82 Wstęp
w różnych okolicznościach i sytuacjach. 1 chociaż winniśmy starać się, aby uczynić wszystkie nasze zasady możliwie jak najbardziej powszechnymi, posuwając naszą obserwację faktów do najdalszych granic i wyjaśniając wszelkie skutki za pomocą najprostszych i najbardziej nielicznych przyczyn, to przecież jest pewne, że nie możemy wyjść poza doświadczenie; i wszelką hipotezę, która ma roszczenie, że odkrywa ostatecznie pierwotne własności natury ludzkiej, należy od razu odrzucić jako chimeryczną i pełną zarozumiałości*.
Nie myślę, iżby filozof, który by poważnie przyłożył się do tego, by wyjaśnić ostateczne zasady duszy, okazał się wielkim mistrzem w samej tej nauce o naturze ludzkiej, którą chce wyjaśnić, czy też wielkim znawcą tego, co w naturalny sposób zaspokaja umysł człowieka; nie ma bowiem rzeczy bardziej pewnej niż to, iż zawiedzenie nadziei ma niemal ten sam skutek co jej zaspokojenie, i że skoro tylko przekonamy się, iż niepodobna zaspokoić jakiegoś pragnienia, znika samo to pragnienie. Gdy widzimy, że dotarliśmy do najdalszych granic rozumu ludzkiego, zatrzymujemy się na tym zadowoleni, choć przeświadczeni jesteśmy zupełnie o naszej zasadniczej ignorancji i choć widzimy, że nie potrafimy uzasadnić naszych najbardziej ogólnych i najbardziej subtelnych zasad inaczej niż przez to, iż nasze doświadczenie mówi nam o ich realności. Tak właśnie wyjaśnia sobie rzeczy przeciętny człowiek: nie potrzeba więc było przygotowawczego badania, by odkryć, że jest to zjawisko najbardziej swoiste i najbardziej niezwykłe. To, że nie można już dalej się posunąć, wystarcza czytelnikowi; podobnie pisarzowi może dać bardziej subtelne zadowolenie to, że przyzna się z własnej woli do swej ignorancji i że wykaże roztropność, unikając tego błędu, w który popadło tak wielu ludzi, narzucając światu swoje domysły i hipotezy jako najbardziej pewne zasady. Gdy można osiągnąć takie wzajemne zadowolenie między mistrzem a uczniem, to nie wiem doprawdy, czego więcej możemy żądać od naszej filozofii.
Te słowa Hume’a często traktuje się jako echo ogólnej zasady Isaaca Newtona wyrażonej w jego Matematycznych zasadach filozofii przyrody. Newton napisał, że „dla hipotez nie ma miejsca w filozofii oparte) na doświadczeniu” oraz że „szczegółowe sądy wywodzi się ze zjawisk, a potem uogólnia się je przez indukcję”. Hume jednak, podobnie jak Newton, wysuwał hipotezy, choć nie czynił tego dogmatycznie. Zab. przypisy na s. 97 i 143.
Lecz gdyby ktoś uważał, że ta niemożliwość wyjaśnienia ostatecznych zasad jest pewnym brakiem w nauce o człowieku, to ośmielę się twierdzić, że jest to brak, który wspólny jest tej nauce i wszystkim innym oraz wszystkim sztukom, jakie praktykujemy, czy to będą te, które uprawia się w szkołach filozoficznych, czy też te, które się praktykuje w warsztatach najskromniejszych rzemieślników. Żadna z nich nie może wyjść poza doświadczenie ani ustalić jakichś zasad, które by nie były oparte na tym autorytecie. Filozofia moralna ma tę niekorzystną właściwość, której nie znajdujemy w filozofii naturalnej, że zbierając swoje obserwacje faktów, nie może czynić tego celowo, z premedytacją, wedle takiej metody, iżby rozstrzygać ostatecznie każdą trudność, jaka może powstać. Gdy mam wątpliwości co do tego, jaki wpływ w pewnej sytuacji wywrze jedno ciało na inne, to muszę tylko postawić te ciała w takiej sytuacji i obserwować, co z tego wyniknie. Lecz gdybym próbował w ten sam sposób wyjaśniać wszelkie wątpliwości filozofii moralnej, stawiając się w takiej samej sytuacji, jaką rozważam, to rzecz jasna taka refleksja i premedytacja naruszyłaby działanie tych naturalnych czynników we mnie samym, tak iż musiałoby się stać niemożliwe, iżbym wyprowadził jakąś słuszną konkluzję z tego zjawiska. Musimy więc zbierać w tej nauce nasze obserwacje faktów, przypatrując się uważnie ludzkiemu życiu, i brać je tak, jak one się ukazują w zwykłym toku zdarzeń, patrzeć na zachowanie ludzi w towarzystwie, w interesach i w rozrywkach. Gdy obserwacje tego rodzaju rozumnie zbierzemy i porównamy, to możemy mieć nadzieję, iż oprzemy na nich naukę, która nie będzie niższa co do stopnia pewności, a będzie znacznie wyższa co do swej użyteczności w stosunku do wszelkiej innej nauki wchodzącej w zasięg rozumu ludzkiego.