354 O poezji naiwnej i sentymentalnej
zmysłową, nie dlatego, że sami są naturą, lecz że umieją wzbudzić w nas zachwyt jla-natury. Jednakże Co jest prawdziwe w odniesieniu do charakteru tych poetów, jak i wszystkich poetów sentymentalnych, w całości, nie wyłącza oczywiście tego, że w szczegółach mogą nas oni wzruszać pięknem naiwnym; bez tej zdolności nie byliby w ogóle poetami. Ale ich charakterem właściwym i dominującym nie jest odbieranie w sposób spokojny, prosty i lekki i przedstawianie tego, oo odebrane, w taki sam sposób. Mimo woli ich fantazja jest silniejsza od oglądu, władza myślenia od władzy czucia; czytelnik zamyka oczy i uszy, ażeby jako obserwator zagłębić się w samym sobie. Umysł nie może doznać żadnego wrażenia, żeby od razu nie przyglądać się swojej własnej grze, żeby na to, co jest w nim samym, nie patrzeć refleksyjnie jak na coś, co jest przed nim, co zostało z niego wydobyte na zewnątrz. Tym sposobem nie otrzymujemy nigdy przedmiotu, lecz tylko to, co uczynił z przedmiotu odbijający go umysł poety, i nawet wtedy; gdy przedmiotem tym jest sam poeta, gdy chce on nam przedstawić swoje uczucia, nie dowiadujemy się o jego stanie bezpośrednio i z pierwszej ręki, lecz dowiadujemy się tylko, jak ów stan odbija się w jego umyśle, co on, jako przyglądający się samemu sobie, o nim myślał. Gdy Haller opłakuje śmierć swojej żony (znany jest powszechnie ten piękny wiersz), zaczyna w ten sposób: Soli ich von deinem Tode singen?
O Mariane, welch ein Liedl
Wann Seufzer mit den Worten ringen
und ein Begriff den andern flieht, itd.*
| Czy mam o twojej śmierci śpiewać? O, Marianno, jakaż to pleśń, gdy westchnienia walczą ze słowami, a pojęcia uciekają jedno przed drugim.
Stwierdzamy, że opis ten jest wierny i prawdziwy, ale czujemy też, że poeta przekazuje nam właściwie nie swoje uczucia, lecz swoje o nich myśli. Dlatego też wzrusza nas on o wiele słabiej, ponieważ sam musiał już bardzo ochłodnąć, ażeby być obserwatorem swojego wzruszenia.
Już sama materia wierszy Hallera, a częściowo także Klopstocka, na ogół nadzmysłowa, wyłącza tych poetów z gatunku naiwnego; toteż jeżeli owa materia miała być w ogóle opracowana poetycko, musiała ona, nie mogąc przybrać natury cielesnej i w konsekwencji stać się przedmiotem oglądu zmysłowego, zostać roz-< ciągnięta w nieskończoność, wzniesiona do duchowości i stać się przedmiotem oglądu duchowego. W ogóle tylko w tym sensie jest do pomyślenia poezja dydaktyczna bez sprzeczności wewnętrznej; albowiem, .powtórzmy raz jeszcze, tylko tymi dwoma terenami dysponuje sztuka poetyckauiusi przebywać albo w świecie ■zmysłowym, albo w święcie idej, ponieważ w królestwie pojęć i w świecie intelektu absolutnie nie może rozkwitać. Dotychczas, wyznam, nie czytałem utworu tego gatunku, ani z literatury dawniejszej, ani z nowszej, który by pojęcie, będące jego przedmiotem, w sposób czysty i zupełny albo sprowadził do indywidualności, albo wzniósł do idei. Regułą jest raczej, i to w przypadkach najszczęśliwszych, że poemat oscyluje między jednym a drugim, przy czym dominuje pojęcie abstrakcyjne, a wyobraźni, która w dziedzinie poetyckiej powinna rozkazywać, pozwala się jedynie być służką intelektu. Na taki poemat dydaktyczny, w którym sama myśl byłaby i także pozostawałaby (poetycka, musimy jeszcze poczekać.
To, co powiedzieliśmy tu o poematach dydaktycznych w ogóle, odnosi się w szczególności do utworów