się wywodzili królowie i która była wyodrębniona od szerokich mas ludności. „Królowie”, czyli „panowie”, uczestniczą wprawdzie w kulcie trojga wielkich bóstw narodowych, ale mają ponadto kult inny, zarezerwowany wyłącznie dla nich, a mianowicie kult Hermesa. Hermes jest dla nich ważniejszy od innych bogów, gdyż uważają go za swojego protoplastę, szczycą się pochodzeniem od niego i tylko na niego przysięgają (5.7). Rozumie się, iż ów „Hermes”, tak głęboko zakorzeniony w tradycjach i obyczajach trackich, nie jest Hermesem greckim, któremu zresztą na Półwyspie Bałkańskim oddawano także cześć 94, a którego wprowadzili tam Grecy z kolonii. „Hermes” Herodota jest interpretatio graeca bóstwa trackiego. Ale którego?
Wiadomości Herodota o religii trackiej mają szczególną wartość dlatego, że są włączone w całokształt życia narodowego Traków (Herodot, 5.6—8). Jest taka część ludności — mówi He-rodot — która nic nie robi, żyjąc tylko z wojny i łupów. Oczywiście jest to właśnie klasa panująca; ma ona swój ideał życia „bohaterskiego”, stroni od wszelkiej pracy, a w szczególności od pracy na roli, uważanej za najbardziej upokarzającą i hańbiącą95. Z jednej więc strony stoi szlachta, rycerstwo, z drugiej — masy pracujące. Dwie te klasy społeczne są wyraźnie zróżnicowane pod względem obyczajowym. Tatuaż, mówi Herodot, jest oznaką szlachectwa: stosowała go wyłącznie szlachta; kto nie przynależał do arystokracji, nie był tatuowany 96. Obyczaje pogrzebowe opisane przez Herodota (wystawianie zwłok na przeciąg trzech dni, ofiary, uczta pogrzebowa, obrzęd palenia lub grzebania w ziemi, igrzyska) to wszystko, jak sam zaznacza, obyczaje bogaczy, Masy posiadającej97. Ten dualizm ekonomiczny i społeczny, przenikający obyczaje i całe życie, znajduje odbicie także i w religii. Przez samą ekskluzywność swego kultu Hermesa klasa panująca wyodrębnia się również religijnie od mas, w szczególności od pogardzanej ludności wiejskiej, która pracując na roli i przez to zależna od losów rolnictwa, otaczała szczególną czcią boga, którego Herodot nazywa „Dionizosem”: bóstwo opiekujące się roślinnością i jej produktami.
Sama nasuwa się tu myśl, że ten dualizm ekonomiczno-społeczny wziął początek z dualizmu etnicznego; że dwie klasy, tak bardzo kulturalnie i religijnie zróżnicowane, powstały wskutek podboju pierwotnej ludności miejscowej przez obcych najeźdźców. Zastanowiwszy się głębiej, widzieć musimy w najeźdźcach przedstawicieli elementu indoeuropejskiego, który podobnie jak gdzieindziej tak też na Półwyspie Bałkańskim nałożył się, jako warstwa górna, na pokład etniczny preindoeuropejski, czyli ten, który się zwykło nazywać „śródziemnomorskim”. Na ogół ekspansja Indoeuropejczyków dokonywała się, o ile wiadomo, nie poprzez masowe najścia wędrownych hord, lecz za pośrednictwem zwartych grup, zorganizowanych i górujących pod względem militarnym, które narzucały swoją władzę raczej dzięki wojowniczemu duchowi i organizacji niż sile liczebnej98. Z tych mniejszości najeźdźców wywodziły się w krajach podbitych arystokratyczne rody „panów” i dynastie „królów” Działo się tak mniej więcej wszędzie: w Indiach, Iranie i na Bliskim Wschodzie, w Palestynie, Syrii i Azji Mniejszej 10°. Podobnie też stało się w Grecji, gdzie przybysze od razu utworzyli panującą klasę wojowników, której pycha kastowa była równie silna jak pogarda dla człowieka z ludu — co widać choćby u Homera w epizodzie Ter-sytesa101. Heroiczne, rycerskie ideały, namiętność do wojen, łowów i łupiestwa, pogarda dla każdej regularnej pracy, a w pierwszym rzędzie dla pracy na roli — to wszystko, co Herodot przypisuje Trakom, stwierdzić można w równej mierze u Galów102 i Germanów103. Wyodrębnienie arystokracji dominującej również w dziedzinie religii zaobserwować można wyraźnie u Scytów (którzy także są Indoeuropejeżykami) i którzy, według tegoż Herodota (4.59) mieli, podobnie jak Trakowie, pewną ilość bóstw narodowych (wśród nich „Apollina”), ale Scytowie „królewscy” ( paadojtoi SzóDm ), czyli rody „królów”, „panów” ( paaiXćec ), uprawiali ponadto kult bóstwa nosząćfego scytyjskie imię Thagimasadas 104, z grecka interpretowanego jako „Poseidon”.
„Hermes” i „Dionizos” stanowią więc u Herodota (5.7) terminy wyraźnie zarysowanego dualizmu religijnego. Z drugiej strony, we wspomnianym wyżej micie o Orfeuszu i Bassarydach, Orfeusz, czciciel Słońca, który wchodzi każdego ranka na szczyt Pangaionu, aby wielbić wielką gwiazdę dnia w chwili jej ukazania się, wzbudza swoją adoracją zazdrość w Dionizosie i ściąga na siebie jego zemstę: Dionizos każe Bassarydom, czyli Mena-
177