. A jednak kiedy dochodzi do liczenia głosów, są im równi, mimo że Atena głosowała za Orestesem; wspaniały Apollo ociera się o klęskę - tak blisko, jak Erynie są bliskie zwycięstwa. Ponadto, rola Apollona, która na początku wywołuje tak głębokie wrażenie, pod koniec wypada blado - do tego stopnia, że na podstawie tekstu nie sposób powiedzieć, kiedy aktor wychodzi, po prostu ulatnia się.
Jest jeszcze parę innych spraw, które powinny stanowić dla nas zaskoczenie, zwłaszcza jeśli do dramatu, nawet dramatu Ajschylosa, podchodzimy ze zdrowym nastawieniem, opowiadając się za zdrowym rozsądkiem i dobrym rzemiosłem.
Jest rzeczą aż nadto oczywistą, że Eiynie spierają się nie tylko z Apollonem, lecz także z mieszkańcami Olimpu jako grupą. Wielokrotnie powtarzają, że są bóstwami starszymi i że protestują przeciwko roszczeniom bogów młodszych, którzy, jak powiadają, nie raz wykroczyli przeciwko porządkowi władzy, czyli przeciwko Mojrze i Dike (149,163,321-7,723-8) [156,163-164, 323-329,723-727] i „znęcali się”, icadi imdoaoOai, nad dawnymi córami Nocy (150,731,778 i nast.) [150,730,777] - a połowa sądu chyba podziela ich stanowisko. I właśnie zgodnie z tym otrzymujemy wrażenie, że bogowie olimpijscy tworzą harmonijną grupę pod panowaniem Zeusa. Pytia oznajmia nam, że Apollo otrzymał dar wieszczenia od Zeusa, że synowie Hefajstosa ułatwili mu drogę do Delf, że w swym odpowiedziach czci Pallas Pronoję (Zapobiegliwość), że w Delfach dom ma także Dionizos. Co więcej, Apollo w swej pierwszej kłótni z Eryniami powiada im, że swoim działaniem zadajągwałt świętej instytucji małżeństwa, której
____ _ „Eumenidy”
gwarancją stanowią śluby, jakie wzajemnie złożyli sobie Zeus i Hera, a której przewodzi Afrodyta. Że Apollo nigdy nie przemawiał bez sankcji Zeusa, pozostaje faktem, o czym już wspominaliśmy. Do tego wszystkiego możemy dorzucić to, że Atena, kiedy na nią przychodzi kolej, również nie pozostawia wątpliwości co do tego, że i ona przemawia w imieniu Zeusa: od niego pochodzi jej mądrość (850) [847]. A kiedy udaje jej się Erynie ugłaskać, zwycięstwo przypisuje Zeusowi, Zeusowi Agorajosowi - ten tytuł, rzecz zaskakująca, można przetłumaczyć jako „Zeus Publicznych Spotkań”. Nie ulega wątpliwości, że tylko bogowie olimpijscy są tak naprawdę jedynymi bogami - starsze bóstwa oskarżają ich o niesprawiedliwość i agresją.
Otóż gdy czytamy bądź oglądamy trzecią sztukę z trylogii, mamy prawo przypomnieć sztukę pierwszą i oczekiwać, że sam dramaturg o niej nie zapomniał. Są, w rzeczy samej, badacze, którzy zakładają, że dramaturg w istocie nie układa swej sztuki z taką starannością bądź kompetencją, z jaką oni sami piszą uczone artykuły. Dlatego też to, co im samym w sztuce sprawia kłopot, tłumaczą przywołując zasadę naturalnego błędu, braku konsekwencji, co w przypadku poważnych artystów byłoby równoznaczne ze zwykłą nieodpowiedzialnością: artysta może pisać pod wpływem natchnienia, ale chyba też można oczekiwać, że będzie inteligentnym i sprawnym technicznie dramaturgiem.
W trylogii niemało już słyszeliśmy na temat wzajemnych relacji między mieszkańcami Olimpu a Eryniami: w Agamemnonie i wEumenidach relacje te układają się odmiennie. W Agamemnonie Zeus, Pan bądź Apollo wysyłają Erynie, by ukarały złoczyńcę, a Erynie, rzecz jasna, wykonują rozkaz boga bez pytania. Dowiedzieliśmy się, że zbrodnie popełnione w domu Atreusa były dziełem Erynii, niemniej jednak chór może powiedzieć, że wszystko to zdarzyło się za sprawą Zeusa, „bez którego cóż na świecie stać się może?” [1486]. Jeszcze bardziej frapujące - z uwagi na to, co dzieje się w trzeciej sztuce - jest to, że Apollo, chcąc dać upust swojej złości na Kasandrę, posłużył się pijącymi krew Eryniami, które nawiedziły dom Atreusa; a przecież w Eumenidach mówi o nich z nieskrywanym obrzydzeniem i pogardą. Jest w tym z pewnością jakaś niekonsekwencja. Pytanie brzmi, czyjej przyczynąjest niedbalstwo, czy też nieudolność, chyba że Ajschylos - zastanawiając się może przez tydzień czy dwa nad fabułą swej sztuki, zanim przystąpił do pisania - z całą stanow czością coś przez to zamierzył i liczył, że jego publiczność to zrozumie.
Wiąże się z tym dodatkowe pytanie: czy w trzeciej sztuce Erynie miały być takie same jak w pierwszej? Odpowiedź brzmi oczywiście, że tak. Te. które widzimy w Eumenidach, są pod względem wyglądu, natury i funkcji identy czne z tymi, które Kasandra opisuje w Agamemnonie. W obu sztukach stanowią ucieleśnienie ślepej, mechanicznej zemsty - a uosabiają ją również Erynie, które ścigają przez morze Helenę (Ągamemnon, 749 [757]). Tego pytania pewnie nie warto stawiać, chyba że pomoże ono wyjaśnić inną, pomniejszą „niekonsekwencję”, którą Ajschylos na pewno zamierzył, i to z uzasadniony ch powodów natury artystycznej: w Eumenidach Erynie to czasami Erynie Khtajme-stry, czasami zaś Erynie w ogólności. Zostają wprowadzone jako Erynie Kli-tajmestry — im właśnie powierzono dokonanie zemsty Kłitajmestry i tylko to
Dowód, że taki właśnie był skład sądu, podaję w Form and Meaning in Drama, s. 65 i nast. Krótko mówiąc, chodzi o to, że w. 711-734 nie da się sensownie zaaranżować na scenie, jeśli Atena nie jest jedną z dwunastki.