198
i fantazji, jak to czyni postmodernistyczny feminizm, nale1 prześledzić wpierw hegemoniczną władzę normalizujący^ dyskursów rodzaju, czyniąc to jednak w inny sposób niż to robią akademickie poststrukturalistki, a mianowicie analizują doświadczenia, praktyki i problemy codziennego życia współ czesnych kobiet.
Bordo twierdzi, że współczesne feministki nie stoją przed wyborem: albo kartezjanizm z jego autonomicznie myślącym podmiotem, albo post-podmiotowy postmodernizm. Chodzi o coś innego. To stara forma podmiotowości powinna ustąpi miejsce nowej. Tym, co musi umrzeć, jest imperialistyczne monolityczne , ja”, ja nie akceptujące ucieleśnienia i społecznego usytuowania, tj. perspektywizmu. Dla owego nowego ja takie kategorie społecznej tożsamości, jak rasa, klasa czy rodzaj nadal pozostają niezwykle ważne, m.in. stanowiąc podstawę grupowej solidarności (a także służąc do demaskowania stronniczych stanowisk autorów dominujących orientacji w teoriach). Odrzucenie tych kategorii wiodłoby, zdaniem Bordo, do powrotu do abstrakcyjnego „człowieka”, zaś podkreślanie umiejscowienia, społecznego interesu i perspektyw nowego podmiotu straciłoby sens.
Nie tylko postmodernistyczna, akademicka wizja kobiecego podmiotu, ale i populistyczne wersje feminizmu „trzeciej fali” budzą sprzeciw autorki. Bordo - krytyczka kultury - nieufnie odnosi się do sposobu prezentowania w tym nurcie przejawów radykalnego oporu kobiet i domniemanych (nie rzeczywistych, niestety) zmian następujących w ich sytuacji w kapitalistycznym społeczeństwie. Przedstawiając, na przykład, fotografię szczupłej modelki w minispódniczce zaopatruje ją w podpis ze znakiem zapytania: „Feminizm władzy?” (chodzi o nazwę współczesnego nurtu sprzeciwiającego się portretowaniu kobiet jako ofiar systemu, power feminism12) bez dalszego ko- 1
dato w męskiej kulturze
gntarza, dając w ten sposób do zrozumienia, że ma zastrzeżenia c0 dostarczanych recept i słuszności ocen sukcesów uzyskiwanych rzekomo przez współczesne kobiety, a prezentowanych przez ten nurt popularnego feminizmu. A kreśląc bardziej plastyczny wizerunek, Bordo widzi tę działalność jako wiwatowanie młodzieżowych konsumentek, zwycięsko i energicznie poruszających się w męskim dotąd świecie, naiwnie czy arogancko ignorujących nadal dominującą mizoginię i w rezultacie bezkrytycznie popierających istniejący społeczno-ekonomiczny system.
Poparcie dla swego rozumienia „post-modemistycznej osoby" fselfj odnajduje Bordo u J. Lyotarda, który nie odrzuca Ja" jako bezużytecznej lub iluzorycznej konstrukcji, lecz raczej sytuuje postmodernistyczne ,ja” w informacyjnej sieci postindustrialnych społeczeństw, gdzie każda osoba funkcjonuje jako odbiorca i nadawca ogromu różnorodnych informacji. Chociaż pozbawiony już „wielkich narracji” [grand narra-tives] jako teoretycznej podstawy dla swych przedsięwzięć, podmiot Lyotarda nadal zachowuje rację bytu2 3.
Bordo poddając krytyce „dawny” podmiot nie przedstawia jednak sama rozwiniętej teoretycznej kontrpropozycji „nowego” podmiotu. Podpowiada tylko, że historyczno-filozoficz-nych źródeł dla takiego podmiotu poszukiwać można min. u Nietzschego i Montaigne ’a. Tym, co cenne w charakterystyce osoby zaproponowanej przez Nietzschego, jest brak jej metafizycznego ugruntowania i samoprzejrzystości. Przypomina tu jednak ironiczną i proroczą uwagę filozofa, że nawet jeśli wiedza i osoba [self] nie miałyby metafizycznego wsparcia, to i tak poznający podmiot i aktor działań żyłby tak, jakby ona
W polskiej literaturze feministycznej Kazimierz Ślęczka proponuje nazwę „feminizm siły”. Na taki przekład zezwala wprawdzie wieloznaczność słowa power, ale wybór ten wydaje mi się mniej trafny (zob. K. Ślęczka,
Feminizm. Ideologie i koncepcje społeczne współczesnego feminizmu Katowice 1999). W istocie rzeczy tym, o co głównie chodzi reprezentantkom nowego Power Feminism, nie jest ogólnikowa ..siła’*, lecz całkiem konkretna władza polityczna dla kobiet.
S. Bordo. M. Moussa, Rehabilitoting the ,J‘\ op_ cit s 128