660
sza, mającego pod swoją obszerną juryzdykcyją metropolitalną Słowian i Niemców', między którymi rozterki podtrzymywane przez Niemca Wichinga, na przedstawienie Świętopełka, do papieża Jana VIII, poświęconego na biskupa suffragana nitrzańskiego, trwały aż do śmierci Metodyjusza w d. 6 Kwietnia 885 r. i wybuchnęły jeszcze ostrzej po jego zgonie. Karol Gruby, pan obszernych bardzo dzierżaw, ale słabego charakteru, nie był strasznym dla Świętopełka, który z przedsiebierczym Arnnlfem w przyjaźni do r. 882 zostawał i nawet do chrztu mu syna trzymał. Przyjaźń ta przecież wnet się zachwiała. Wspomnionych już hrabiów Engelszalka i Wilhelma synowie chcieli z pomocą Iławarów wyrugować hrabiego Ariba z dzisiejszej Austryi. Aribo uciekł do Świętopełka, a ten wyrzucił po zaciętym oporze przeciwników jego, którzy znowu do Arnulfa się schronili. W tem wpadli Bulgarowie, może z podmowy Arnulfa do Morawii, a z nimi kilku lenników tegoż, przyczem nawet zasadzki na życie Świętopełka robiono. Władzca Morawii .pozbywszy się napastników, zażądał od Arnulfa, aby wydalił od siebie synów Engelszalka i Wilhelma i uroczyście oświadczył, że w zamachach na jego życie i w napadzie Morawii nie miał udziału. Gdy Arnulf temu zadość nie uczynił, wpadł Świętopełk (r. 883) do Pannonii i okrutnie ją spustoszył. W powtórnym napadzie (r. 83-1) stoczył w pnwTOcie bitwę, w* której Niemców pokonał. Na wieść tej klęski pospieszył Karol Gruby do Konigstetten w Austryi, złożył tu zjazd, na który i Świętopełk przybył. Warunki pokoju tu zawartego świadczą o potędze ostatniego. Ustąpiono mu bowiem Pannoniję Niższą, prawem lennem za przyrzeczenie, że się względem cesarstwa spokojnie zachowa, co i Arnulf, chociaż dopiero w 885 r., uroczyście uznać musał. Karol Gruby, pan Niemiec, Włoch i Francyi, chciał synowi swemu Bernardowi, utorować po sobie drogę do tronu, Arnulf zaś odrzucił przyjaźń z Świętopełkiem i przy jego pomocy zrzucił stryja z tronu (r. 887), który sam posiadł. Świętopełk wynosząc Arnulfa na potężny tron Zachodu, myślał wiccej o sobie niż o przyszłości państwa i .Słowian. Zyskał on wprawdzie chwilowo wielką przewagę i wpływ u Arnulfa, mianowicie póki tenże na tronie się nie utwierdził, lecz skoro to nastąpiło i przyjaźń chwiać się poczęła. Jako cesarz dziedziczący wszelkie prawa rzeczywiste i urojone swoich poprzedników, wraz z ich wyobrażeniami o godności cesarstwa, patrzał zawistnem okiem na potęgę słowiańskiego władzcy, który mógł pow^oli wszystkich Słowian zachodnich w jedno sprządz ciału polityczne i raz na zawsze Niemców od dalszych podbojów powstrzymać. Lękać się także wypadało, aby potężny król słowiański w czasie dość częstych swarów i wojen domowych lub niesforności lenników, dzierżawy imperyjum nie zabierał. Może też Świętopełk w uczuciu ważnej Arnul fowi wyrządzonej przysługi, staf się zbyt wymagającym, dosyć że nastąpiło zerwanie stosunków przyjaznych i wojna sic rozpoczęła (890 r.). Wypadki tej wojny są nieznane, lecz musiały korzystnemi być dla Świętopełka, gdy Arnulf (r. 892) ubiegał się o pomoc Węgrów i Bracława, księcia w Dolnej Pannonii. Węgrzy pochodzenia uralsko-czudzkiego siedzieli niegdyś na zachodzie Uralu, zkąd w skutek nieznanych wydarzeń, przenieśli się do krain Chazarów między Dnieprem i Donem, gdzie do 883 roku, pod własnymi wojewodami, ale pod zwierzchnictwem hanów chazarskich zostawali; zwyciężeni i rozbici przez Uzów i Chazarów Pieczyngi rozpierzchając si*‘ na wszystkie strony sprawili ruch niemały na tych stepach, bo cześć rozbitków uciekając ku zachodowi uderzyła na Madżyarów czyli Węgrów, którzy wyparci z swoich siedlisk ku zachodowi cofać się musieli i zajęli dalsze czarnomorskie pomorze w sąsiedztwie Bułgarów. Cesarz byzantyński Leon, które-