działań instrumentalnych jest obroną przed życiem wyłącznie w czasie, obroną prawa do wiecznego teraz.
O ile w działaniach autotelicznych człowiek jest wyłączony chwilowo z czasu i osiąga poczucie wiecznego teraz, o tyle we wszystkich działaniach i stanach instrumentalnych czas jest w specyficzny sposób obecny również wtedy, gdy się go sobie nie uświadamia. Po to, by założony w działaniu instrumentalnym cel został osiągnięty możliwie najszybciej, działanie powinno być możliwie najszybciej wykonane, czyli czas na nie przeznaczony jak najszybciej zniesiony, przekroczony. Obecność czasu jest w tym wypadku zawarta w działaniu implicite i odczuwana jako pośpiech i nuda. Te dwa z pozoru przeciwstawne stany oznaczają w gruncie rzeczy to samo. Kępiński pisze:
„Nuda ma wiele przyczyn, ale zawsze u jej podłoża znajduje się negatywne nastawienie do tego, co nas otacza. Pod tym względem jest ona podobna do zjawiska pozornie przeciwstawnego — pośpiechu. Oba zjawiska — pośpiech i nuda — są przeciwieństwem zainteresowania. Człowiek zainteresowany tkwi w samym odcinku czasu, aktualny świat otaczający przyciąga go. Człowiek nudzący się lub śpieszący chce wyskoczyć z tego, co go aktualnie otacza, czas obecny jest mu przeszkodą.”1
Mówiliśmy już parokrotnie o tym, iż poczucie wiecznego teraz związane jest z maksymalnym odczuwaniem realności aktualnego świata, oznacza całkowity z nim związek i — co z tego wynika ^ odmowę przyjmowania do wiadomości strzałki czasu. Świadomość czasu linearnego odwrotnie — jest świadomością przeszłości i przyszłości, byt aktualny roztapia się na strzałce czasu, ulega całkowitemu unicestwieniu. Poczucie czasu linearnego, objawia się w postaci znudzenia i pośpiechu, a także w swoistej zatracie faktury bytu, faktury otaczającego nas świata.
W normalnych warunkach znaki, słowna, pojęcia są przezroczyste dla treści, które oznaczają. Nie ogląda się faktury samych znaków, ale to, co one znaczą, co przez nie „prześwieca”. W warunkach działań typowo instrumentalnych jest odwrotnie «— fizyczna rzeczywistość świata jest wtórna wobec symboli oznaczających cele, ku którym dążymy, jest dla nich „przezroczysta”, rzeczywistość jest symbolem symboli. Urzędnik wyjmując z szuflady określoną teczkę, ma do czynienia nie z określonym przedmiotem realnym: materialną teczką, ale z symbolem jednostki organizacyjnej albo sprawy, którą teczka reprezentuje. Akty, paragrafy, konta, przydziały, rozdzielniki, plany, teczki, półteczki, nakłady, efekty — wszystko to ma niby jakieś oparcie w realnym, będącym w zasięgu wzroku i dotyku bycie — ale bardzo mizerne. Są to swoiste byty idealne, byt materialny urzędnika wydaje się w stosunku do nich pochodny. „Ważna sprawa” waży tak wiele w życiu urzędnika i instytucji nie dlatego, iż tak dużo waży materia, w której sprawa ta jest wyrażona, czyli ów świstek, na którym przekazana została decyzja w owej ważnej sprawie. W świecie działań typowo instrumentalnych rzeczywistość zostaje „odmaterializowana”, świat pozbawiony swej faktury.
Tęsknota za odzyskaniem utraconej faktury bytu przejawia się w świadomym czy podświadomym poszukiwaniu niebezpieczeństw związanych z przezwyciężaniem żywiołu natury (niebezpieczne wyprawy w góry, po wzburzonym morzu, w dżunglę itp.), w pewnym swoistym pociągu do niebezpiecznych żywiołów, jak wichury, huragany, burze, powodzie, pożary2 itp., a także w świadomej czy podświadomej skłonności do działań destruktywnych, jak burzenie
207
A. Kępiński: Rytm życia, Kraków 1973, s. 310.
Przytoczmy wymowny pod tym względem fragment opowiadania Sokratesa Janowicza Burza nad chutorem:
„Nocą znaleźliśmy się w piekle na samiutkim dnie, nad nami dopalał się świat I...]. Matka modliła się coraz głośniej. We wsi sąsiedniej wybuchł pożar 1 oświecił szyby, drzewa,