Księga złudzeń 65
się wibracji wewnętrznej, kiedy spalamy się, kiedy możemy wznieść się na wyższy poziom psychiczny. Ta różnica ' poziomów psychicznych pomiędzy poznaniem a miłością wskazuje nam wystarczająco jasno, że nie mogą one współistnieć. Kiedy doświadczamy miłości, chwile prawdziwego poznania są niezwykle rzadkie, ich pojawienie się zawdzięczamy słabnięciu miłości. A kiedy zdarza się, i że udaje nam się zrozumieć z zewnątrz, z obiektywnego ' punktu widzenia, że kobieta, która faluje jak obsesja ' i opanowuje całe nasze istnienie, które w nas organicznie wzrosło, i przypomina swymi przymiotami duchowymi jakąkolwiek inną, kiedy już rozumiemy, że jej uśmiech nie jest wyjątkowy, lecz doskonale zastępowalny, że możemy ją odnieść i porównać z innymi, że odnajdujemy ogólne wyjaśnienia dla jej jednostkowych reakcji — wtedy poznanie w okrutny sposób zajęło już miejsce miłości. Miłość jest ucieczkąod prawdy. Prawdziwie kochamy zaś jedynie wtedy, gdy nie pragniemy prawdy. Miłość przeciwko prawdzie — oto walka, którą ubóstwia nasze życie, nasze ekstazy i nasze winy. Ukochaną istotę poznajemy naprawdę jedynie wtedy, kiedy już jej nie kochamy, kiedy na powrót staliśmy się świadomi, rozumni, oschli i puści. W miłości poznanie staje się niemożliwe, gdyż ten, kogo kochamy, aktualizuje jedynie wewnętrzny potencjał miłości. Pierwotną i istotową rzeczywistością jest w nas miłość. Oto dlaczego kochamy. Kocham miłość we mnie, kocham własną miłość. Kobieta stanowi nieodzowny pretekst, który pobudza do bicia w gwałtownym rytmie nieśmiały puls miłości. Nie może istnieć miłość całkowicie subiektywna. Lepiej oddać się namiętnemu doświadczeniu miłości w stanie czystym, niż oddać się najwyższej rozkoszy z innym. Kochamy kobietę, ponieważ nasza miłość jest nam droga. Samotność płci, dzika walka między mężczyzną i kobietą ma źródło w tej wewnętrzności miłości. Gdyż w miłości rozkoszujemy się samymi sobą, by smakować samych siebie, porywa nas namiętność naszego dreszczu erotycznego. Z tego względu miłość jest tym głębsza i intensywniejsza, im dalej od nas jest ukochana istota. Jej lizyczna obecność czyni z naszego uczucia coś tak wyraźnego, o tak dokładnie wyznaczonym kierunku, że to, co w nas stanowi prawdziwie niewinne doświadczenie erotyczne, subiektywny poryw, wydaje się nam pochodzić /. zewnątrz i odrywać się od fizycznej obecności ukochanej osoby. Tylko miłość na odległość, miłość dojrzała i karmiona nieuchronnością przestrzeni, jawi się w stanie czystym. Mamy wtedy bezpośredni dostęp do jej głębokiej wewnętrzności, wtedy przeżywamy miłość jako miłość, oddajemy się całkowicie dreszczom uczucia, jego rozkosznemu urokowi, który upłynnia cierpienie i rozwiewa |c — jak złudzenie.
Ludzie obdarzeni płodną wyobraźnią i złożonym życiem wewnętrznym doznają często takiego właśnie oczyszczenia miłości, przeżywając porywy miłości w tym, co jest w nich pełne słodyczy, dziewicze, w życiodajnych spiralach miłości, w jej czystym pulsowaniu, w dzikim potencjale erotycznym, aż do momentu, kiedy istnienie nie obudzi życia i nie urzeczywistni tego potencjału. Zlanie się z witalnym drżeniem, z miłością jako zarodkiem i jako pożądaniem, czyni z tych dusz niewyczerpane fontanny krystalicznie czystych stanów.
Miłość, która pozostaje w stanie pragnienia, nim wyłącznie się karmiąc, jest wyrazem jedynie tej miłości, która nie pragnie się ziścić z lęku przed śmiercią. Kiedy Kros się ziścił, kiedy żyje nie tylko jako rzeczywistość