Historiografia XIX w. była od swoich początków aż po nasze czasy, może z krótką przerwą w okresie dwudziestolecia międzywojennego, obszarem uprawia-ma polemiki o sprawach aktualnych. Przykładem mogą być prace prof. Łojka. Pamiętam wygłoszony w latach osiemdziesiątych wykład o wybuchu powstania listopadowego, który był interpretowany przez studentów jako dyskusja za i przeciw na temat, czy można podjąć próbę wyzwolenia się spod hegemonii Związku Sowieckiego. Bardzo często w pracach historycznych odczuwalna jest tego rodzaju podskórna polemika, połączona z czarno-białą wizją wydarzeń i ludzi, np. w historii Kościoła „dobry” jest duchowny czynnie (najlepiej zbrojnie) zaangażowany w walkę niepodległościową, a „zły” ten, który w niej nie uczestniczy. W schemat ten niektórzy próbują wtłoczyć nawet postacie, które
się w nim zupełnie nie mieszczą, jak choćby arcybiskupa Zygmunta Felińskiego Należałoby uwolnić się od myślenia stereotypami, a przy tym nie wpaść w zabójczą dla nauki ideologizację i polityzację, o których mówił prof. Dopart. Niestety, wydaje mi się, że w tę stronę zmierzają obecnie badania nad historią kobiet, kosztem warsztatu oraz elementarnej wiarygodności i obiektywności.
Odnosząc się do wypowiedzi prof. Epszteina, chciałabym wspomnieć, chociaż nie jest to główny temat dzisiejszej dyskusji, o obiektywnych uwarunkowaniach naszej pracy, na które nie mamy do końca wpływu. Zalew drobnych opracowań, które nie wnoszą specjalnie nic nowego, a także brak ciekawych projektów to konsekwencje systemu punktowego obowiązującego na uczelniach. W obecnych warunkach trudno zdobyć się, zwłaszcza młodszym historykom, na napisanie większej i ciekawszej pracy, poprzedzonej szeroką kwerendą, np. zagraniczną. Trzeba wtedy liczyć się z perspektywą zajęcia ostatniego miejsca w rankingu we własnym instytucie, a także z koniecznością tłumaczenia się przed rektorem z małej liczby publikacji. Myślę, że jako środowisko historyków powinniśmy przeciwdziałać tej tendencji i wspierać osoby, które chcą tworzyć prace naukowe, a nie tylko doktoraty, habilitacje i artykuły na punkty KBN.
Dr hab.
ALICJA
KULECKA
Uniwersytet
Warszawski
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wystąpienia panów profesorów, zwłaszcza dwa pierwsze, miały charakter bardzo autorskiej oceny dorobku historiografii polskiej po 1989 r. Wyjaśnia to nieuwzględnienie np. problematyki nauk pomocniczych historii. Nawiązując do stwierdzenia, że w badaniach nad XIX w. nie nastąpił przełom metodologiczny, chciałabym zauważyć, że w tej chwili obserwujemy jednak napływ nowych teorii metodologicznych. I dlatego naturalnie nie zgadzam się z tezą, że nie ma przełomu metodologicznego. Jest olbrzymi, ale przede wszystkim
40