nia pogańskle, to korzeniami niewątpliwie sięgają głębiej anieli historia pisana.
Wiele z naszych obrządów ludowych, o których wyżej wspominałam spotyka się także w RFN, Francji, Wielkiej Brytanii, Częściowo te podobieństwa wywodzą się ze wspólnego pr/edceltyckicgo podłoża część jednak tej obrzędowości, która weszła w skład tradycji Indowej różnych narodów europejskich i miejscami zachowała się w mało ska> żoncj formie, otrzymała twój konkretny kształt dzięki Celtom. 1 o tym nic powinniśmy zapominać, pielęgnując i chroniąc od całkowitej zagłady nasz rodzimy folklor. Jest on bowiem także częścią spadku po Celtach niemniej ważną niźlt materiał archeologiczny, bo świadczący o głębi ich oddziaływań.
Oczywiście materiał ten nie daje nam możliwości 'kategorycznych stwierdzeń, natomiast okoliczność, że najwięcej analogii spotykamy w źródłach pisanych irlandzkich, walijskich, brytyjskich, szkockich i bretońskich daje wiele do myślenia. Tekaty te powstawały między XI a XVIII w,, ale dotyczą z całą pewnością okresu wcześniejszego. Nawet gdyby niektóre podobieństwa były dziełem przypadku, to jednak za możliwością porównywania przemawia ich częstotliwość i powtarzalność.
Dotyczy to również to po- i hydronimii, której spora część na kontynencie europejskim jest pochodzenia celtyckiego i niejednokrotnie powtarza się w niemal niezmienionej wersji. Niezmiernie istotną okolicznością jest występowanie nazw, o których można powiedzieć, że są pochodzenia celtyckiego właśnie tam, gdzie występuje także materiał archeologiczny potwierdzający taką możliwość, Do takich często spotykanych nażw należy Nida, Brenna, Drwęca, Tync itp. Najczęściej występują one na szlakach lądowych i wodnych. Czy były one tworzone od nowa, czy też dawniejsze, autochtoniczne i przedindocuropejskie jakoś celtyzowanc, na to trudno dziś odpowiedzieć, W każdym razie i na tym odcinku występuje wyraźna tendencja do porządkowania i wprowadzania lepszej, sprawniejszej organizacji życia. Oczywiście niekiedy bywa, że nazwy podobnie brzmiące mają różną genezę, ale w wypadku, gdy jakaś nazwa pokrywa się z treścią pojęć, jak to ma miejsce w wypadku kowala wywodzącego się od celtyckiego „Gobn", bretońskiego „goff", wątpliwości maleją.
Ogromnym utrudnieniem dla archeologa jest fakt, źc językoznawcy 100 w XIX w. stworzyli pewne kanony i teorie, a obecnie ich następcy nic
biorą pod uwagę nowych zdobyczy archeologii, nic przeprowadzają ich weryfikacji. Rozpoznanie zaś nawarstwień językowych stopniowych ■|0> gwałtowniejszych byłoby niezmiernie interesujące. Przecież na pewno wprowadzenie żelaza, jako nowego surowca, powstanie nowych technik i narzędzi odbić się musiał/) w języku potocznym. A właśnie dzięki tak aktywnej działalności Celto w na szerokich obszarach Europy spoty- I kamy się ze zgodnością niektórych terminów nie tylko w formie, dźwięku, ale i treści, niezależnie od różnorodnej transkrypcji w najróź-1 dorodniejszych dziedzinach życia.
1