XXVIII CO TO JEST SPRAWIEDLIWOŚĆ*"
XXVIII CO TO JEST SPRAWIEDLIWOŚĆ*"
którą wymierza z zawodu, „ma swoje granice, jak wasza nauka. Idzie dotąd, dokąd się w nią wierzy a poza tym..." (Akt III, Scena 5).
\7a tym kończy się jednak przewaga przyszłego radcy sekcyjnego nad córką wołyńskich magnatów w interpretacji tego samego wycinka rzeczywistości. Sposoby, które proponował Rittner w celu wyzwolenia się z zakłamania małych domków, wzbudzają dziś tylko zażenowanie. Sposoby te referuje w utworze Sielski, nauczyciel ludowy, najbliższy spadkobierca Jeńskiego z Przebudzenia. Wyznawca moralności „intuicyjnej” Sielski tak dyskutuje z Wandą, kuzynką doktora Karola:
SIELSKI: Co to jest sprawiedliwość?
WANDA: To się czuje.
SIELSKI Widz, pani, to się czuje (pokazuje na piersi) tu się czuje Jest tutaj, a nie gdzieś tam między ludźmi 1.
Mimo wszystkich ograniczeń tego realizmu sprawiedliwie trzeba ocenić wysiłek prowadzący doń autora od modernizmu Sąsiadki. Rittner nawiązuje teraz wyraźnie do demaskatorskiego dramatu realistycznego z przełomu wieków, wobec którego tyle zastrzeżeń wysuwał w Spostrzeżeniach teatromana, a do pytań autorów zestawionych w tym artykule: „co to jest honor? — czym jest małżeństwo? — co to jest miłość? — co to jest ojczyzna?” dopisywał teraz i swoje pytanie: „co to jest sprawiedliwość?1'
Odpowiedź na to pytanie musiała być niepełna.
To natomiast, co było niesprawiedliwością w małych domkach z czasów Rittnera, potrafił autoT przedstawić w sposób bardzo przekonywający.
W Przebudzeniu poprzestał po prostu na przeciwstawieniu szlachetnego nauczyciela cynicznemu otoczeniu. W dramacie dość ogólną charakterystykę tego otoczenia zastąpił szczegółową analizą. Doktor Karol, który odziedziczył nawet imię po swym poprzedniku z opowiadania, to — tym razem — człowiek zdolny i energiczny. Całe życie ulegał jednak mieszczańskim pojęciom o honorze. Z dziewczyną, którą uwiódł, ożenił się nie dlatego, że ją kochał, ale dlatego, że mu tak nakazywał honor. Z tych samych powodów usunął się — mimo ambicji naukowych — z ośrodka uniwersyteckiego do małego miasteczka, czuł się bowiem tym małżeństwem skompromitowany. Konflikty były jednak utajone w każdym jego kroku, nawet tam, gdzie się ich najmniej spodziewał. Kiedy gość z wielkiego świata lozbudzi miłość w zapomnianej od Boga i ludzi Marii, Karol strzeli do wiarołomnej żony, bo tak nakazuje mu znowu hopor wyznawany przez otoczenie. Otoczenie uniewinni go też rzeczywiście oficjalnym wyrokiem sądowym, ale nie będzie już więcej chciało słyszeć o człowieku skompromitowanym takim skandalem. Droga wybitnego inteligenta uwikłanego w sprzeczności epoki prowadziła więc od zapowiedzi świetnej przyszłości, poprzez
Akt I, Sceno 11.