kwestioniyą empiryczną ważność wyraźnego progu ubóstwa, a mimo to uznają jego polityczną wartość jako kryterium, za pomocą którego ocenia się działania podejmowane przez rząd. Inni zaś twierdzą, że skupienie się na linii ubóstwa odwraca uwagę zarówno od analitycznej definicji biedy, jak i znaczącej liczby ludzi żyjących tuż ponad linią ubóstwa, których sytuacja niewiele może się różnić od położenia tych, którzy żyją tuż poniżej niej (Novak, 2001; 0’Connor, 2001).
Kto decyduje?
Veit-Wilson twierdzi, że tym, co odróżnia rozmaite podejścia wyznaczania „naukowego” progu ubóstwa, jest „pytanie, kto decyduje o tym, jakie są potrzeby” (1987: 188, podkreślenie w oryginale). Trzy główne odpowiedzi na pytanie „kto decyduje?” zawierają się w trzech podejściach, które możemy określić jako podejście „zawodowego eksperta”, „demokratyczne” oraz „uczestniczące”. W praktyce jednak zachodzą one na siebie, przede wszystkim dlatego, że wszystkie wymagają w pewnym stopniu oceny eksperta. Każde z podejść nasuwa również pytania związane z możliwym zróżnicowaniem perspektywy, związanym na przykład z przynależnością etniczną, płcią, klasą społeczną, inwalidztwem czy wiekiem, które trudno jest uwzględnić w dostatecznymi stopniu (Gordon i in., 2000a; Van den Bosch, 2001; Platt, 2002).
Podejście zawodowego eksperta. Najważniejszym przykładem zastosowania podejścia zawodowego eksperta jest zastosowanie „standardów budżetowych”, przy pomocy których określony koszyk dóbr i usług jest wyceniany dla różnych rodzajów gospodarstw domowych w celu wyznaczenia progu biedy. Podążcie to obejmuje ocenę eksperta w kwestii artykułów, które należy włączyć do tego koszyka, wraz z ich ilością, jakością oraz ceną. Veit-Wilson (1998) wyróżnia dwie wersje. W pierwotnym, bardzią „preskrypcyjnym” trybie „eksperci określają, co ma minimalny poziom w zakresie jedzenia, ubrania,
dochodów itp.”, opierając się na własnych poglądach na to, jak ludzie o niskich dochodach powinni być w stanie żyć (Veit-Wil-son, 1987: 188). Takie było podejście zastosowane przez Rown-tree’ego. Wpłynęło ono na sposób wyznaczenia amerykańskiej linii ubóstwa, która jest szeroko krytykowana za to, że nie odzwierciedla zmieniających się wzorców konsumpcji od lat 60., kiedy została ustalona.
Niedawno została stworzona, głównie przez Jonathana Bradshawa z Wielkiej Brytanii oraz przez Narodową Radę ds. Badań „socjologiczna” wersja tego podejścia. Zamiast zalecać, jak ludzie o niskich dochodach powinni żyć, czerpie ona z wyników badań empirycznych z zakresu nauk społecznych, pokazujących, jak faktycznie większość populacji żyje. Mimo że standardy budżetowe często kojarzone są z podejściem opartym na pojęciu utrzymania się (subsistence), Bradshaw, obok innych badaczy, pokazał, w jaki sposób mogą one uwzględniać potrzeby społeczne i jak „są w stanie ożywić analizy poziomu życia” (11997: 51).
Bradshaw jest także zaangażowany w opracowanie innego socjologiczno-eksperckiego podejścia do wyznaczania progów biedy, opartego na mierze „ograniczonych wydatków”. Wykorzystuje ono „dane na temat braku wydatków na dobra trwałe oraz towary luksusowe” w celu ustalenia „poziomu dochodów, na jakim całe dochody są wydawane, ale żadna jego część nie jest przeznaczana na zakup jakichkolwiek istotnych artykułów trwałych bądź luksusowych”. Poziom ten jest następnie utożsamiany z „poziomem, na którym wszystkie zasoby są wykorzystywane na zaspokajanie najpilniejszych potrzeb, zaś nic nie pozostaje na wymianę na nowe pewnych koniecznych dóbr, będących w posiadaniu gospodarstwa domowego, ani też na konsumpcję towarów luksusowych” (Saunders i in., 2002: 227, podkreślenie w oryginale). Kłopot w przypadku tego typu podejścia polega na tym, że nie może ono uwzględnić tych, którzy decydują się wydawać pieniądze na dobra trwałe i luksusowe, nawet jeśli ich najpilniejsze potrzeby nie zostały zaspokojone. (Odzwierciedla to, cytowane w poprzednim rozdziale, ostrzeżenie Rowntree’ego, iż ludzie nie mogą żyć „samą paszą”). Z drugiej strony, jak przyznają autorzy, nie można tu ani odróżnić sytuacji, w której brak
61