Prolog
w inny sposób — nie znam odpowiedzi, która wyjaśniałaby ten cud. Jakkolwiek to robił, trzymał się tuż za Shy Boyem, gdyż od czasu do czasu słyszałem odgłos uderzenia kopyta o kamień lub dostrzegłem we mgle słaby zarys jego sylwetki.
Atmosfera tej niesamowitej gry w chowanego sprawiała, że czasem przebiegały mnie dreszcze. Spostrzegałem jakiś cień, Big Red Fox ze mną na grzbiecie zbliżał się do mego i okazywało się, że to był mustang. Czułem się, jakbyśmy gonili ducha. Przynajmniej dla Big Red Foxa szlak był dobrze widoczny i wyraźny.
Podczas tych przelotnych chwil, kiedy udawało mi się dostrzec mustanga, odnosiłem wrażenie, ze Shy Boy kuli się, trzyma nisko głowę i wykorzystuje każdy parów i rozpadlinę w ziemi, by uczynić się mniej widocznym. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę z tego, że powtarzam pod nosem słowa: „Hej, mały, płochliwy chłopcze2, czy próbujesz mi się zgubić
Drżałem z zimna i to zdanie przekształciło się w piosenkę, którą nuciłem sobie w kółko. Piosenka doprowadziła do nadania mu imienia, ponieważ brzmiała mniej więcej następująco:
Shy Boy■ Shy Boy, nie bądź tak płochliwy.
Wiem, że wkrótce będziemy przyjaciółmi.
Wypowiadałem te słowa po części dlatego, by zachować koncentrację, po części po to, by przestać myśleć o przenikającym mnie zimnie, głównie jednak dlatego, by łagodnym brzmieniem mojego głosu dać mustangowi do zrozumienia, ze nie chcę go skrzywdzić.
; Shy Boy — płochliwy (bojaźliwy) chłopiec (przyp. tłum.)