bliższym wejrzeniu okazuje się natychmiast, że ów instynkt etyczny jest zasadniczo przeciwstawny temu, co uważa się za instynkt, a więc instynktowi biologicznemu. Instynkt zwierząt zmierza mianowicie ku temu, co ogólne, jest w ogóle skuteczny jedynie „w ogólności”, jest z istoty schematyczny. Zgodnie ze swym instynktem bowiem zwierzęta reagują na określone znaki i oddziaływania swego środowiska zawsze tylko wedle sztywnego schematu obowiązującego raz na zawsze wszystkie osobniki. Skuteczność owego schematu instynktownego opiera się na tym, że obowiązuje tylko w ogólności, że działa wedle prawa wielkich liczb. W konkretnym przypadku natomiast nie tylko zawodzi, lecz prowadzi osobnika do tego, że zachowuje się w określonych okolicznościach wprawdzie instynktownie, ale właśnie dlatego bezcłowo, „nierozumnie”. Ten sam instynktowny schemat reakcji, który chroni i ratuje życie większości mrówek, całego państwa mrówek, może poszczególną mrówkę w pewnych okolicznościach pozbawić życia. Jest to niejako wliczone w koszty: instynkt biologiczny pomija to, co indywidualne.
Inaczej czy wręcz przeciwnie do tego, skuteczność instynktu etycznego zapewnia to właśnie, że jest on skierowany nie ku temu, co ogólne, lecz zawsze tylko ku temu, co indywidualne. Zmierza, jak powiedzieliśmy, ku konkretowi. I tak jak instynkt biologiczny zwodzi niekiedy zwierzę, tak też rozum etyczny zwodzi niekiedy człowieka, natomiast dopiero instynkt etyczny, właśnie sumienie, pozwala mu dostrzec „to jedno, co jest konieczne” i co nie jest niczym ogólnym. Tylko sumienie bowiem pozwala na przystosowanie „wiecznego”, ujmowanego ogólnie „prawa moralnego” do każdorazowo konkretnej sytuacji konkretnej osoby. Życie oparte na sumieniu jest bowiem zawsze życiem absolutnie osobowym, skierowanym na absolutnie konkretną sytuację, na to, co może nastąpić w naszym bytowaniu jednorazowym i jedynym w swoim rodzaju. Sumienie ogarnia konkretną, każdorazową „daność” mojego „bytu” osobowego. Właściwie biorąc, w tych wywodach nie mówimy oczywiście nic przeciw „prawu moralnemu”, wszystko natomiast na cześć sumienia.
Otóż chcemy pokazać, że również pod tym względem, również pod względem z istoty swej indywidualnej intencji sumienia, miłość jest czymś analogicznym do sumienia. Nie tylko decyzje sumienia, lecz również decyzje miłości kierują się ku całkowicie indywidualnym możliwościom. Tak jak sumienie bowiem odsłania „to jedno, co jest konieczne”, tak też miłość odsłania to jedyne w swbim rodzaju, co jest możliwe, jedyne w swoim rodzaju możliwości ukochanej osoby. Przecież dopiero miłość i tylko ona jest w stanie dostrzec osobę w jej swoistości, jako absolutne indywiduum. W tym sensie przysługuje jej doniosła funkcja poznawcza. I być może ową jej funkcję poznawczą ujmowano i doceniano już wówczas, gdy określano w języku hebrajskim akt miłosny i akt poznawczy tym samym słowem.
Na jakiej podstawie jednak mówimy, przez analogię do decyzji sumienia, o decyzji miłości? Czy miłość ma coś wspólnego z decydowaniem? Niewątpliwie, również bowiem w miłości, a nawet szczególnie w niej byt ludzki jest „bytem decydującym”. Wybór partnera, „wybór miłosny” jest rzeczywiście tylko wtedy prawdziwym wyborem, gdy nie dyktuje go to, co popędowe. Dopóki jednak nieświadomy obraz, „imago” wyznaczone przez id, określa mój wybór miłosny, dopóty w ogóle nie sposób mówić o miłości. Nie tylko tedy w poezji, ale również w psychologii miłość
29