wiek zbuntowany stał się „kością niezgody” między nimi, a skoro tak się sprawy miały potoczyć - wcześniejsza przyjaźń i braterstwo duchowe nie wydają się oczywiste.
Braterstwo pochodziło z czasów wojny - w okupowanym Paryżu zaangażowanie w Ruch Oporu, poparcie dla de Gaulle’a, antymie-szczańska solidarność przeciwko rządowi Vichy i poczucie wspólnoty z całym francuskim - a nawet europejskim - ludem ujarzmionym przez nazistów, to były jasne, proste założenia. Wtedy każdy artykuł wydrukowany w podziemiu był wystarczająco rewolucyjny, bo można było za niego zginąć. Ale zaraz po wyzwoleniu drogi Camusa i Sartre’a zaczęły się rozchodzić: Sartre stał się bardzo lewicowy, chciał połączyć egzystencjalizm z marksizmem, leninizmem, potem nawet z maoizmem. Wciąż interesowała go polityka, oblicze władzy, problemy społeczne. Camusowi zarzucał, że jest niebezpiecznym, pasożytniczym kwietystą - coś sobie pisze, ale nie troszczy się o masy. Dla Camusa koniec wojny oznaczał koniec politycznego zaangażowania - lekcje komunizmu miał już wcześniej (w latach trzydziestych) za sobą i nie wierzył tym, którzy „mają mówić w imieniu ludu”. Sartre powtarzał Rewolucja, Rewolucja. W listopadzie 1945 roku Camus napisał w Notatnikach (także pod adresem Sartre’a): „trzeba kubłów krwi i wieków' historii, żeby osiągnąć niedostrzegalną zmianę kondycji ludzkiej. [...] Przez lata głowy spadają, jak grad. Terror rządzi, woła się: Rewolucja, i zamiast monarchii dziedzicznej przychodzi monarchia konstytucyjna.”1 Więc Camus zanotował sobie także uwagę, że obaj z Sar-tre’em powinni wydrukować oświadczenie, oznajmiając, że nie mają ze sobą nic wspólnego. Od 1945 roku egzystencjalizm we Francji to był Sartre, ale już nie Camus.
Drugie znaczenie egzystencjalizmu łączy się ściśle z filozofią. Niełatwo też ustalić, co należy, a co nie należy do tego kierunku, od kiedy można go szukać w myśli poszczególnych filozofów. Najczęściej mówi się o dziewiętnastowiecznym preegzystencjalizmie Kier-kegaarda (a także Nietzschego czy nawet Dostojewskiego) i o egzy-stencjalizmie w XX wieku, na który składają się ważne dzieła filozoficzne z lat około 1930-1950: Bycie i czas Martina Heideggera, Ateny i Jeruzalem Lwa Szestowa, L 'etre et le neant (Byt i nicość) Sartre’a, Rozum i egzystencja Karla Jaspersa, wreszcie Mit Syzyfa i Człowiek zbuntowany Camusa.
Kłopot z definicją egzystencjalizmu polega także na tym, że każdy z wymienionych filozofów, oprócz dzieł, które ukształtowały egzystencjalizm, w innych tekstach rozwijał myślenie odróżniające się wyraźnie od tego, co mogłoby być wspólną podstawą kierunku. Dotyczy to zwłaszcza Heideggera i Sartre’a; jeśli wziąć pod uwagę całość pism każdego z nich, egzystencjalistąmożna nazwać tylko jednego z tych filozofów, najpewniej Sartre’a, który chętnie sam używa pojęcia egzystencjalizm. W takim razie Heidegger zostaje poza egzystencjalizmem, ajego filozofię należy traktować jako inny kierunek, heideggeryzm sam w sobie.
Dlaczego więc Camusa nazywać egzystencjalistą? Są, jak mi się zdaje pewne powody, powody niebłahe, żeby teksty Camusa czytać na tle innych tekstów, innych, ale pokrewnych filozofów, żeby to tło widzieć jako egzystencjal i styczne właśnie. Do tych filozofów (wymienionych powyżej) Camus odwołuje się bezpośrednio w swych esejach - w Micie Syzyfa i w Człowieku zbuntowanym - i choć nie zgadza się z nimi, podejmuje przecież podobne problemy, stawia podobne pytania. Nie chodzi więc o to, by wskazać na analogię poglądów, a żeby rozumieć ich złożoność.
Camus nie jest autorem żadnego systemu; jego pisma filozoficzne nie są obszerne i nie obejmują (nawet nie próbują obejmować) całej dziedziny filozofii. Camus pisze na tematy „wybrane” - „wybrane”, ponieważ szczególnie ważne dla autora, ale też „wybrane”, bo przemilczane przez innych. Inaczej mówiąc, filozofia Camusa bez nawiązania do pozostałych egzystencjalistów staje się po prostu niezrozumiała. Może być jedynie luźną eseistyką, dopełniającą (uzupełniającą) jego utwory uznane za czysto literackie.
23
A. Camus Notatniki..., s. 158.