jezuicką w Krakowie, wziął ją pod swoją opiekę, a na jej utrzymanie wyznaczył stałą pensję, dopóki nie otrzyma ona pomocy z innego źródła. Generał zakonu. Ewerard Mercurian. wybrał na misję dwóch ojców: Alojzego Odescaldiiego i Bazylego Ceriniego. Na prośbę Possevina dodał im papież towarzysza w osobie Jana Herbesta, księdza diecezjalnego, z poleceniem głoszenia kazań polskich.
4. Dola i niedola ntisji jezuickiej w Krakowie
• Działalność członków misji regulowała instmkcja spisana przez Possevina w Krakowie 6 kwietnia 1579. Polecała, aby starać się o względy biskupa krakowskiego, ale drogą uczciwą, nie przez krytykę prałatów hib mieszanie się w sprawy kościelne. Zachęcał członków misji do werbowania do zakonu młodzieży za pośrednictwem solidacji, egzort i odpowiednich książek. Misjonarze mają informować generała zakonu o możliwości założenia domu profesorów. Wszędzie mają wyjaśniać, że pełnią zwyczajną misję wśród Włochów, a jeśli ktoś zgłosi się z ofertą fundacyjną, powinni skierować go do prowincjała polskiego. Z insmikcji jasno wynikało, że celem misji było przygotowanie gruntu pod założenie domu profesorów, a na dalszym planie -kolegium.
• Stosunek Batorego do Akademii Krakowskiej przeszedł znaczą ewolucję. W 1577 zamierzał otworzyć w Krakowie, poza Akademią. Kolegium Krakowskie ze wszystkimi wydziałami, ale plan upadł, głównie z powodu odmowy profesorów włoskich przybycia na wykładowców do tej uczelni, a także wskutek sprzeciwu Akademii Wówczas król powziął myśl pokrycia Polski siecią kolegiów jezuickich, spośród których doniosłą rolę miały odegrać kolegia we Lwowie i w Krakowie. Dokument z datą 14 VI 1579 zawiera szczegółowy plan rozmieszczenia kolegiów Towarzystwa Jezusowego w Polsce.
• Biskup krakowski Myszkowski, podczas sejmu (23 XI 1579 - 4 I 1580) starał się przekonać króla, że jezuitom w Krakowie grozi wielkie niebezpieczeństwo, bo wojewoda Piotr Zborowski, innowierca, jego współwyznawcy w mieście, a nawet sama Akademia i prałaci nie cierpią widoku jezuitów; dlatego może stać się jakieś nieszczęście z uszczerbkiem powagi królewskiej. Ostrzeżenie to wywarło na Batorym tak wielkie wrażenie, że poniechał wszelkich starali o zdobycie domu dla Towarzystwa w Krakowie, a godził się tylko, by misja istniała nadal pod protektoratem Stolicy Apostolskiej.
• Warunki pracy na misji krakowskiej wymagały od jej członków wyjątkowego hartu ducha, świadomości celu i optymizmu. Na każdym kroku wytykano im. że są nieproszonymi gośćmi w mieście. Nie mieli opieki, bo urząd prowincjała nie był obsadzony, a król znajdował się na wojnie moskiewskiej. Trwali na stanowisku jedynie dlatego, że tak życzyła sobie Stolica Apostolska.
5. Król Stefan Batory orędownikiem założenia placówki jezuickiej w Krakowie
• Dopiero w sierpniu 1582 spotkał się prowincjał Campano z Batorym w Warszawie. Król okazywał wielki zapał fundacji kolegium w Krakowie, ale obawiał się najbardziej oporu ze strony biskupa Myszkowskiego, następnie rady miejskiej, innowierców i zakonników Myszkowski mówił otwarcie o swojej niechęci do Towarzystwa z powodu obraźliwego potraktowania go przez jezuitów w Pułtusku Ostatecznie król zadecydował, że podczas sejmu (4 X - 25 XI 1582) zachęci biskupa, by sam. bodaj w części, przyjął na siebie fundację kolegium w Krakowie.
• Za radą króla przyjęto następującą taktykę wobec biskupa Myszkowskiego: najpierw nuncjusz miał użyć całej swojej powagi w pertraktacjach z biskupem, następnie winien był próbować szczęścia Campano. a gdyby ich wysiłki nie dały rezultatu, miał włączyć się do akcji króL Nuncjusz Bolognetti zapowiedział, że najpierw będzie prosił o zgodę na kolegium, a dopiero gdy to się nie uda. domagał się będzie przyzwolenia na założenie nowicjatu. Rozmowy z Myszkowskim nie doprowadziły jednak do żadnych konkretny cli wyników.
• Gdy Possevino razem z nuncjuszem Bolognettim zatrzymali się w Krakowie, w klasztorze franciszkanów, zakonników ogarnęło przerażenie, ponieważ sądzili, że jezuici chcą zabrać im klasztor. Fakt ten świadczy wymownie o nastrojach panujących w mieście. Największe podniecenie można było zauważyć w radzie miejskiej. Bractwie Literackim oraz wśród Niemców katolików, ponieważ jezuici dążyli otwarcie do zajęcia kościoła św. Barbary. Fama głosiła, że jezuici chcą sobie przywłaszczyć beneficja tego kościoła, znieść w tum kazania niemieckie i pomniejszych chwałę bożą przez usunięcie z niego misjonarzy i Bractwa Literackiego.
6. Burzliwe przetargi o kościół i szkołę dla zakonu
• Miasto posiadało prawo patronam nad kościołem św. Barbary, zatem musiało pierwsze wyrazić zgodę na jego oddanie. Wprawdzie król mógł narzucić radzie swoją wolę. ale w Polsce nie było to w zwyczaju. Biskup Myszkowski życzył sobie, by Possevino udał się osobiście do ramsza na pertraktacje. Possevino podkreślił, że przybył do Polski w misji politycznej, a nie w sprawie kościoła św. Barbary. Nie ma zamiani zabierać cudzego mienia. Król jednak przynagla go. a nie on króla, by zdobył dla Towarzystwa kościół św. Barbary. Osobiście czuje wielką odrazę do tego miejsca, ale Batory domaga się szybkiego załatwienia sprawy, by jezuici nie tracili czasu. Na skutek nalegali króla zgodził się przyjąć kościół św. Baibary pod dwoma wamnkami: 1) nie chce krzywdzić nikogo i dlatego król winien uzyskać zgodę władz miejskich na oddanie kościoła jezuitom; 2) kościół winien przejść na wyłączną własność zakonu i dlatego Towarzystwo rezygnuje ze wszystkich związanych z nim beneficjów, należących do miasta z tymhi patronatu.
• Rada miejska ułożyła warunki, na jakich godzi się oddać kościół jezuitom. Pismo nosi tytuł: „Artykuły przedłożone Bractwu Jezusa przez Panów Rajców Krakowskich”. Artykuł drugi dotyczy szkół: „nie mająuczyć aiu wychowywać młodzieży z uszczerbkiem praw szkoły i Uniwersytetu Krakowskiego". Artykuły przedstawił królowi sekretarz miasta 26 stycznia 1583 roku.
• Przedstawiciele Akademii domagali się stanowczo, by umieścić w dokumencie wyraźnie zakaz otwierania kolegium w przyszłości. Nie zadowalali się sformułowaniem „bez uszczerbku praw i przywilejów uniwersytetu", ale żądali wykluczenia kolegium w słowach jasnych i dobitnych. Widząc opór nuncjusza, chcieli udać się do króla, od którego - jak twierdzili -otrzymali ostamio przyrzeczenie, że Ojcowie Towarzystwa nigdy nie założą ani kolegium, ani szkół w Krakowie. Jednak
2